piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 6 "To się nazywa miłość"

Szliśmy do baru w ciszy, Nataniel o czymś myślał, a ja się mu przyglądałam, na prawdę się w nim zakochałam, ale boje się mu wyznać uczucia po tym co powiedział Melani, boje się, że tak samo mi powie, a ja nie chce być przez niego odrzucona więc wole moje uczucia wobec niego trzymać w sobie i się nimi z nikim nie dzielić no dobra oprócz Rozalii i Chrisa. Doszliśmy pod bar i stanęliśmy naprzeciwko siebie.
-To na razie Nataniel. – zrobiłam się trochę różowa na policzkach.
-Do zobaczenia jutro. –nawet nie wiedziałam kiedy Nat mnie przytulił.
Staliśmy tak przez chwile ja zrobiłam się czerwona na twarzy i odwzajemniłam uścisk, cieszyłam się, że mogę być tak blisko niego, nagle ktoś nam przerwał tą piękną chwile.
-Dobra koniec gołąbeczki tych czułości. –stał lekko zdenerwowany Kastiel. –Beili Chris na ciebie czeka. –oparł się o ścianę i odpalił papierosa.
-Dobra zaraz idę nigdzie się nie pali. –oderwałam się od Nata. –Chris mój kuzyn zadaje się z Kastielem, dla tego on tu jest i mnie wołał. –wytłumaczyłam to Natanielowi, bo widziałam po jego minie, że nie wie o co chodzi.
-Spoko do zobaczenia. –uśmiechną się i odszedł.
-Wiesz co Kastiel ty wszystko umiesz zepsuć. –obrażona weszłam do środka.
-Co się stało, że jesteś taka zła? –spytał Chris gdy przeszłam przez ladę.
-Przez tego debila. –wskazałam na siadającego Kastiela.
-Kastiel co zrobiłeś, że jest taka zdenerwowana? –spytał Chris.
-Obściskiwała się przed barem z Natanielem i im przerwałem. –zaczął mieszać mała parasolką w swoim drinku.
-To prawda? –spojrzał na mnie ze zdziwieniem Chris.
-Nie, my tylko się przytuliliśmy, a nie obściskiwaliśmy się więc widzę Kastiel, że mylisz pojęcia. –wykurzona skierowałam się na zaplecze.
Odłożyłam plecak przebrałam się i wyszłam.
-Nie denerwuj się przecież wiesz jaki jest Kastiel? –uśmiechną się do mnie Lysander.
-Wiem, wiem. –odwzajemniłam uśmiech.
-On po prostu jest o ciebie zazdrosny. –upił łyk drinka.
-Ale ja już mu mówiłam, że nie jest w moim typie. –oparłam łokcie o blat.
-Możesz mu to mówić setki razy i nic ci to nie da jest zbyt uparty. –spojrzał na mnie.
-Zauważyłam. –odparłam arogancko.
Po kilku minutach przyszedł Kastiel, a mojego Kuzyna jak nie było tak niema. Obsługiwałam klientów, a Kastiel cały czas się na mnie gapił jak zawsze już mi to tak nie przeszkadzało, przyzwyczaiłam się. Zaczęło się robić bardzo późno i zaczęło się zmniejszać liczba ludzi. Zaczęłam sobie uświadamiać, że postąpiłam w sytuacji z Kastielem tak jak Nataniel z Melania on ją odrzucił, a ja Kastiela. Postanowiłam że jak nadal będzie próbował mnie poderwać to już mu nie powiem, że nie jest w moim typie, po prostu oleje to co do mnie będzie mówił. Po kilku minutach zjawił się Christopher.
-Beili idź się przebierz weź rzeczy i wróć tu z powrotem. –staną na moim miejscu za barem.
Poszłam grzecznie i zrobiłam to co kazał.
-Już jestem i co dalej? –co on chciał.
-Idziesz do domu Kastiel cię odprowadzi, bo mnie dziś i jutro w domu nie będzie przyjdę dopiero pojutrze. –przeszłam w tej samej chwili przez ladę.
-A gdzie będziesz??- chciałam wiedzieć gdzie będzie mieszkał przez te kilka dni.
-Będę u Jasmin jutro do ciebie na noc przyjdzie Rozalia. –mrugną do mnie oczkiem.
-Spoko. –kierowałam się do drzwi, a Kastiel za mną.
Szliśmy w ciszy tak kilka minut, a mi nie wiadomo czemu słabo się robiło. Zatrzymałam się w jednej chwili i złapałam się za głowę i czułam jak spadam, ale ktoś mnie złapał, to był Kastiel.
-Dziękuje. –uśmiechnęłam się do niego.
-Masz gorączkę. –powiedział trzymając mnie za czoło.
Nagle wziął mnie na ręce i niósł całą drogę do domu, a ja się patrzałam na niego ze zdziwieniem.
Podeszliśmy pod mój dom i Kastiel spojrzał mi się w oczy przeszło przeze mnie dziwne uczucie.
-Gdzie masz klucze? –zapytał się nadal patrząc w moje oczy.
-W prawej kieszeni spodni, ale sama je wyciągnę. –zrobiłam się lekko różowa.
-Nie. –położył nogę na murek.
Moje biodra umieścił na swojej nodze i zaczął mnie macać po kieszeni.
-Kastiel możesz mnie nie macać, sama bym wyciągnęła te klucze bez twojej pomocy. –byłam trochę poirytowana.
-Tak samo jakbyś sama doszła do domu bez mojej pomocy, weź nie rób ze mnie debila, przecież ty ledwo stoisz. –wyciągną klucze i otworzył dom.
Nie odezwałam się ani słowem, bo po nie kąt miał racje. Nogą zatrzasną drzwi i wniósł mnie do góry i delikatnie położył na łóżko. Kierował się w stronę drzwi.
-Zostawisz mnie teraz samą?? –nie wiem dlaczego, ale chciałam żeby został.
-A chcesz żebym został? –spojrzał na mnie z tym swoim perfidnym uśmieszkiem.
-Tak. –lekko się zarumieniłam.
-Dobrze zaraz przyjdę. –wyszedł zadowolony z pokoju.
A ja wtuliłam się w poduszkę i nie wiem kiedy zatraciłam się w krainie snów.
***
Rano się obudziła, a koło mnie leżał Kastiel chciałam go zepchną, ale sobie przypomniałam, że miałam być dla niego miła. Więc wstałam podeszłam do szafy po ubrania i kierowałam się do łazienki by wziąć prysznic i się ubrać. Po pół godziny wyszłam z łazienki, a Kastiel siedział na łóżku.
-Gdzie się wybierasz? –zapytał nie patrząc nawet na mnie.
-Do szkoły? –byłam poirytowana.
-Ty się nigdzie nie wybierasz dziś sobie robisz wolne. –wstał i skierował się do drzwi by wyjść.
-A ty co moja matka, że będziesz mi mówił co ja mam robić? –zdenerwował mnie.
-Nie, ale Chris kazała mi ciebie pilnować więc pilnuje, ja wychodzę wpadnę wieczorem z Rozalią. –wyszedł i mnie zostawił.
Chwile posiedziałam na łóżku, potem się położyłam po godzinie leżenia postanowiłam wstać i zdecydowałam sobie zrobić coś do jedzenia. Wzięłam komórkę w razie czego. Zeszłam na dół wyciągnęłam z lodówki sałatę, maso, ser, szynkę i zaczęłam robić sobie kanapkę.
Zaczęłam ją jeść i dostałam SMS od Rozalii.
R: Gdzie ty jesteś? Coś ci się stało?
J: Nic mi nie jest, po prostu źle się czułam wczoraj i postanowiłam nie iść do szkoły, a coś się dzieje?
R: I to dużo, Nataniel się zamartwia, a Mela ma nadzieje, że nie żyjesz.
J: Naprawdę Nataniel się o mnie martwi? Ty mówisz serio że Melania tak mówi?
 R: Z Natanielem mówię prawdę bo się mnie już o ciebie pytał, a z Melą to ja tak myślę bo jest dziś w pełni szczęśliwa i znowu się łasi do Nataniela.
J: To zrób wszystko żeby przestała się do niego kleić i żeby się od niego odczepiła.
R: Hehe…spoko da się załatwić na razie bo lekcja się zaczyna.
J: Spoko na razie.
Usiadłam na krześle w kuchni i kończyłam moja kanapkę. Siedziałam zadowolona bo chyba Natanielowi na mnie zależy, ale to mi się tak pewnie wydaje, martwi się o mnie tak po przyjacielsku i to tylko po przyjacielsku. Westchnęłam i poszłam do góry by położyć się na moje łóżko. Czas się wlekł i wlekł strasznie mi się nudziło. Po czterech godzinach nudy ktoś zadzwonił do drzwi, a ja zeszłam w dresowych brązowych spodniach i te spodnie były w komplecie z takiego samego koloru bluzą i pod ta bluzą miałam białą koszulkę. Otworzyłam drzwi a przed moimi oczami ukazał się wysoki blondyn w którym się zakochałam.
-Cześć Beili, mogę wejść? –byłam zaskoczona jego wizytą.
-Tak, tak a skąd wiedziałeś gdzie mieszkam? – byłam zaskoczona.
-Pamiętasz jak się kiedyś spotkaliśmy w sklepie i jak cię z tego sklepu odprowadzałem pod dom. –tak teraz mi się przypomniało.
-Faktycznie, zapomniałam, a co cię tu sprowadza? –uśmiechnęłam się.
-Eee…no bo się dowiedziałem, że źle się czujesz i…i się…no…martwiłem. –zrobił się czerwony.
-To miło z twojej strony. –uśmiechnęłam się różowawa na twarzy. –Może chcesz coś do picia? –prowadziłam go do kuchni.
-Możesz zrobić jeśli ci to nie sprawi problemu. –uśmiechną się uroczo.
-Spoko, a działo się coś ciekawego w szkole? –byłam ciekawa.
-Nie wiem dla czego, ale Melania mi się poskarżyła, że Rozalia zrobiła się dla niej nie mila.
-Naprawdę? –dzięki ci Rozalio.
-A żeby tylko tyle po tym jak tak mi powiedziała to co przerwę do mnie przychodziła Rozalia i mnie się różne rzeczy wypytywała, które jej nie dotyczą, a Melania chciała mi coś powiedzieć, a nie mogła bo byłem zajęty rozmawianiem z Rozalią o…eee…o…niczym ważnym. –zarumienił się.
-A co to było takie nie ważne, a jak takie nie ważne to możesz mi powiedzieć. –dzięki ci Rozalio, nie wiem jak jej mam się odpłacić.
-Eee…no…mówiłem to nie jest ważne. –zrobił się czerwony.
-Dobrze skoro nie chcesz mi powiedzieć i czy odpowiadałeś na jej pytania? –usiadłam koło niego z dwoma kubkami herbaty.
-Na nie które tak. –upił łyk herbaty.
-Spoko. –uśmiechnęłam się do niego.
Posiedzieliśmy tak jeszcze trochę i Nataniel powiedział, że musi już iść.
Podeszliśmy do drzwi, a on mnie znowu przytulił wcale nie zaprzeczałam temu, po krótkiej chwili mnie puścił i wyszedł. Weszłam do kuchni położyłam oby dwa kubki w zmywarce. Szlam na górę do siebie, gdy znowu ktoś zadzwonił do drzwi. Gdy otworzyłam do środka wepchała się Rozalia, a za nią Kastiel.
-Cześć Beili mam nadzieje, że się już dobrze czujesz? –Rozalia przytuliła mnie.
-Tak dobrze i dziękuje ci. –uścisnęłam ją też.
-Nie ma za co i wiesz pachniesz męskimi perfumami, czy przypadkiem Nataniel cię odwiedził? –szepnęłam i to do ucha by Kastiel nie usłyszał.
-Tak, tak i porozmawiamy o tym później. –puściłam ja.
-Dobra przecież mamy cała noc, bo jutro sobota i możemy spać popołudniu. –puściła mi oczko.
-Eh…te wasze sprawy trudno was zrozumieć. –prychną Kastiel.
-I o to chodzi byś nie rozumiał. –uśmiechnęłam się do niego.
-Dobra ja już idę na razie dziewczyny. –otworzył drzwi.
-To na razie. –powiedziałyśmy równocześnie z Rozalią.
Zaciągnęłyśmy we dwie na górę torbę Rozalii która była beżowa i miała gdzie nie gdzie cekinki. Ona poszła się przebrać do łazienki, a ja na nią zniecierpliwiona czekałam, chciałam wiedzieć wszystko co Nataniel jej mówił. Ona wyszła w koszuli nocnej która była fioletowa i miała czarne koronki gdzie nie gdzie, jest śliczna.
-Dobra siadaj i opowiadaj o czym z nim rozmawiałaś. –poklepałam na miejsce przed sobą.
-Nie, najpierw ty opowiadaj. –usiadła.
-Ale ja nie mam co opowiadać. –wzruszyłam ramionami.
-Nie mów że nie, męskimi perfumami było od ciebie czuć intensywnie więc coś musiało się wydarzyć. –chytrze się uśmiechnęła.
-No na serio nic tylko mnie przytulił jak wychodziła i to dlatego tak ode mnie pachnie jego perfumami. –zawstydziłam się trochę.
-No to się działo, od kiedy jesteście w bliższym kontakcie? –naprawdę musze jej to wszystko mówić?
-No od wczoraj, jak odprowadził mnie do baru to pierwszy raz mnie w tedy przytulił, teraz ty mów co tobie powiedział. –zarumieniona czekałam na jej opowiadanie.
-A w ogóle skąd wiesz, że z nim rozmawiałam. –spojrzała się intrygująco.
-No bo mówił jak był, że zadawałaś mu pytania które ciebie nie dotyczyły. –pokazałam jej język.
-A skąd wiesz, że on w ogóle mi odpowiedział na te pytania. –na dal się tak na mnie patrzała.
-No bo się go pytałam czy ci odpowiadał i powiedział, że na niektóre tak, więc słucham co on ci mówił. –niech już mówi bo zaraz umrę z ciekawości.

O tym czego dowiedziała się Rozalia w następnym rozdziale, więc będziecie musieli być cierpliwi, bo po niedzieli czekają mnie katusze w szkole T.T
Tak więc nawet, nawet mi się podoba ten rozdział ;*
Następny dodam za tydzień no postaram się wcześniej, ale nic nie obiecuje ;3
Do następnego <3


5 komentarzy:

  1. Gienialny rozdział ;* czekam na NEXT. Życze weny x

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaaaaaa!!!! Napisałam ci taki ładny komentarz, ale mój internet postanowił się rozłączyć i się nie opublikował! no nie będę się skarżyła na moje połączenie z siecią tylko napiszę go jeszcze raz! no to jedziemy od początku:
    Dlaczego w takim momencie?! dlaczego?! ja się pytam dlaczego?!
    Jestem taka ciekawa co Rozalia dowiedziała się od Nata! teraz nie będę mogła zasnąć z tej ciekawości! jesteś z siebie dumna?! XD
    a ja sobie tak myślę, ale to są tylko moje idiotyczne przypuszczenia myślę sobie tak, że nasz główny gospodarz zakochał się w Beili <3
    Kastiel nie musiał jej obmacywać! zboczuszek jeden mały no! i mógłby nie przerywać Beili i Natowi gdy się przytulali! ale i tak go kocham <3 dobra jedziemy dalej!
    Melania nie lubię dziwki! to prosta zwykła szmata i nie ma co się zastanawiać nad jej marną konsystencją, no ale czy ona nie rozumie, że Nataniel jej nie kocha?! ba on jej nawet nie lubi! (przynajmniej tak sądzę) zajebisty rozdział! <3
    czekam na nexta i pisz go szybko bo ciekawość mnie zżera! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem jestem straszna, nie dobra, że w takim momencie, zatrzymałam XD
      Ale to jeszcze nie koniec, takiego typu zakończenie jeszcze nie raz się pojawią, odkryje moją mroczną strone *.*
      A to czy Nat się w niej zakochał to jeszcze się zobaczy ;3

      Usuń
  4. Beili postanowiła być miła dla Kasa O_O Coś się kroi XD
    Co do??? Mela ma nadzieje, że Beili nie żyje??? Co za szmata z niej! Nigdy jej jakoś nie lubiłam, mimo że mnie kręci raczej Lys :3

    OdpowiedzUsuń