wtorek, 14 stycznia 2014

Rozdział 2 "Przyjaźń, a moze coś więcej..."

Szłam z Rozalią, a ona mi się strasznie przyglądała, trochę dziwnie się czułam nie lubiłam jak tak ktoś mi się przygląda.
-Rozalio coś nie tak, dziwnie się mi przyglądasz? -nie wiedziałam o co jej chodzi.
-Nie nic, tylko coś mi się wydaje, że nasz gospodarz wpadł ci w oko. -uśmiechnęła się.
-Nie tylko ci się wydaje, a w ogóle wcale go nie znam, nie wiem jaki jest, wiem tylko ja wygląda, a wygląd to nie wszystko. -zrobiłam się czerwona na twarzy.
-Nie, chyba mi się raczej nie wydaje, no tak, poczekaj jeszcze trochę, a na pewno go lepiej poznasz, a teraz mi nie kłam bo widziałam jak na niego patrzysz i nie tłumacz się, że go nie znasz, bo to nie jest żadne wytłumaczenie. -złapała mnie za ramie.
-Na prawdę to aż tak widać? -byłam już strasznie czerwona, bo naprawdę polubiłam Nathaniela.
-Tak, tylko uważaj na jego siostrę ona jest do wszystkiego zdolna, ale patrząc jak Nathaniel ciebie traktuje to raczej nie pozwolił by aby Amber cię skrzywdziła. -za chichotała po cichu.
-Co masz myśli mówiąc "...patrząc jak Nathaniel ciebie traktuje..."?? -teraz zrobiłam się różowa zmieniam kolory jak kameleon.
-No bo jeszcze żadnej dziewczyny tak nie traktował coś czuje, że też mu się spodobałaś. -lekko się uśmiechnęła i puściła mi oczko.
-Tak myślisz, a niby jak inne dziewczyny traktuje? -byłam ciekawa.
-No podsłuchiwałam chwile waszą rozmowę i powiedział do ciebie coś takiego że nigdy by nie pozwolił by cię ktoś skrzywdził czy jakoś tak dokładnie nie pamiętam, ale chodzi mi oto że taka jedna z naszej szkoły Melania przychodziła do niego bo Amber ją chyba torebką uderzyła czy coś, a on do niej dobrze pogadam z nią no coś w tym stylu, a on jej się podoba, więc jak ją spławia taką głupią gadka to zadowolona nie jest tylko zła, że się o nią nie martwi jesteś tak jakby jej rywalka, więc nie będzie cię lubiła jak zobaczy że o ciebie się bardzo troszczy i martwi. -stanęła przed barem do którego miałam wejść.
-Ale wątpię może tak tylko powiedział, on na pewno nie chciał by takiej dziewczyny jak ja. –opuściłam, głowę.
-Ty żartujesz, pewnie, że by chciał, ale mów sobie co chcesz ja wiem swoje, tu cię zostawię bo muszę przejść na drugą stronę do sklepu Leo, to na razie. –powiedziała i odeszła.
Weszłam do tego baru, było dość ciemno, najwięcej światła było przy ladzie, gdzie zauważyłam mojego kuzyna, w barze nie było z byt dużo ludzi, pewnie wieczorem większość się zbiegnie. Podeszłam do lady by przywitać się z Chrisem.
-Witaj Chris jestem jak chciałeś. –uśmiechnęłam się do niego.
-No nareszcie ile było można czekać? –uśmiechną zadziornie.
-No wiesz Rozalia mnie zagadała. –uśmiechnęłam się promiennie.
-Było można się po niej spodziewać, a jak w szkole? –zapytał się wycierając blat.
-A nawet fajnie wykluczając to, że o mało co nie padłam ofiarą szkolonego zboczeńca to było fajnie. –oparłam głowę o rękę i wzruszyłam ramionami.
-Hahaha…naprawdę jest ktoś taki w szkole? –zaśmiał się szyderczo.
-Ej to nie jest śmieszne ten koleś chciał mnie zgwałcić w szkole, a dokładnie za szkołą. –skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej naburmuszona.
-No, ale nic ci się nie stało, bo w szkole też są inni uczniowie, a może powiesz mi kto cię obronił przed tak zwanym „Zboczeńcem szkolnym”?…Hahaha. –zaśmiał się ponownie.
-Ej nie śmiej się. –zaczynał mnie powoli denerwować.
-No dobrze, przepraszam to mów kto był tym walecznym rycerzem? Hahaha…przepraszam nie umiałem się powstrzymać. –zatkał buzię by się już nie śmiać.
-Taki jedne Nathaniel jest gospodarzem szkoły –podał mi drinka którego dla mnie zrobił.
-Wiesz co muszę Rozalię zapytać o więcej szczegółów, chodź na zaplecze tam się przebierzesz w firmowe ciuchy. –zaprowadził mnie na zaplecze.
Jutro w szkole będę musiała powiedzieć Rozalii żeby wszystkich szczegółów mu nie gadała bo jak powie to jestem skończona. Siedziałam za ladą w stroju firmowym i czekałam na klientów, bo prawdopodobnie dopiero o 17:00 się ludzie schodzą, a na razie jak do tej pory do mnie do lady po drinki lub inny napój alkoholowy przyszło zaledwie 4 osoby. Ludzi zaczęli się schodzić ledwo wyrabiałam z zamówieniami, ale jakoś dawałam rade, zaczęła potem głośno grać muzyka i miałam chwile odpoczynku, gdy nagle zauważyłam, że do baru wchodzi nie kto inny jak czerwono włosy Kastiel no nie tylko go mi tu brakowało przecież nie mogę stąd wyjść bo pracuje, a mój kuzyn na chwile wyszedł no pięknie gorzej chyba już nie może być. Zauważyłam, że idzie w moją stronę no to po mnie.
-No, no, no kogo moje oczy widzą. –uśmiechną się głupkowato.
-Zamawiasz coś czy nie? –chciałam go spławić jak najszybciej.
-Poproszę drinka. –powiedział przyglądając się mi.
-Ale jakiego jest dużo rodzajów? – położyłam rękę na biodro.
-Obojętnie, tylko żeby był od ciebie. –uśmiechną się łobuzersko.
-Może dał byś już spokój chyba dałam ci do zrozumienia, że mnie nie interesujesz. –zaczęłam robić drinka dla niego.
-To się jeszcze okaże, a co taka osóbka jak ty robi w takim miejscu? –cały czas mi się przyglądał.
-Yyy…nie wiem może pracuje. –powiedziałam z oburzeniem.
-Ale w takim miejscu nie spodziewał bym się. –nadal się gapi kiedyś mu te oczka wydłubie.
-Tak w takim miejscu, proszę o to twój drink od mnie jak chciałeś. –postawiłam przed nim drinka.
-Dziękuje, ale nie musisz być taka nie miła ja po prostu chce z tobą porozmawiać. –upił łyk drinka.
-Jak nie zauważyłeś to cały czas rozmawiamy. –wytarłam ręce w szmatkę.
-A powiesz mi czemu akurat tu pracujesz, a nie gdzieś indziej? –znowu upił zawartość kielicha.
-Pracuje tu bo pomagam mojemu kuzynowi, jest właścicielem tego baru coś jeszcze chcesz wiedzieć? –chciała bym żeby już sobie stąd poszedł.
-Jej nie bulwersuj się tak wiem przepraszam za dziś, myślałem że mi ulegniesz bo jak na razie każda mi ulegała, a ty mi nie, jest coś w tobie czego żadna dziewczyna w szkole nie ma. –oparł głowę o dłonie i mi się przyglądał.
-Co niby we mnie jest takiego co żadna nie miała no słucham? –byłam ciekawa co powie.
-Ty jesteś taka, tak zawzięta i uparta jak powiesz nie to nie choćby nie wiadomo co, a inne raz powiedzą nie albo 2 razy i ulegają i nie trzeba się męczyć, to mi się w tobie podoba, nie dała byś się umówić? –nadal mi się przyglądał.
-Jak na razie nie, bo się ciebie obawiam, a po drugie nie interesujesz mnie już ci to mówiłam. –nagle koło mnie znalazł się mój kuzyn.
-Cześć Kastiel ?-odparł mój kuzyn.
-Co? Ty go znasz? –byłam zszokowana.
-No tak jest przyjacielem brata Leo więc jak miał bym go nie znać, często przychodzi do mnie, z Lysandrem to jest brat Leo, albo też sam przychodzi jak dziś. –powiedział to z takim spokojem.
-No ty sobie chyba żartujesz. –no nie, nie dość, że w szkole muszę się z nim użerać to jeszcze w domu to są chyba jakieś żarty.
-Chris nie mówiłeś, że masz taką ładną kuzynkę. – uśmiechną się łobuzersko w moją stronę.
-O, widzę że się już poznaliście. –uśmiechną się jakby nigdy nic.
-Tak już w szkole się za dobrze poznaliśmy. –odparłam oburzona. –Chris powiedz mi jak często z tym Lysandrem on do ciebie przychodzi, lub sam? –aż się bałam co odpowie.
-No codziennie jak kończę prace wraca ze mną do domu, wiesz Kastiel siedzi sam w domu bo jego rodzice podróżują więc przychodzi do mnie by tak cały dzień w domu nie siedzieć samemu, chyba się nie obrazisz jak z nami pójdzie do domu. –uśmiechną się.
-Nie w cale tylko pilnuj go i niech z dala od mnie się trzyma. –stałam dalej oburzona, a Chris obsługiwał klientów.
-No co ty dalej jesteś zła o to co się stało rano. –uśmiechną się znowu głupkowato.
-Tak nadal. –stałam obrażona i mnie nic nie obchodziło co powie czy zrobi.
-Przecież już przepraszałem. –no dobra fakt przepraszał.
-Czekaj Beili to jest ten o którym mi mówiłaś, ten który chciał cię zgwałcić? –stał zaskoczony jakby nic się nie stało.
-Tak. –byłam nadal zła.
-Hahaha…on jest nie groźny. –śmiał się na cały głos dobrze, że połowa tej ludności wyszła z tego baru.
-Widzisz nawet twój kuzyn jest po mojej stronie. –wypił resztę drinka która została w kielichu.
-A wiesz jak cię nazwała? –śmiał się dalej jak idiota.
-Jak aż jestem ciekawy co ta mądra główka o mnie mówiła. –ludność w barze zmniejszał się diametralnie.
-Nazwała cię szkolnym zboczeńcem. –co za idiota.
-No tak jeszcze nikt na mnie nie nazwał. –uśmiechną się do mnie, na znak że mu się podoba, Boże większego debila to chyba nie widziałam.
Zdenerwowana poszłam na zaplecze się przebrać bo już miałam dość tego dnia, a to wszystko przez jedną osobę Kastiela Erstona, już od samego początku, narzuca mi się nie lubię takiego czegoś. Wyszłam przebrana i gotowa to akurat dwójka ostatnich klientów wychodziło, cieszyłam się, że ten dzień się już kończy chciałam teraz iść do domu wziąć prysznic, położyć się spać wstać iść do szkoły i następny dzień spędzić z Nathanielem, mam nadzieje, że Roza miała racje z tym, że ja też się podobam Nathanielowi chociaż wątpię, ale nadzieje mogę mieć.
-Beili chodź wychodzimy. –zawołał mnie Chris i pobiegłam w jego stronę.
Zamkną drzwi od baru i zaczęliśmy iść do domu, ale w spokoju nie mogłam iść bo szedł koło mnie Kastiel i mnie zaczął znowu zaczepiać.
-Christopher nie będę koło niego szła! –złapałam kuzyna za rękę i go pociągnęłam w moją stronę by zajął moje miejsce, a ja jego.
Kastiel po patrzał na mnie z tym swoim charakterystycznym uśmieszkiem, a mój kuzyn ze zdziwieniem oby dwoje się na mnie gapili jak bym była jakimś chodzącym okazem z muzeum. W końcu doszliśmy do domu nareszcie dla mnie te 15 minut to była cała wieczność. Weszłam do domu od razu skierowałam się do swojego pokoju wzięłam ciuchy i poszłam wziąć prysznic, przyjemny prysznic. Wyszłam z kabiny prysznicowej, wytarłam się ręcznikiem ubrałam i spryskałam odżywką włosy, poczesałam je i wyszłam, a moim oczom ukazały się czerwone włosy.
-KASTIEL!!!! Kto ci pozwolił wejść do mojego pokoju i ruszać moje rzeczy? –zdenerwował mnie.
-Sam sobie pozwoliłem, Chris poszedł do cało dobowego sklepu i powiedział, że zaraz przyjdzie i nic nie wspominał żebym do ciebie do pokoju nie wchodził. –dalej był zajęty oglądaniem moich rzeczy.
-Odłóż moje rzeczy! –dobra Beili uspokój się on się nie zmieni, on taki pewnie był jest i będzie nic tego nie zmieni. –Będę się musiała do ciebie przyzwyczaić do tego twojego zachowania, a do tego czasu to chyba zdążę się wykończyć nerwowo. –usiadłam na moje wygodne łóżko.
-Oj to się uspokój, przecież nic ci nie robię, a ty jesteś dla mnie nie miła. –no dobra ma racje.
-Dobra już spokojnie, rzeczywiście nic nie robisz, ale i tak nie wchodź do mojego pokoju bez pozwolenia.
-Dobra następnym razem zapukam zanim wejdę. –odłożył figurkę na miejsce.
-Co nawet nie zapukałeś, masz szczęście. że wzięłam ubrania do łazienki. –aż mi ulżyło że jednak ubierałam się w łazience, a nie w pokoju.
-Wiesz mi by to nie przeszkadzało gdybyś się przy mnie przebierała. –uśmiechną się zadziorne.
-Chciał byś. –też się do niego zadziornie uśmiechnęłam.
-No nareszcie pani obrażalska się uśmiechnęła. –usiadł koło mnie na łóżku.
-Ach zamknij się już. –uderzyłam w niego poduszką.
-Ej ja cię dotknąć nie mogę za to ty mnie bić poduszka możesz co? –wziął poduszkę do ręki.
-No tak ja mogę. –uśmiechnęłam się i pokazałam mu język.
-Tak dobrze to nie będzie. –on mnie zaczął bić poduszką.
Ja mu oddałam z kilka razy on mi też, aż w końcu się zmęczyłam i odsunęłam się od niego.
-Ej stop bo to jest nie fair jesteś silniejszy od mnie ja już mam dość, lepiej chodź na dół może Chris już przyszedł. –czekałam na jego odpowiedź.
 -Dobra, dobra i tak wygrałem. –uśmiechną się i podszedł do drzwi.
-Nie ja wygrałam bo jestem słabsza od ciebie i powinnam mieć fory, a ty mi nie dałeś. –skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
-Niech ci będzie, ale chodź już na dół. –otworzył mi drzwi, a ja wyszłam.
Może źle go oceniłam, może nie jest aż taki zły, pożyjemy zobaczymy, ale i tak nadal nie jestem nim zainteresowana, nie lubię buntowników ja raczej preferuje spokojniejszych, bardziej opiekuńczych jak na przykład Nathaniel.


No i dodałam
J
Eh…teraz przykra wiadomość, po feriach będę miała egzamin zawodowy próbny więc nie będę mogła dodawać rozdziałów tak jak zaplanowałam, ale postaram się dodać chociaż połowę tego co zaplanowałam, Eh…ta szkoła mnie wykończy T,T
Więc czekajcie cierpliwie XD


4 komentarze:

  1. świetny rozdział co tu więcej pisać? jestem zachwycona tym postem i nie mogę się doczekać następnego <3 :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Wpadłam na tego bloga przypadkowy i szczerze, nie żałuję tego :)
    Twoje opowiadanko bardzo mi się spodobało. I Nataniel. Taaaaaki kochany ♥♥♥

    Spodziewaj się moich wizyt :) A! I życzę szczęścia w tym egzaminku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że komuś się podoba <3
      Dzięki, na pewno się przyda te szczęście ;*

      Usuń
  3. Walka na poduchy? Świetnie!!! Mam nadziej, że nie zabraknie autorce weny ;)

    OdpowiedzUsuń