*Beili*
Weszłam do domu z Kastiel i od razu wbiegłam na górę do siebie, Kastiel za mną pobiegł. Zatrzasnęłam drzwi zanim Kastiel zdążył mnie zatrzymać. Zsunęłam się powoli na podłogę i zaczęłam płakać, a w tym czasie Kastiel się do mnie dobijał.
-Beili otwórz te drzwi chce z tobą porozmawiać. –cały czas walił w te drzwi.
Po kilku minutach wstałam z podłogi przekręciłam zamek w moich drzwiach i je otworzyłam, stał tam Kastiel wpatrzony w moje oczy które były całe we łzach i czerwone. Spojrzał także w jego oczy patrzeliśmy tak sobie w oczy aż on do mnie podszedł i zaczął całować mnie namiętnie w usta, wcale się nie sprzeciwiałam temu, pewnie dlatego, że byłam zrozpaczona i potrzebowałam czyjeś miłości. Oddawałam pocałunki zadawane z jego strony nie chciałem z jakieś przyczyny tego przerwać. Zamkną nogą drzwi, a mnie oparł o ścianę, a ja zarzuciłam swoje nogi na jego biodra. Zaczął mi wkładać rękę pod koszulkę i przeniósł mnie na łóżko. Nagle zrozumiałam co robię.
-Kastiel nie proszę. –lekko go od siebie odepchnęłam.
-Eh…-był zawiedziony, ale zrozumiał był to dla mnie szok, Kastiel którego poznałam pierwszego dnia nie zrozumiał by słowa „nie”.
-Dziękuję za zrozumienie. –uśmiechnęłam się w jego stronę.
-Rozumiem, że na dal wolisz tego palanta. –staną i szedł w stronę drzwi.
-Czemu teraz ode mnie idziesz nie chce zostać sama, po tym co zobaczyłam w pokoju gospodarza. –wstałam i pociągnęłam go za rękę.
-Nie wiem dlaczego to robię, ale zostanę tylko powiedz mi co się stało. -podszedł do łóżka i na nim usiadł.
Zaczęłam mu wszystko mówić, aż zaczęłam płakać, on to zobaczył i mnie przytulił. Zauważyłam, że Kastiel się zmienił, ale czy na pewno do końca się zmienił? Siedział jeszcze tak trochę do niego przytulona aż usnęłam.
***
Obudziły mnie krzyki, więc postanowiłam wstać i zobaczyć co się dzieje, otworzyłam drzwi i na dole zobaczyłam szarpiących się chłopaków Kastiel i Nataniel. Gdy zobaczyłam blondyna stanęłam nie potrafiłam nic powiedzieć ani się ruszyć, nagle w moją stronę spojrzał blondyn, a ja się ocknęłam i wbiegłam z powrotem do pokoju. Usiadłam na łóżku i usłyszałam, że ktoś delikatnie puka w moje drzwi i usłyszałam przyjemny głos blondyna.
-Mogę wejść? –zapytała spokojnie.
Po tym usłyszałam znowu krzyki Kastiela, zdenerwowałam się więc podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
-Kastiel możesz się skończyć wydzierać? –popatrzyłam w jego stronę.
-Nie pamiętasz co mi dziś mówiłaś? –było widać nienawiść do Nathaniela.
-Pamiętam, bardzo dobrze. –opuściłam wzrok w ziemie.
-Beili mogę z tobą porozmawiać? –zapytał jeszcze raz Nathaniel.
-Dobrze. –wpuściłam go do pokoju.
Zamknęłam drzwi i spojrzałam na stojącego blondyna.
-Chciałem cię przeprosić. –opuścił wzrok.
-Za co ty chcesz mnie przeprosić? –za co? Przecież w ogóle nie byliśmy razem i mógł się całować z kim chce, a to że mnie to zabolało to już inna sprawa.
-Za to że ciebie nie chciałem wysłuchać i uwierzyłem Melani. –usiadł na moim łóżku.
-A co ona ci powiedziała? –tego mi nie powiedział więc chciałam się dowiedzieć.
-No jak was zobaczyliśmy to mi powiedziała, że już od 2 dni jesteście razem i się zdziwiła, że tego nie wiem. –co ona za bzdury mu wcisnęła.
-Jak w to mogłeś uwierzyć? –nie mogłam uwierzyć.
-Nie wiem jakoś mnie przekonała, a dziś jak ty uciekłaś to Rozalia wszystko mi wytłumaczyła czemu z jednego domu wychodziliście. –było mu wstyd za to co zrobił.
-Ech… -usiadłam koło niego. –to może zaczniemy nasza znajomość od początku tak jakby się to nie zdarzyło co? –uśmiechnęłam się do niego.
-Naprawdę? –nie mógł uwierzyć, że tak po prostu o tym zapomniałam.
-Tak. –nabrałam odwagi i go przytuliłam.
Lekko siedział zaskoczony, ale potem odwzajemnił uścisk. Po kilku minutach on wyszedł, a ja z powrotem wróciłam do swojego pokoju. Weszłam do pokoju i się kapnęłam, że Kastiela nie ma w domu, pewnie gdzieś wyszedł pomyślałam i położyłam się by odpocząć.
***
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek była dwudziesta druga dwanaście, więc wstałam i zeszłam do kuchni czegoś się napić, zeszłam na dół rozejrzałam się do o koła, a Kastiela jak nie było tak go niema. Weszłam do kuchni nalałam sobie soku i usiadłam na krześle, nagle usłyszałam że ktoś wchodzi do domu.
-Kastiel gdzie byłeś? –zobaczyłam czerwone włosy w przedpokoju.
-Jak myślisz? Przecież to ja teraz zajmuje się barem a i dzięki za pomoc. –nie był zadowolony.
-Kastiel, Boże przepraszam, zapomniałam, przez tą całą akcje zapomniałam, ale jutro pójdę i ci pomogę obiecuje, przepraszam. –zrobiłam minę zbitego psa.
-Dobrze, ale chce coś w zamian za to, że nie przyszłaś mi pomóc. –podszedł do mnie.
-Co? –spojrzałam mu w oczy.
Nagle poczułam jego usta na moich, ten pocałunek był taki delikatny subtelny, zaczął powili zadawać kolejne pocałunki głębsze, po chwili zrozumiałam co ja znowu robię. Odepchnęłam go lekko od siebie.
-Kastiel wystarczy! –krzyknęłam na niego.
Był z tego nie zadowolony, ale wie teraz, że ja kocham kogoś innego. Wróciłam do pokoju i położyłam się z powrotem spać.
***
Rano się obudziłam słoneczko bardzo ładnie za oknem świeciło, a ja czułam się strasznie głowa mnie bolała, jakoś tak nie dobrze mi było, ale wstałam i poszłam do łazienki, wzięłam gorąca kąpiel. Po kąpieli ubrałam się umalowałam i wysuszyłam włosy. Po wszystkim wyszłam z łazienki, na dla źle się czułam. Zeszłam na dół do kuchni wzięłam sobie śniadanie i wyszłam nie dałam nic powiedzieć Kastielowi który stał w kuchni. Szłam przez drogę strasznie wyczerpana, doszłam do szkoły i od razu skierowałam się do pokoju gospodarza, gdzie znowu zastałam kłócącego się Nathaniela z Melanią. Gdy Mela mnie zobaczyła zrobiła wściekłą minę i wyszła trzaskając drzwiami.
-Przepraszam cię za jej zachowanie. –położył dłoń na twarzy.
-A co jej powiedziałeś? –usiadłam sobie na kanapie.
-Zapytałem się jej czemu mnie okłamała, a ona się upierała, że to prawda, ja jej powiedziałem co się wczoraj dowiedziałem, to się wkurzyła i zaczęła wrzeszczeć, że po co ja u ciebie byłem itp. On staje się coraz bardziej nachalniejsza to się robi wkurzające. –usiadł koło mnie z lekki grymasem.
-To może nie zwracaj na nią uwagi? –zaproponowałam mu taką opcje.
-Wątpię by się udało ona i tak zacznie gadać, a jak nie będę jej słuchał to zacznie do mnie krzyczeć czemu jej nie słucham. –prawy kącik ust uniósł do góry.
-To jak zacznie do ciebie nawijać bez sensu to po prostu napisz do mnie
SMS, a ja przyjdę to na pewno odczepi się od ciebie. –uśmiechnęłam się do niego z nadzieją że to zadziała.
-Tak myślisz? –spojrzał na mnie nie pewnie.
-Można spróbować. –uśmiechnęłam się ponownie do niego.
-Dobrze zobaczymy czy zadziała. –uśmiechną się na reszcie. –A Beili dobrze się czujesz cała blada jesteś? –zamartwił się moim stanem zdrowia.
-Średnio, ale tak to mi nic nie jest nie martw się. –uśmiechnęłam się.
Posiedziałam jeszcze chwile i musiałam iść na lekcje bo zadzwonił dzwonek. Na lekcji pisałam z Rozalią na karteczkach bo chciała się dowiedzieć co się stało, że tak Happy jestem.
R: Pogodziłaś się z Nathanielem?
J: No tak wczoraj wieczorem do mnie przyszedł przeprosić, strasznie głupio mu było, że Melani uwierzył ;p
R: Na serio przyszedł specjalnie do ciebie? O.o
J: Tak tylko miał mała sprzeczkę z Kastielem ^^
R: To logiczne jak się takich dwóch spotka :D
Posłałyśmy sobie po tym uśmiechy aż w końcu usłyszałam że nauczyciel zapowiada sprawdzian, a z czego z Matematyki, aż mnie zamurowało przecież ja nic nie umiem, cały czas krzyczałam w myślach. Nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł przecież Nathaniel jest dobrym uczniem może się zgodzi mi wytłumaczyć matematykę, zapytam się go po lekcji. Po pięciu minutach rozległ się dzwonek który oznaczał przerwę. Wybiegłam z klasy i poszłam do pokoju gdzie znajduje się Nat.
-Nat mam do ciebie prośbę. –czy ja powiedział Nat? Przecież ja go tak tylko w myślach nazywam, dobra trzeba z tego jakoś wybrnąć. –A mogę cię tak w ogóle nazywać? –stał zaskoczony.
-Tak możesz, a z jaką prośbą do mnie przyszłaś? –uśmiechną się do mnie.
-No czy byś mógł wytłumaczyć jedną rzecz z matematyki bo za bardzo nie kapuje? –zrobiłam się różowa na policzkach.
-Jasne, a kiedy byś chciała? –uśmiechną się promiennie, a mi ulżyło, że się zgodził.
-W czwartek mam sprawdzian to jutro, jak masz czas? –znowu się zarumieniłam.
-Jasne, może po szkole do ciebie przyjdę? –teraz to on zrobił się czerwony na twarzy.
-Spoko od razu po lekcjach przyjdę po ciebie i razem pójdziemy do mnie. –uśmiechnęłam się.
-Jak będzie ci się chciało na mnie czekać to jasne. –również się uśmiechną.
Moje uczucie do niego i tak się nie zmieniło i tak go na dal kocham, to będzie dobra okazja by znowu razem spędzić czas i być bliżej niego.
Wyszłam z pokoju i kierowałam się w stronę sali gdzie miałam mieć teraz Angielski, to jest gorsze od matematyki.
Lekcje mijały spokojnie, a ja powoli czułam się dobrze, tylko jeszcze trochę głowa mnie bolała i dziwnie gorąco mi jest, usłyszałam mój ostatni dzwonek w dzisiejszym dniu, ale oczywiście nie mogłam wyjść bo babka z geografii musi coś dokończyć i zadać jakieś bezsensowne zadanie. Gdy babka nas wypuściła z sali wpadłam na Kastiela który dziś sobie do szkoły nie przyszedł.
-Czemu cię dziś w szkole nie było? –spojrzałam na czerwono włosego.
-Przecież jestem. –uśmiechną się intrygująco.
-Wiesz o co mi chodzi czemu cię na lekcjach nie było? –skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
-Bo nie miałem ochoty, a ty czemu poszłaś do szkoły od rana do teraz jesteś blada jak ściana. –dotkną ręką mojej twarzy. –Jesteś cała gorąca idiotko nie będę odpowiadał za twoje zdrowie. –złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia.
-Ej puść mnie, nie będziesz za mnie decydował co mam robić będę chciała iść do szkoły to sobie pójdę, będę chciała zostać w domu to sobie zostanę i nic ci do tego. –zaczęłam na niego krzyczeć.
-Ale teraz to ja za ciebie odpowiadam i jak jesteś chora i masz gorączkę to zostajesz w domu, rozumiemy się. –obrócił się w moja stronę wkurzony.
-Nie, nie rozumiemy się, nie mam pięciu lat byś mi mówił co mam robić. –szłam w stronę pokoju gospodarza by tam zaznać spokoju.
-Gdzie ty się wybierasz gorączkę masz do domu jedziemy. –złapał mnie za rękę.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć gdy, z pokoju wyszedł Nathaniel i odciągną mnie od Kastiela.
Tak wiem spóźniłam się, ale nie miałam czasu przykro mi, ta szkoła odbiera mi życie T.T
Ech...teraz inna wiadomość pamiętacie jak wam wspominałam o egzaminie? Zdałam go na 60% na 100% możliwych jestem z siebie dumna gdyż na spontana poszłam na ten egzamin bo wszystko uleciało mi z głowy i zaznaczałam to co myślałam za słuszne ;3
Tak więc, nexta nie wiem kiedy dodam, brakuje mi weny na to opowiadanie, a przez szkołę nie mogę nawet się zastanowić -,-
Ale za to mam pomysł na nowy blog więc w najbliższej przyszłości wstawie ankietę i będziecie wybierać co chcecie <3
Boże…ale się rozpisałam dobra kończę, to do następnego ;*
Weszłam do domu z Kastiel i od razu wbiegłam na górę do siebie, Kastiel za mną pobiegł. Zatrzasnęłam drzwi zanim Kastiel zdążył mnie zatrzymać. Zsunęłam się powoli na podłogę i zaczęłam płakać, a w tym czasie Kastiel się do mnie dobijał.
-Beili otwórz te drzwi chce z tobą porozmawiać. –cały czas walił w te drzwi.
Po kilku minutach wstałam z podłogi przekręciłam zamek w moich drzwiach i je otworzyłam, stał tam Kastiel wpatrzony w moje oczy które były całe we łzach i czerwone. Spojrzał także w jego oczy patrzeliśmy tak sobie w oczy aż on do mnie podszedł i zaczął całować mnie namiętnie w usta, wcale się nie sprzeciwiałam temu, pewnie dlatego, że byłam zrozpaczona i potrzebowałam czyjeś miłości. Oddawałam pocałunki zadawane z jego strony nie chciałem z jakieś przyczyny tego przerwać. Zamkną nogą drzwi, a mnie oparł o ścianę, a ja zarzuciłam swoje nogi na jego biodra. Zaczął mi wkładać rękę pod koszulkę i przeniósł mnie na łóżko. Nagle zrozumiałam co robię.
-Kastiel nie proszę. –lekko go od siebie odepchnęłam.
-Eh…-był zawiedziony, ale zrozumiał był to dla mnie szok, Kastiel którego poznałam pierwszego dnia nie zrozumiał by słowa „nie”.
-Dziękuję za zrozumienie. –uśmiechnęłam się w jego stronę.
-Rozumiem, że na dal wolisz tego palanta. –staną i szedł w stronę drzwi.
-Czemu teraz ode mnie idziesz nie chce zostać sama, po tym co zobaczyłam w pokoju gospodarza. –wstałam i pociągnęłam go za rękę.
-Nie wiem dlaczego to robię, ale zostanę tylko powiedz mi co się stało. -podszedł do łóżka i na nim usiadł.
Zaczęłam mu wszystko mówić, aż zaczęłam płakać, on to zobaczył i mnie przytulił. Zauważyłam, że Kastiel się zmienił, ale czy na pewno do końca się zmienił? Siedział jeszcze tak trochę do niego przytulona aż usnęłam.
***
Obudziły mnie krzyki, więc postanowiłam wstać i zobaczyć co się dzieje, otworzyłam drzwi i na dole zobaczyłam szarpiących się chłopaków Kastiel i Nataniel. Gdy zobaczyłam blondyna stanęłam nie potrafiłam nic powiedzieć ani się ruszyć, nagle w moją stronę spojrzał blondyn, a ja się ocknęłam i wbiegłam z powrotem do pokoju. Usiadłam na łóżku i usłyszałam, że ktoś delikatnie puka w moje drzwi i usłyszałam przyjemny głos blondyna.
-Mogę wejść? –zapytała spokojnie.
Po tym usłyszałam znowu krzyki Kastiela, zdenerwowałam się więc podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
-Kastiel możesz się skończyć wydzierać? –popatrzyłam w jego stronę.
-Nie pamiętasz co mi dziś mówiłaś? –było widać nienawiść do Nathaniela.
-Pamiętam, bardzo dobrze. –opuściłam wzrok w ziemie.
-Beili mogę z tobą porozmawiać? –zapytał jeszcze raz Nathaniel.
-Dobrze. –wpuściłam go do pokoju.
Zamknęłam drzwi i spojrzałam na stojącego blondyna.
-Chciałem cię przeprosić. –opuścił wzrok.
-Za co ty chcesz mnie przeprosić? –za co? Przecież w ogóle nie byliśmy razem i mógł się całować z kim chce, a to że mnie to zabolało to już inna sprawa.
-Za to że ciebie nie chciałem wysłuchać i uwierzyłem Melani. –usiadł na moim łóżku.
-A co ona ci powiedziała? –tego mi nie powiedział więc chciałam się dowiedzieć.
-No jak was zobaczyliśmy to mi powiedziała, że już od 2 dni jesteście razem i się zdziwiła, że tego nie wiem. –co ona za bzdury mu wcisnęła.
-Jak w to mogłeś uwierzyć? –nie mogłam uwierzyć.
-Nie wiem jakoś mnie przekonała, a dziś jak ty uciekłaś to Rozalia wszystko mi wytłumaczyła czemu z jednego domu wychodziliście. –było mu wstyd za to co zrobił.
-Ech… -usiadłam koło niego. –to może zaczniemy nasza znajomość od początku tak jakby się to nie zdarzyło co? –uśmiechnęłam się do niego.
-Naprawdę? –nie mógł uwierzyć, że tak po prostu o tym zapomniałam.
-Tak. –nabrałam odwagi i go przytuliłam.
Lekko siedział zaskoczony, ale potem odwzajemnił uścisk. Po kilku minutach on wyszedł, a ja z powrotem wróciłam do swojego pokoju. Weszłam do pokoju i się kapnęłam, że Kastiela nie ma w domu, pewnie gdzieś wyszedł pomyślałam i położyłam się by odpocząć.
***
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek była dwudziesta druga dwanaście, więc wstałam i zeszłam do kuchni czegoś się napić, zeszłam na dół rozejrzałam się do o koła, a Kastiela jak nie było tak go niema. Weszłam do kuchni nalałam sobie soku i usiadłam na krześle, nagle usłyszałam że ktoś wchodzi do domu.
-Kastiel gdzie byłeś? –zobaczyłam czerwone włosy w przedpokoju.
-Jak myślisz? Przecież to ja teraz zajmuje się barem a i dzięki za pomoc. –nie był zadowolony.
-Kastiel, Boże przepraszam, zapomniałam, przez tą całą akcje zapomniałam, ale jutro pójdę i ci pomogę obiecuje, przepraszam. –zrobiłam minę zbitego psa.
-Dobrze, ale chce coś w zamian za to, że nie przyszłaś mi pomóc. –podszedł do mnie.
-Co? –spojrzałam mu w oczy.
Nagle poczułam jego usta na moich, ten pocałunek był taki delikatny subtelny, zaczął powili zadawać kolejne pocałunki głębsze, po chwili zrozumiałam co ja znowu robię. Odepchnęłam go lekko od siebie.
-Kastiel wystarczy! –krzyknęłam na niego.
Był z tego nie zadowolony, ale wie teraz, że ja kocham kogoś innego. Wróciłam do pokoju i położyłam się z powrotem spać.
***
Rano się obudziłam słoneczko bardzo ładnie za oknem świeciło, a ja czułam się strasznie głowa mnie bolała, jakoś tak nie dobrze mi było, ale wstałam i poszłam do łazienki, wzięłam gorąca kąpiel. Po kąpieli ubrałam się umalowałam i wysuszyłam włosy. Po wszystkim wyszłam z łazienki, na dla źle się czułam. Zeszłam na dół do kuchni wzięłam sobie śniadanie i wyszłam nie dałam nic powiedzieć Kastielowi który stał w kuchni. Szłam przez drogę strasznie wyczerpana, doszłam do szkoły i od razu skierowałam się do pokoju gospodarza, gdzie znowu zastałam kłócącego się Nathaniela z Melanią. Gdy Mela mnie zobaczyła zrobiła wściekłą minę i wyszła trzaskając drzwiami.
-Przepraszam cię za jej zachowanie. –położył dłoń na twarzy.
-A co jej powiedziałeś? –usiadłam sobie na kanapie.
-Zapytałem się jej czemu mnie okłamała, a ona się upierała, że to prawda, ja jej powiedziałem co się wczoraj dowiedziałem, to się wkurzyła i zaczęła wrzeszczeć, że po co ja u ciebie byłem itp. On staje się coraz bardziej nachalniejsza to się robi wkurzające. –usiadł koło mnie z lekki grymasem.
-To może nie zwracaj na nią uwagi? –zaproponowałam mu taką opcje.
-Wątpię by się udało ona i tak zacznie gadać, a jak nie będę jej słuchał to zacznie do mnie krzyczeć czemu jej nie słucham. –prawy kącik ust uniósł do góry.
-To jak zacznie do ciebie nawijać bez sensu to po prostu napisz do mnie
SMS, a ja przyjdę to na pewno odczepi się od ciebie. –uśmiechnęłam się do niego z nadzieją że to zadziała.
-Tak myślisz? –spojrzał na mnie nie pewnie.
-Można spróbować. –uśmiechnęłam się ponownie do niego.
-Dobrze zobaczymy czy zadziała. –uśmiechną się na reszcie. –A Beili dobrze się czujesz cała blada jesteś? –zamartwił się moim stanem zdrowia.
-Średnio, ale tak to mi nic nie jest nie martw się. –uśmiechnęłam się.
Posiedziałam jeszcze chwile i musiałam iść na lekcje bo zadzwonił dzwonek. Na lekcji pisałam z Rozalią na karteczkach bo chciała się dowiedzieć co się stało, że tak Happy jestem.
R: Pogodziłaś się z Nathanielem?
J: No tak wczoraj wieczorem do mnie przyszedł przeprosić, strasznie głupio mu było, że Melani uwierzył ;p
R: Na serio przyszedł specjalnie do ciebie? O.o
J: Tak tylko miał mała sprzeczkę z Kastielem ^^
R: To logiczne jak się takich dwóch spotka :D
Posłałyśmy sobie po tym uśmiechy aż w końcu usłyszałam że nauczyciel zapowiada sprawdzian, a z czego z Matematyki, aż mnie zamurowało przecież ja nic nie umiem, cały czas krzyczałam w myślach. Nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł przecież Nathaniel jest dobrym uczniem może się zgodzi mi wytłumaczyć matematykę, zapytam się go po lekcji. Po pięciu minutach rozległ się dzwonek który oznaczał przerwę. Wybiegłam z klasy i poszłam do pokoju gdzie znajduje się Nat.
-Nat mam do ciebie prośbę. –czy ja powiedział Nat? Przecież ja go tak tylko w myślach nazywam, dobra trzeba z tego jakoś wybrnąć. –A mogę cię tak w ogóle nazywać? –stał zaskoczony.
-Tak możesz, a z jaką prośbą do mnie przyszłaś? –uśmiechną się do mnie.
-No czy byś mógł wytłumaczyć jedną rzecz z matematyki bo za bardzo nie kapuje? –zrobiłam się różowa na policzkach.
-Jasne, a kiedy byś chciała? –uśmiechną się promiennie, a mi ulżyło, że się zgodził.
-W czwartek mam sprawdzian to jutro, jak masz czas? –znowu się zarumieniłam.
-Jasne, może po szkole do ciebie przyjdę? –teraz to on zrobił się czerwony na twarzy.
-Spoko od razu po lekcjach przyjdę po ciebie i razem pójdziemy do mnie. –uśmiechnęłam się.
-Jak będzie ci się chciało na mnie czekać to jasne. –również się uśmiechną.
Moje uczucie do niego i tak się nie zmieniło i tak go na dal kocham, to będzie dobra okazja by znowu razem spędzić czas i być bliżej niego.
Wyszłam z pokoju i kierowałam się w stronę sali gdzie miałam mieć teraz Angielski, to jest gorsze od matematyki.
Lekcje mijały spokojnie, a ja powoli czułam się dobrze, tylko jeszcze trochę głowa mnie bolała i dziwnie gorąco mi jest, usłyszałam mój ostatni dzwonek w dzisiejszym dniu, ale oczywiście nie mogłam wyjść bo babka z geografii musi coś dokończyć i zadać jakieś bezsensowne zadanie. Gdy babka nas wypuściła z sali wpadłam na Kastiela który dziś sobie do szkoły nie przyszedł.
-Czemu cię dziś w szkole nie było? –spojrzałam na czerwono włosego.
-Przecież jestem. –uśmiechną się intrygująco.
-Wiesz o co mi chodzi czemu cię na lekcjach nie było? –skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
-Bo nie miałem ochoty, a ty czemu poszłaś do szkoły od rana do teraz jesteś blada jak ściana. –dotkną ręką mojej twarzy. –Jesteś cała gorąca idiotko nie będę odpowiadał za twoje zdrowie. –złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia.
-Ej puść mnie, nie będziesz za mnie decydował co mam robić będę chciała iść do szkoły to sobie pójdę, będę chciała zostać w domu to sobie zostanę i nic ci do tego. –zaczęłam na niego krzyczeć.
-Ale teraz to ja za ciebie odpowiadam i jak jesteś chora i masz gorączkę to zostajesz w domu, rozumiemy się. –obrócił się w moja stronę wkurzony.
-Nie, nie rozumiemy się, nie mam pięciu lat byś mi mówił co mam robić. –szłam w stronę pokoju gospodarza by tam zaznać spokoju.
-Gdzie ty się wybierasz gorączkę masz do domu jedziemy. –złapał mnie za rękę.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć gdy, z pokoju wyszedł Nathaniel i odciągną mnie od Kastiela.
Tak wiem spóźniłam się, ale nie miałam czasu przykro mi, ta szkoła odbiera mi życie T.T
Ech...teraz inna wiadomość pamiętacie jak wam wspominałam o egzaminie? Zdałam go na 60% na 100% możliwych jestem z siebie dumna gdyż na spontana poszłam na ten egzamin bo wszystko uleciało mi z głowy i zaznaczałam to co myślałam za słuszne ;3
Tak więc, nexta nie wiem kiedy dodam, brakuje mi weny na to opowiadanie, a przez szkołę nie mogę nawet się zastanowić -,-
Ale za to mam pomysł na nowy blog więc w najbliższej przyszłości wstawie ankietę i będziecie wybierać co chcecie <3
Boże…ale się rozpisałam dobra kończę, to do następnego ;*
zajebisty rozdział!
OdpowiedzUsuńmasz rację szkoła to złooooooo!
ja bym baaaardzo chciała żeby nowe opko było o Lysiu! <3 więc błagam cię napisz o nim!
ale jak nie chcesz to nie. nie będę zmuszała...
nie mogę się doczekać nexta >3<
No wiesz zależy kto wygra :)
UsuńAle zracji tego że cię bardzo lubie, więc pomyślę, nad jeszcze jednym blogiem który będzie prowadzony jednocześnie z tym co planuje, jeżeli by Lys nie wygrał to specjalnie dla ciebie taki blog stworze;3
Poznajcie moje dobre serce (które pokazuje się dla nie których) <3
ooooo naprawdę?!
Usuńdzięki!
też Cię lubię <3
Rozdział świetny!
OdpowiedzUsuń60 na 100? Dobra jesteś xD I masz racje. Szkoła odbiera życie. Przez nią całymi dniami i nocami wkuwam na kartkówki a i tak mam 1. :(
Czekam na next :)
A tam nie przejmuj się, ja się prawie w ogóle nie uczę, tylko pisze to co myśle i dostaje 3 XD
UsuńChodziaż jedynki też mam nie powiem że nie ;P
Ja się w domu uczę dopiero jak mi nauczycielka zagrożenie postawi :P A tak nauka na przerwie ma się te 3-5 :P
UsuńJedyny warunek to muszę być na lekcjach bo jak mnie z zaskoczenia do odpowiedzi ktoś weżnie z lekcji na których nie byłam to 1 gwarantowane :P
Przyłączam się do Naćpanego Żelkami napisz o Lysiu :D
Lysiooo ja chce Lyysia on jest słodki tak strasznie! :*
OdpowiedzUsuńZostaw tych palantów Lysio jest wolny!
Za niedługo dostaniecie blog z Lysiem spokojnie ;3
OdpowiedzUsuń