piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 9 "Zraniony"

Nat mnie do siebie przytulił, pachniał, przyjemnymi męskimi perfumami, aż nie chciała się od niego oddalać, a Kastiel jak to on zaczął się wydzierać.
-Kastiel zamknij się w końcu widzisz że nie chce z tobą iść. –blondyn wybuchną.
-Jak nie widzisz to ona jest chora, ma gorączkę. –Kas wskazał na mnie ręką.
-To ją odprowadzę widzisz, że nie chce z tobą przebywać. –Nat pociągną mnie do pokoju gospodarza.
Blond włosy chłopak bardzo się o nią martwił, chciał by czuła się bezpieczna, by nic jej się nie stało, kochał ją i nie chciał by stała jej się krzywda. Wszedł z nią do pokoju i położył jej rękę na czole
-Faktycznie masz gorączkę wiedziałem, że coś jest nie tak, rano byłaś taka blada nawet nadal jesteś, czemu nie zostałaś w domu? –położył dłoń na moim policzku, a na mnie rzuciła się fala przyjemnego ciepła.
-Bo…bo…a już nie ważne, po prostu nie chciałam. –zrobiłam się czerwona na twarzy.
Dziewczyna nie chciała powiedzieć, że ze względu na niego przyszła do szkoły, że bardzo pragnęła go znowu zobaczyć, poczuć czy dotknąć, chciała się napawać jego widokiem.
-Nie powiesz mi? A może mi nie ufasz? –spojrzał mi w oczy.
-Nie, ufam ci tylko no po prostu nie mogę ci powiedzieć może kiedyś się dowiesz. –uśmiechnęłam się do niego.
-Dobrze nie będę naciskał. –uśmiechną się. –Chodź odprowadzę cię do domu. –wstał i podał mi rękę bym też wstała.
-Nie do domu, do baru musze bo obiecałam, że dziś Kastielowi pomogę bo wczoraj zapomniałam. –wstałam.
-Ale ty jesteś… -nie pozwoliłam mu dokończyć
-Proszę. –spojrzałam na niego błagalnie.
-No dobrze ale wejdę z tobą. –uśmiechną się.
-Dobrze. –wyszłam na korytarz.
Wyszli ze szkoły i szli rozmawiając, o różnych rzeczach ważnych i mniej ważnych. Wiedział, że nie powinna iść do baru przecież ma gorączkę, powinna leżeć w łóżku, ale nie mógł jej się sprzeciwić, jej prośba, jej smutek niepokoił go chciał by była szczęśliwa by było jak najlepiej, żeby było tak jak ona chce. Doszli już pod bar weszła do środka z Nathanielem i podeszła do baru, gdzie stał czerwono włosy buntownik, który ją chciał mieć dla siebie.
-Co ty tu robisz idiotko? Czemu nie jesteś w domu? –spojrzał na mnie gniewnie.
-Miałam ci pomóc. –zobaczyłam Lysandra jak mu pomaga.
-Tak, ale jak byś była zdrowa, a teraz idź mi do domu przyszłaś z blondasem to teraz idź z nim. –obrócił się do mnie tyłem, a ja się zdenerwowałam i wyszłam z Natem.
Czerwono włosy był zły, że jest taki, a nie inny, że ona teraz woli Nathaniela, a nie go też ją kocha, drugi raz wżyciu pokochał jakąś dziewczynę, nie na chwile by ją wykorzystać, tak jak inne tylko tak na prawdę chciał, ją chronić, ale nie mógł, bał się że zrobi jej krzywdę, bał się tego, że przez swoją głupotę ją zrani, a tego nie chciał.
Dziewczyna zauważyła, że Nathaniel zobaczył jej reakcje i złapał ją za rękę posłał jej ciepły uśmiech i szli do domu. Chciał ja jakoś pocieszyć, nie bardziej pasuje rozweselić by nie była zła na czerwono włosego wiedział, że jest oschły i się nie zmieni. Podeszli pod jej dom, otworzyła drzwi i chciała zaprosić blondyna do środka, ale nie zdążyła bo straciła świadomość tylko chłopak szybkim ruchem ja złapał by sobie nie zrobiła krzywdy.
*Nathaniel*
Odwróciła się w moją stronę coś chciała powiedzieć ale straciła przytomność, więc ją złapałem by nie upadła i sobie krzywdy nie zrobiła, zaniosłem ja do domu i położyłem na sofie, a ja przy niej ukucnąłem i czekałem aż się obudzi. Bardzo się jej przyglądałem jej rysy twarzy są tak idealne jej skóra jest taka delikatna, nie ale musze spasować, bo na pewno się tylko ze mną przyjaźni i nic więcej chociaż bym chciała żeby coś było może powinienem jakiś krok w stosunku do tego poczynić, ale nie chce się rozczarować i nie chce odrzucenia, przeprowadzał konwersacje ze swoimi myślami.
Siedziałem tak przy niej z półtorej godziny i nic, jest w ciąż nie przytomna, zacząłem się trochę martwić. Po kilku minutach do domu wszedł Kastiel spojrzał się na mnie tak jakby zobaczył ducha, po chwili się otrząsną i na jego twarzy pojawiła się wściekłość.
-Co ty tu kurwa robisz? –miał ochotę mnie uderzyć.
-Ymm…nie wiem może jestem tu dla tego bo Beili jest nie przytomna i czekam aż się obudzi, błagam cię rusz trochę swoją inteligencją. –wstałem.
-Możesz mnie nie obrażać i możesz już sobie iść bo przyszedłem i Beili nie zostanie sama. –wskazał mi palcem drzwi.
-Nie, ponieważ jak powiedziałem czekam aż się obudzi. –spojrzałem w jego oczy.
-Nie powtórzę drugi raz, radze ci grzecznie wyjść. – chyba sobie nie myśli, że ja go posłucham.
-Nie, widzę że już doszczętnie straciłeś słuch. –skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej.
On podszedł do blondyn energicznym krokiem złapał go za koszule, a on go odepchnąłem. Było widać, że panowie się nie lubią, kochają tą samą kobietę, lecz Kastiel wiedział, że on jest na przegranej pozycji, więc chociaż w domu chciał ja mieć tylko dla siebie, nie chciał za bardzo się zmieniać, gdyż nie chciał, stracić swojej dumy, ale też by jej nie zranić.
*Beili*
Zaczęłam się przebudzać i usłyszałam krzyki, gdy otworzyłam oczy zobaczyłam nic innego jak Kastiela i Nataniela.
-Chłopaki uspokójcie się w końcu! –krzyknęłam z całej siły.
Obydwoje zatrzymali wzrok na mnie. Oby dwoje w oczach mieli zszokowanie i zaskoczenie.
-Dziękuje. Mam już tego dosyć cały czas się wyzywacie szarpiecie, odpuście już, co z tego macie że się tak nienawidzicie.. –poczułam jak do oczu napływają mi łzy. –Ja…ja…nienawidzę was za te wasze zachowanie ja…ja... –wstałam i wbiegłam do swojego pokoju z płaczem.
Zatrzasnęła drzwi, siedziała cała roztrzęsiona, na ziemi pod drzwiami, miała dość, chciała zaznać spokoju i odrobine ciszy, nie wiedziała czemu on tacy są, chciała by żyli w zgodzie, ale było widać że nic tego nie zmieni zawsze będą się wydzierać. Usłyszała głośne stukanie do drzwi od razu wiedziała, że to Kastiel bo Nat by spokojnie zapukał, w tym monecie, wkroczyła świadomość co zrobiła.
STOP czy ja przed chwilą powiedziałam ,że ja go nienawidzę, co ja powiedziałam przecież ja go kocham.
Czekała aż Kastiel przestanie walić i się wydzierać, ale on nie przestawał, wykurzona ze łzami w oczach wstała podeszła do drzwi i też walnęła w nie z całych sił aż ją ręka zabolała, musiała się na czymś wyżyć musiała się uspokoić gdy ucichły wrzaski i walenie w drzwi, a ona spokojnie powiedziała.
-Kastiel uspokój się ja tobie nie otworze przerażasz mnie, chce porozmawiać z Natem. –oparłam się o drzwi.
-Z kim? –zszokowałam go.
-Z Nathanielem. –uderzył z pięści ostatni raz w te drzwi.
Uchyliłam je lekko i zobaczyłam stojącego i zaskoczonego Nathaniela.
Otworzyła szerzej drzwi by wszedł do środka. Gdy znajdował się w środku popatrzała mu w oczy widziała w nich troskę, bez większego namysłu przytuliła się do niego, już go tym tak nie zszokowała bo to drugi raz jak tak do niego się przytula. Chciała by z nią został, by nie odchodzi dobrze się przy nim czuła.
-To nie prawda co powiedziałam. –łzy zaczęły mi znowu lecieć po policzkach.
-Ale co jest nie prawdą? –przytulił mnie bardziej.
-To że cię nienawidzę to nie jest prawda, zupełnie co innego czuje. –nie chciałam żeby sobie poszedł.
-A ja myślałem, że prawdę powiedziałaś trochę mnie to zmartwiło, bo w tedy, by to mnie bardzo z… -zastanowił się co mówi zrobiła się czerwony na twarzy. –Chciałem powiedzieć, że bym się trochę tym przejął. –lekko się uśmiechnęłam.
-Na pewno to chciałeś powiedzieć? – lekko się od niego oddaliłam.
-No tak, na pewno tak. –zrobił się jeszcze bardziej czerwony.
-Dobrze powiedzmy, że ci wierze. –uśmiechnęłam się i jeszcze raz się do niego przytuliłam.
-Wiesz ja muszę już iść późno się zrobiło pewnie i tak już będę miał problemy. –lekko mnie od siebie odsuną.
-Przepraszam. –posmutniałam.
-Za co ty mnie znowu przepraszasz? –spojrzał mi w oczy.
-Że prze ze mnie będziesz miał kłopoty.- opuściłam głowę.
-Jak przez ciebie co ty mówisz gdybym nie chciał zostać i cię wysłuchać to już dawno sobie bym poszedł, a tak to z własnej woli zostałem nie masz za co przepraszać. –oparł swoje czoło o moje.
-No dobrze. –lekko się uśmiechnęłam.
Stał tak chwile i o czymś myślał, zrobił się lekko różowy, nagle do mnie podszedł przytulił mnie jeszcze raz i przybliżył swoje usta do mojego policzka czułam jego oddech, on powodował u mnie przyjemne dreszcze. Jeszcze chwile tak stał i po chwili zamieścił pocałunek na moim policzku, ja stałam zaskoczona nie wiedziałam co się dzieje on zrobił się czerwony i wyszedł w pośpiechu. Nie wiem co się dzieje trzymałam się za policzek na którym umieścił swoje usta i z nie dowierzeniem patrzałam się tempo w ścianę.
Jej myśli były pogrążone w tym małym nie winnym pocałunku na policzku, była przeszczęśliwa chciał by tak było częściej, by powiedział ze ją kocha.
 Uśmiechnęła się i zobaczyła wkurzonego Kastiela który się dziwnie patrzał.
-Coś nie tak? –o co mu chodzi?
-Nie nic wszystko jest w porządku jest tak jak zawsze. –wkurzony zbieg na dół i wyszedł z domu.
Co jak zawsze poczekam aż wróci chce się do wiedzieć czemu się zdenerwował. Czekałam w salonie z godzinę w końcu przyszedł.
Chłopak był teraz zraniony, potrzebował się uspokoić, odetchnąć świeżym, powietrzem, chciał zapomnieć, że ją poznał, nie chciał jej znać ani kochać, każdy myśli że on nie ma uczuć, bo wykorzystuje każdą dziewczynę, to nie prawda to nie jego wina ,że na jego pstryknięcie każda z nim idzie do łóżka, jak są takie łatwe to on nic z tym nie zrobi. On wie, że Beili jest inna nie jest taka, uświadomił to sobie pierwszego dnia jak go odrzuciła. Poczuł po jakimś czasie, że chce wracać do domu, bo chce ja zobaczyć.
-Kastiel gdzie byłeś chciałam z tobą porozmawiać? –podeszłam do niego.
-Co cię obchodzi gdzie byłem mogłem sobie iść gdzie mi się podoba. –poszedł do salonu.
-Ja chce z tobą porozmawiać. –usiadłam koło niego na sofie.
-Czego? –jest ewidentnie wkurzony znowu zrobił się nie miły dla mnie.
-Chciałam się dowiedzieć co jak zawsze o co chodzi, że jest jak zawsze? –patrzałam na niego.
-Normalnie przyzwyczaiłem się. –wstał i poszedł do góry.
Chłopak nie chciał o tym rozmawiać, to było dla niego bolesne, że w jego życiu, była dziewczyna którą też na prawdę kochał, a ona go zraniła, chciał o tym zapomnieć i chciał, być z dziewczyną która będzie go naprawdę kochać tak mocno jak on ja.
Beili nadal nie wiedziała o co chodzi. Poszła za nim, ale on zamkną drzwi.
-Kastiel proszę otwórz. –nic cicho było ani słowem się nie odezwał. –Kastiel no proszę. –po chwili otworzył i zobaczyłam w jego oczach ból i smutek. –Chce dokładnie wiedzieć o co chodzi. –weszłam do jego pokoju.
-A po co ci to wiedzieć? –stał oburzony.
-Bo tak trochę się martwię. –spojrzałam na niego.
-O to chodzi że leci na mnie każda dziewczyna która jest łatwa i plastikowa, a takie są nie dla mnie chce prawdziwa dziewczynę ani coś sztucznego, taka jaką ja bym chciał to taka mnie za bardzo nie chce, jeżeli rozumiesz o co mi chodzi to teraz wyjdź. –otworzył mi drzwi.
Wyszła, wiedziała że chce zostać sam, ale jej głowę zaprzątały myśli.
 Czy to moja wina że tak się zachowuje? Czy to ja go zraniłam, ale ja tego nie chciałam, wole żeby był taki jak na początku może i chciał mnie wykorzystać, ale bynajmniej nie miał takiego wyrazu twarz. Było jej przykro więc poszła do pokoju. Położyła się i zaczęła płakać, ona nie chce go ranić tylko dla tego, że taki typ chłopaka jej się nie podoba, ale znowu gdyby się zgodziła być z Kastielem to znowu by Nata zraniła bo teraz to zobaczyła, że jakoś tak interesuje się jej osobą. Nie wie co robić, tak bardzo nie chce ranić osób nagle poczuła czyjąś rękę na swoim biodrze. Obróciła się i zobaczyłam czerwono włosego, który był zaniepokojony i zmartwiony.
-Czemu płaczesz? –usiadł koło mnie.
-Bo cię ranie, a ja tego nie chce. –przytulił mnie.
-Eh…przyzwyczaiłem się już do tego, ale nie martw się jutro jakoś sobie poprawie humor i się mną nie przejmuj to ty masz być szczęśliwa, a nie patrzeć na innych by im dogodzić. –pocałował mnie w czółko.
Uśmiechnęłam się do niego i położyłam się spać.
Rano się przebudziła, wstała poszła do łazienki. Gdy wyszła już z pokoju gotowa zeszła na dół, a Kastiela nie było więc zrobiła sobie śniadanie w postaci dwóch tostów, zjadła i wyszła z domu. Szla do szkoły, słońca pięknie świeci, zapowiada się wspaniała pogoda. Gdy szła przez park zobaczyła Kastiela flirtującego z jakąś brunetką. To pewnie jest te jego pocieszenie kolejna panienka do łóżka i koniec związku, powiedziała sobie w myślach. Od czegoś musiało się zacząć te wykorzystywanie dziewczyn obiecała sobie ze z nim o tym pogada, pewnie w przeszłości ktoś mocno go zranił, ale tego nie wiedziała więc się potem dowie teraz tylko chce pójść do szkoły i przeżyć dzień. Zapomniała, że dziś ma Nathaniel jej tłumaczyć mate, na samą myśl pojawił się na jej twarzy delikatny uśmiech i rumieniec, pomyślała ze poprosi by Kastiel gdzieś wyszedł z panienką by mogła, z nim i tylko z nim spędzić ten dzień. Doszła do szkoły weszła do środka i napotkała Amber, tyle jej nie widziała i było dobrze i musiała się akurat dziś zjawić, nie była zadowolona ale cóż.
-Wiesz czemu mój brat tak późno do domu wrócił wczoraj? –jakoś dziwnie mile do mnie to powiedziała.
-A jak wiem to co? –skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
-Eh…nie ważne już. –poszła zarzucając włosy do tyłu.
Zapytam się Nata o co chodzi.
Szła do pokoju gospodarza z uśmiechem bo wiedział, że go tam spotka znowu zobaczy i poczuje.

Witam, jak zauważyliście, napisałam więcej niż zazwyczaj i zaczęłam pisać trochę inaczej i mam do was pytanie, jak chcecie bym pisała, czy tak jak pisałam, czy tak jak dziś trochę w trzeciej osobie trochę jak zwykle, czy chcecie bym pisała tylko w trzecie osobie, to zostawiam, wam bo mi to obojętnie, tylko moim zdaniem lepiej to brzmi i wychodzi w trzeciej osobie ale to już w zadecydujecie <3
A jeśli chodzi o kolejny rozdział to nie wiem, teraz wstawiłam bo trochę przeziębiona jestem więc siedzę w domu i mam czas, ale jak pójdę do szkoły to zabraknie mi go szczególnie jak będę nadrabiać, dobra walić szkołę wstawie ten rozdział jak najszybciej, będę potrafiła XD

7 komentarzy:

  1. Moim zdaniem pisz tylko w trzeciej osobie. Zdecydowanie łatwiej się zorientować o co chodzi w tekście. Miałam lekkie problemy czasami, aby się dopatrzeć sensu. Jedna narracja będzie zdecydowanie lepsza. Treść mi się podoba, ale mam prośbę od serca. Wiem, że wiele osób ma problemy z interpunkcją, bo ją wymyślił sam diabeł, ale zanim wstawisz rozdział, to może poproś kogoś, aby go sprawdził. Bo po prostu nawet jeden przecinek zmienia cały sens zdania. Jeśli nie znasz nikogo, kto mógłby ci w tym pomóc, to możesz się skontaktować ze mną, bo uwierz mi, że warto dbać o interpunkcję. To bardzo ułatwia zrozumienie sensu, który tekst ma przekazać. Pozdrawiam i czekam nn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze postaram się wstawiać dokłądnie interpunkcje jeżeli źle pisze i to przeszkadza XD
      Pewnie dla tego źle to pisze ponieważ ja na to większej uwagi nie zwracam, mi to obojętnie gdzie jest przecinek, jak dla mnie to by go nawet nie musiało być, ale jak to innym przeszkadza, to postaram się to naprawić :)

      Usuń
  2. zajebisty rozdział <3
    hmmm... lepiej by było jakbyś pisała w jednej narracji
    czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. Lalalalalalalallla, rozdział świetny! ♥
    Zgadzam się w powyższymi wypowiedziami, abyś pisała w 3 os., bo wtedy jest hm, no lepiej czytać :3 A i dla mnie trochę dziwne jest to, że tekst jest wyrównany do środka xD Oki, nie marudzę c:
    Pozdrawiam, życzę dużoooooo weeeeny i oczywiście czekam na następny rozdział ! ♥
    `~ Maga ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takst mam wyrównany do środka ponieważ, mi się tak spodobało, bo kiedyś czytałam bloga co tak miał i bardzo mi się to podobało ;3

      Usuń
  4. Nie no! Rozdział cudaśny! I jeszcze jak sobie to czytałam to przy tej piosence: http://www.youtube.com/watch?v=He6Gy5fegpw
    Klimat był IDEALNY!
    Aaa, i moim zdaniem lepiej jeśli byś pisała w os. 3... Jakoś tak lepiej się czyta ;]

    Życzę duuuużżżooo weny i byś nie miała zbyt dużo pisania jak wrócisz do szkoły ;] /chodzi o testy,sprawdziany itp./

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedny Kas D:
    Opowiadanie w 3 osobie jest o wiele bardziej czytelne :)
    Jak zwykle wspaniały rozdział :3

    OdpowiedzUsuń