wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 10 "Wspólna nauka"

Beili weszła do środka i zobaczyła blondyna, który przeglądał jakieś papiery.
-Hej Nathaniel. -podeszła do niego.
-Hej. -wymusił uśmiech.
-Coś się stało? –dziewczynę zmartwiło jego zachowanie, więc stara się dowiedzieć o co chodzi.
-Można tak powiedzie, że co się stało, ale nie przejmuj się tym. -znowu wymusił uśmiech.
-To powiedz mi o co chodzi?? –oparła ręce na biurku.
-Miałem wczoraj problemy za to, że przyszedłem do domu późno. –opuścił wzrok.
-Przepraszam, na prawdę czuje się winna. –blondynka poczuła napływające do oczu łzy.
-Już ci coś na ten temat mówiłem, to nie twoja wina. –przytulił ją, nie lubił kiedy była smutna czy też przygnębioną.
-Ale ja naprawdę źle się z tym czuje. –odwzajemniła uścisk, a on lekko drgną.
Lekko jękną tak choćby go to bolało.
-Nat czemu co ci się stało w plecy? -spojrzała mu w oczy.
-Wywaliłem się i teraz mnie bolą. –uśmiechną się sztucznie.
-Od samego wywalenia plecy nie bolą aż tak mocno, więc chce usłyszeć prawdę. –oburzyła się, ponieważ chciała zadbać o to by mu się nic nie stało, żeby czuł się dobrze.
-Ale to za bardzo nie twoja sprawa. –zrobił face pala.
-Ja ci wszystko mówię, a ty mi teraz nie ufasz, ja już powoli cię nie rozumiem. –dziewczyna nie wiedziała co myśleć, ufa mu bardziej niż swojemu kuzynowi, a on jej nie.
-Ufam ci i to bardzo tylko…ech dobra, ale nic nie wiesz, nikomu niemów zachowaj to dla siebie. –usiadł i kazał jej usiąść naprzeciwko siebie.
-Dziękuje, słucham co się stało? –uśmiechnęła się.
-No dostało mi się od ojca że tak późno przyszedłem, a jego zdaniem powinienem cały dzień siedzieć nad książkami i się uczyć, u siebie w pokoju lub w szkole. –przez cały czas patrzał się w podłogę.
-Na…na…naprawdę, ja…ja… -nie wiedziała co powiedzieć, jej ukochany jest krzywdzony we własnym domu.
-Tylko nie zaczynaj z tym że to twoja wina, bo to nie prawda. –popatrzał jej się w oczy.
Ona nie umiałam nic powiedzieć, poczuła jak po jej policzkach lecą łzy. Osoba którą kocha jest krzywdzona i ona nie może nic zrobić.
-Nie płacz czemu płaczesz? –przytulił ją i zaczął się zastanawiać, czemu jej to powiedział, przecież teraz przez niego płacze, a on nie lubi patrzeć jak po jej policzkach płynęły słone łzy.
-Mogłeś nie zostawać, mogłeś pójść i mnie zostawić z Kastielem. –przytuliła się bardziej do niego, czuła się strasznie winna za to co mu się stało.
-Z nim na pewno bym cię nie zostawił. –pocałował ją w czoło, już się nie zaczerwienił, tak bardzo, a ona szeroko otworzyła oczy i się uśmiechnęła.
Spojrzała w jego oczy i lekko się uśmiechnęła i on też się uśmiechną. Siedzieli przytuleni, było im tak dobrze, mogli by w ogóle się od siebie nie odrywać, ale ktoś musiał im przerwać, to była brązowo włosa która chciała zniszczyć ich znajomość. Spojrzała się na nich zaskoczona i wyszła wkurzona. Po tym usłyszeli dzwonek na lekcje, bała się wyjść wiedząc że widziała ich Melania w objęciach, ale pożegnała się z Natem i wyszła nikogo nie było na korytarzu, więc ze spokojem udała się na lekcje. Weszła do klasy przeprosiła za spóźnienie i usiadła z Rozalią która tajemniczo się do niej uśmiechała. Zaczęła coś pisać na karteczce i podała ją blondynce.
R: Co z Nathanielem robiłaś w pokoju gospodarza że Melania wyszła z tamtą taka wkurzona?
J: Na pewno nie to co myślisz, po prostu mnie tylko przytulił.
R: No to się nie dziwie.
Pod koniec lekcji nauczyciel oznajmił że mamy zadanie. Usłyszeli dzwonek i wyszli z klasy i blondynka z Rozalią poszły do damskiej toalety i tam spotkały przy lustrze księżniczkę Amber, ale ich nie zauważyła bo za bardzo była zapatrzona w siebie. Gdy wyszły z toalet natknęły się na Melanie, a ona chciała zabić wzrokiem Beili. Weszły do Sali, a tam stała Violetta którą obejmował niebiesko włosy chłopak, a z boku stała Iris której się przyglądał, zarumieniony czarnowłosy chłopak wyglądał jak kopia tego z niebieskimi włosami. Podeszły do nich i oby dwaj chłopacy spojrzeli w ich stronę. Niebiesko włosy zaraz oderwał się od Violi i podszedł do blondynki.
-Hej jestem Alex, a ty pewnie Beili wspominała o tobie Violcia. –uśmiechną się i przytulił blondynkę zdziwiło ją to.
-Beili spokojnie on wszystkich przytula, na dzień dobry. –powiedziała spokojnie Iris, a Alex od niej się oderwał i poszedł Rozalie uściskać.
-A to się rozumie. –uśmiechnęła się.
-To jest mój brat bliźniak Armin. –wskazał ręką na jego kopie tylko że w czarnych włosach. –A Violcia jest moją dziewczyną. –to już wszystko wyjaśnia czemu ją obejmował.
Armin ciepło się do niej uśmiechną i znowu się przyglądał Iris.
Usłyszeli dzwonek i chłopaki wraz z Iris wyszli. Lekcja zleciała dość szybko Beili ma mieć teraz Niemiecki, więc poszła do sali i się okazało ze będzie miała na Niemieckim dwóch nowo poznanych chłopaków a myślała ze są starsi od niej, ale jednak są w jej wieku tylko mieli gdzie indziej lekcje. Po Niemiecki dostała SMS od Nathaniela, ucieszyła się i szybko zaczęła czytać treść w której prosił żeby przyszła do pokoju gospodarza, pewnie znowu Mela się do niego klei. Więc zeszła na dół weszła do wyznaczonego pokoju i zobaczyłam Melanie która prawie leży na Nathanielu, a on spojrzał się na dziewczynę, do której wysłał SMS.
-Nat mam nadzieje że ci nie przeszkadzam, ale mam do ciebie sprawę. –zamknęła za sobą drzwi.
-Melania możesz wyjść chce porozmawiać z Beili? –dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko ze skwaszoną miną wyszła.
-Dziękuje, miałaś racje że to pomoże. –uśmiechną się.
-Widzisz, a pamiętasz o mojej matematyce? –zarumieniła się.
-Tak, tak już powiedziałem moim rodzicom że idę koledze tłumaczyć matematykę. –położył papiery które trzymał w ręce.
-Koledze? –Beili się dziwnie na niego spojrzała, bo przecież nie wygląda jak chłopak.
 -Tak, musiałem tak powiedzieć, bo jak bym powiedział że idę do przyjaciółki tłumaczyć mate to by powiedzieli, że masz do mnie przyjść i by cię wypytywali o różnie bezsensowne rzeczy. –zakłopotał się trochę.
-No faktycznie. –uśmiechnęła się. –To do zobaczenia po lekcjach. –wyszła z pokoju.
Reszta lekcji minęła spokojnie, tylko na niektórych przerwach Melania chciała zabić dziewczynę którą kocha Nathaniel. A o nowo poznanych chłopkach dowiedziała się dość dużo, a szczególnie od Armina który powiedział jej że podoba mu się Iris, ale to wcześniej się mogła domyślić to było widać jak się na nią patrzy itp. Powiedział żeby nic nie mówił Alexowi bo by Iris wszystko wygadał. Armin do blondynki miał duże zaufanie, chyba od pierwszego wejrzenia zobaczył że może jej ufać, bardziej niż komu kolwiek w tej szkole. Usłyszała dzwonek który oznaczał koniec zajęć, więc wybrała się do pokoju gdzie znajdował się Nathaniel. Weszła do środka, a on coś pisał.
Więc po ciuchu weszła i usiadła na krześle które stało naprzeciwko niego.
-Przepracowujesz się moim zdaniem. –oparła łokieć oblat biurka.
-Ech…wcale nie. –spojrzał ukradkiem na nią i się uśmiechną, lubił jak ona do niego przychodziła i chciała spędzać z nim czas nawet jeśli chciała robić z nim nudne rzeczy.
-A mi się wydaje że tak, pokaż co robisz, może ci pomogę. –zabrała mu papierek na którym pisał.
 -Nie, nie musisz już kończę. –zabrał jej papierek, lubili się ze sobą droczyć Nat tylko przy niej był taki inny taki bardziej na luzie, taki bardzie rozrywkowy. Przy innych zachowuje się sztywno i poważnie, więc wszyscy uważają go za nudziarza chociaż Beili od samego początku wiedziała że jest inny.
-Ej…chciałam poczytać. –usiadła na stół i zabrała mu ten sam papierek.
-Już skończyłem oddaj mi papierek i wychodzimy. –uśmiechną się i pociągną ją za rękę.
A ona nie puściła papierka i upadła wraz z Natem na ziemie, lekko się zarumienił ona też bo leżała na nim, ale zdobyła się na niewielką odwagę i musiała coś powiedzieć.
-Widzisz ten papierek i tak go nie dostaniesz bo nie skończyłam czytać. –pomachała mu papierkiem przed nosem.
-Zobaczymy. –też znalazł w sobie odwagę większą niż blondynka i się uśmiechną, w jednej chwili znalazła się pod nim.
-I tak ci go nie oddam. –uśmiechnęła się.
-To cię zmuszę. –uśmiechną się chytrze usiadł koło niej, a ona nadal leżała, podniósł ręce i zaczął ją łaskotać wiedział co na nią podziała by oddała.
Po paru minutach miała już dość.
-Dobra…już…przestań…oddam ci ten papierek. –nagle ktoś wszedł do pokoju.
Spojrzeli na siebie pytająco, oby dwoje modlili się aby to tylko nie był nauczyciel, a co gorsze dyrektorka. Dziewczyna się podniosła i siedziała po między jego nogami, usłyszeli głos.
-Nathaniel jesteś tu? –odetchnęli z ulgą że to nie dyrektorka, chociaż Beili była lekko przerażona.
Nathaniel się podniósł i podał jej rękę, gdy szatynka ją zobaczyła poczuła jak bije od Melani żąda mordu.
-Coś chciałaś Melanio? –zapytał ze spokojem, poprawiają lekko potargane włosy.
-Chciałam się zapytać czy pójdziesz ze mną do domu? –położyła rękę na biodro.
-Przepraszam cię Melanio ale nie, bo idę do Beili jej tłumaczyć matematykę. –zerknęła na blondynkę.
Zaczęła się bać jej spojrzenie mówiło „Niech cię spotkam gdzieś samą, a nie przeżyjesz tego”
przysunęła się do Nathaniela, a Melania wkurzona wyszła. Nathaniel spojrzała na Beili dziwnie, a ona wzruszyłam ramionami. Po kilku minutach wyszli ze szkoły i kierowali się do domu dziewczyny. Szli w ciszy aż doszli do domu. Blondynka otworzyła drzwi i pierwsze co zobaczyła to Kastiela.
-Co ten blondas tu robi? –skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
-Po pierwsze on ma imię, a po drugie przyszedł do mnie, a nie do ciebie więc nie powinno cię to obchodzić. –spojrzała na niego wrogo, nie wiedzą że go bardzo rani.
-I tak zaraz wychodzę, a Beili dziś idę do siebie na noc. –zaczął ubierać buty.
-To się mogłam domyśleć jak widziałam cię z tą dziewczyną w parku. –uśmiechną się i wyszedł.
Ona weszła na górę do swojego pokoju z Nathem, wyciągnęła zeszyt i książkę z maty. On usiadł na łóżku, a ona na przeciwko niego.
-To czego nie rozumiesz? –wziął książkę w ręce.
-Wszystkiego. –uśmiechnęła się.
-To znaczy…bo wiesz książka jest dosyć gruba jak bym miał ci tak całą książkę tłumaczyć to, by zeszło ze dwa dni. –podrapał się po głowie.
-Ech… -dziewczyna zabrała mu książkę i otworzyłam na pewnym dziale. –Z tego działu mam sprawdzian i tego nie umiem. –pokazała mu co ma jej wytłumaczyć.
-To na pewno ułatwia mi krótsze tłumaczenie. –uśmiechną się.
-A tylko cię ostrzegam ciężko mi coś wytłumaczyć. –uniosła do góry prawy knocik ust.
-Pewnie przesadzasz aż tak strasznie nie będzie.
Więc zaczął wszystko po kolei tłumaczyć co z czym co do czego itd.
Zajęło im to ze 2 godziny, ale czuła że coś zrozumiała i takiego nauczyciela jak on mogła by mieć.
-Na pewno wszystko rozumiesz? –zapytał by się upewnić.
-Tak, na pewno. –zamknęła tą książkę by już więcej się nie pytał.
-Tak strasznie nie było jak mówiłaś. –uśmiechną się.
-No, może głodny jesteś? –poczuła się trochę głodna, więc też się go zapytała.
-Może trochę. –zarumienił się.
-To poczekaj zaraz przyjdę. –zeszła z łóżka i poszła na dół do kuchni coś przyszykować.
Wyciągnęła z lodówki najpotrzebniejsze rzeczy i zaczęła robić tosty.

Proszę bardzo dodałam szybciej, a i przepraszam strasznie głupi i nie zrozumiały wyszedł mi ten rozdział, tak wiem badziewie :/
Ale następny postaram się napisać lepiej i poprawniej
J
A teraz możecie pisać w komentarzach, jak ja to strasznie napisałam i w ogóle…Ech słów mi brakuje takie to straszne ^^


6 komentarzy:

  1. co ty mówisz? sama jesteś jak badziewie XD
    zajebisty rozdział! nie mogę się doczekać nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. co ty mówisz? sama jesteś jak badziewie XD
    zajebisty rozdział! nie mogę się doczekać nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny. Bardzo mi się podobał. Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tam błędów nie widzę, bo sama nie jestem dobra jeśli chodzi o interpunkcje i ortografię :3
    Rozdział wyśmienity :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdzie jest Lysiooo ja ce Lysiaaa niech Nat se pójdzie Lysio jest fajniejszy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zamknij się jebany anonimie -.-

    ~DarkAngel

    OdpowiedzUsuń