Kastiel zszedł na dół i
poszedł do salonu. Po kilku minutach Jasmin i Rozalia opuściły dom i
Christopher kazał blondynce iść do salonu, więc poszła grzecznie i usiadła obok
czerwonowłosego, a jej kuzyn na przeciwko ich.
-No to słucham co takiego narobiła Beili? –Beili spojrzała na Kastiela.
-To zaczniemy od początku, najpierw sprowadziła chłopaka do domu, a potem uciekła w zimno w samym płaszczu, czego rezultatem była choroba. –mówił to z tym swoim uśmieszkiem.
-Co?! Jakiego chłopaka?! –spojrzał na swoją kuzynkę groźnie.
-Nie jakiegoś tylko Nathaniela, pomagał mi z matematyką, bo miałam mieć sprawdzian, a ja nic nie rozumiałam. –naburmuszyła się.
-Dobra to mamy wyjaśnione, a teraz czemu uciekłaś? –był ewidentnie wściekły.
-To przez niego… -wskazała na czerwono włosego. –Mieszał się w nie swoje sprawy, po prostu miałam go dość. –czekała na jego reakcje.
-Dobra poniosłaś konsekwencje ucieczki bo byłaś chora, dobrze że na dłużej nie wyjechałem bo byście się pozabijali. –złapał się ręką za twarz.
Po zakończonej dyskusji udała się do swojego pokoju i zaczęła się nudzić zrobiła jakieś tam lekcje, a potem zaczęła bawić się telefonem.
***
Gdy się obudziła było już ciemno, pewnie zasnęła z tej nudy. Wstała wyszła z pokoju wszędzie paliło się światło poszła do salonu, a tam Chris i Kastiel oglądają jakiego horrora i jedzą popcorn nawet jej nie zawołali jakie chamy.
-Jesteście okrutni! –na jej krzyk oby dwaj podskoczyli ze strachu, a blondynka zaczęła się śmiać.
-Czego się śmiejesz? –zapytał oburzony czerwono włosy.
-Z was, a tak w ogóle też chce pooglądać trzeba było mnie zawołać. –wepchała się miedzy nich.
-Gdzie pchasz tą dupe? –jak to Kastiel.
-Chce chyba usiąść nie, więc się wcisnęłam. –zabrała mu popcorn.
Co się dowiedziała, że film dopiero co się zaczął, a przed tym leciał inny horror, więc nic nie straciła, nazywał się Hotel śmierci, nic nadzwyczajnego horror jak horror, psychiczny facet jednej dziewczynie wydłubał oczy, a drugiej komórkę wcisną do gardła, nic nadzwyczajnego, dziewczyna myślała że coś straszniejszego poleci, a tu taka bajka.
Po skończonym filmie, poszła do siebie, umyła się przebrała i poszła spać, a chłopaki coś tam jeszcze oglądali.
Rano wstała przed budzikiem, na całe szczęście Kastiel nie wpakował jej się do łóżka tak jak kiedyś, więc wstała poszła do łazienki i wykonała czynności pielęgnacyjne. Zeszła na dół weszła do kuchni w której grasował jej kuzyn.
-Co ty tak wcześnie? –spytał Chris coś gotując.
-A jakoś tak. –uśmiechnęła się.
-To idź obudzić, Kastiela. –spojrzał na nią.
-Muszę? –z niechęcią wstała.
-Musisz. –weszła na schody.
Szła leniwie po schodach do jego pokoju, weszła, a on w najlepsze spał, więc podeszła po cichu, lekko potrząsnęłam nim.
-Kastiel wstawaj!! –krzyknęła.
-Jeszcze chwile i wstanę. –obrócił się na drugi bok.
Poszła, w stronę w którą się obrócił i szepnęła mu do ucha.
-Jak nie wstaniesz to nie dostaniesz całusa. –wiedziała że to go zmotywuje.
-Jak tak to wstaje. –w sekundę stał koło niej w samych bokserkach i czekał na nagrodę jak piesek.
-Bynajmniej się męczyć nie musiałam. –szła w stronę drzwi dumna z siebie.
-A gdzie moja nagroda za to że wstanę? –oburzył się, tak bardzo chciał dostać od niej tą nagrodę.
-Żartowałam chciałam być tylko wstał. –pokazała mu język i wyszła, a chłopak stal zawiedziony i zły.
Poszła z powrotem do kuchni i po pięciu minutach przyszedł niezadowolony czerwono włosy.
-Kastiel co ty taki nerwowy z samego rana? –podał im talerz z jedzeniem.
-Zostałem oszukany. –powiedział z grymasem.
-Jak oszukany? –stał zdezorientowany.
-Ktoś w tym pomieszczeniu, obiecał mi całusa za to że wstanę i jakoś go nie otrzymałem. –czerwono włosy spojrzał na niebieskooką.
-No Beili na co czekasz obiecałaś mu to dajesz. –brązowo włosy stał z głupim uśmiechem.
-Ej…powiedziałam że dam ale nic nie obiecywałam. –uniosła ręce w obronnym geście.
-Ale powiedziałaś że dasz. –nadstawił policzek czerwono włosy.
-Ech…dobra niech stracę. –pocałowała go w ten policzek.
-No trzeba było tak od razu. –znowu przybrał ten swój uśmiech.
Gdy skończyła jeść ubrała się bo było zimno na dworze i wyszła. W szkole znowu powitał ją niebiesko włosy przyjaciel.
-Witaj Alex, czy ty zawsze będziesz tu stał aż nie przyjdę do szkoły?? –wydostała się z jego objęć.
-A mogę czekać, chyba że szybciej ode mnie przyjdziesz do szkoły. –uśmiechną się tym swoim uśmiechem.
-Ech…idź lepie do Violi bo czeka na ciebie. –wskazała ręką dziewczynę która stała koło drzwi sali.
-To na razie.-pomachał jej i pobiegł do niej.
A blondynka weszła do pokoju gospodarza, nikogo nie było więc usiadła za biurkiem i zaczęła się kręcić na krześle obrotowym, kiedy jej uwagę przykuł ten zeszyt, jej ciekawość dosięgła zenitu, wzięła ten zeszyt znalazła tą stronę co ostatnio i przekartkowała na następny dzień, kolejny i kolejny gdy doszła do dnia, kiedy miał jej tłumaczyć, matematykę, przejrzała szybko tekst oczami gdy się zatrzymały w pewnym miejscu.
„…Gdy przez przypadek nasze twarze dzieliły centymetry, nie mogłem się powstrzymać musiałem w końcu posmakować jej ust, były delikatne tak jak ona. Po chwili się od niej oderwałem chociaż nie chciałem, po jej minie sugerowałem że była zaskoczona, więc przeprosiłem nie chciałem się narzucać, może ona tego nie chciała, może mnie nie chce, nie chce się rozczarować, dla tego szybko od niej z domu wyszedłem by bardziej się nie pogrążyć…”
Znowu go odłożyła na miejsce i znowu garną ją szok, gdyby wiedział co ona czuje na pewno, by nie miał takiego dystansu do niej. Wie że nie powinna tego czytać, że to są jego tajemnice, ale on zawsze robi się czerwony, ona też i trudno coś sugerować. Otrząsną ją czyjś głos z rozmyślania.
-Ty znowu tutaj? –to był blondyn.
-Tak. –uśmiechnęła się.
-Lubisz tutaj przebywać? –usiadł na biurku.
-Tak szczególnie w twoim towarzystwie. –uśmiechnęła się.
Zrobił się czerwony, skoro on stara zrobić pierwszy krok ale się obawia to ona też to zrobi, chociaż nie wie czy jej się uda.
-Yyy…na prawdę to miło z twojej strony, a czy po lekcjach, będziesz mogła mi pomóc? –cały czas przyglądał się swoim butom.
-Tak, tylko jak do mnie mówisz to bym prosiła żebyś się na mnie patrzała bo w tedy nie wiem czy mówisz do mnie czy do butów czy na co kolwiek, na co patrzysz. –podniosła jego podbródek by spojrzał jej w oczy, blondynka byłam różowa na policzkach a on zrobił się czerwony. –To do zobaczenia, po lekcjach. –wyszła z sali bo miała lekcje.
Na lekcjach zaczęła się zastanawiać, co się dzieje z Melanią, nie ma jej w szkole, no ale chociaż jest spokój. Na lekcje jak to Kastiel znowu się spóźniał, a na przerwach oblegała go Amber trochę szkoda jej się go zrobiło. Armin jak to on cały czas przyglądał się Iris więc szturchnęła go łokciem by coś powiedział, więc w końcu się odważył i zapytał się jej czy by z nim nie chciała iść po lekcjach do kafejki, a ona się zgodziła, jeszcze nigdy go nie widziała tak szczęśliwego. Dziś nauczyciel miał oddać sprawdziany z maty więc była ciekawa co dostała i jak się okazało dostałam cztery, to dla niej była jakiś cud bardzo chciała podziękować Natowi, bo to dzięki niemu. Po lekcjach pożegnała się ze wszystkimi i poszła do pokoju gospodarza. Weszła, a tam Nat pisał w tym cudnym zeszycie.
-Hej jestem, co robisz? –podeszła do niego.
-A nic, pisze w tym zeszycie zawsze jak coś ciekawego się zdarzy. –uśmiechną się.
-To co będziemy dziś robić? –usiadła na biurku, a on po coś poszedł do szafy.
-Pomożesz mi rozwiesić, te plakaty po całej szkole by jutro wszyscy mogli o tym wiedzieć. –podał jej kilkanaście plakatów.
-A czego dotyczą te plakaty? –była ciekawa, a nie chciało jej się czytać.
-Dotyczą balu zimowego, jest co roku organizowany przez szkołę. –wziął ze stolika taśmę i nożyczki.
-A spoko to chodźmy. –wyszła na korytarz, a blondyn za nią.
Gdy kleili jeden plakat do ściany spojrzała kiedy on będzie, a odbędzie się za tydzień, o 18:30, będzie musiała powiedzieć Chrisowi że w barze mu nie pomoże, no jak ktoś ją zaprosi.
Po 15 minutach powyklejali chyba całą szkołę, wrócili do pokoju gospodarza, odłożyli taśmę i nożyczki na miejsce. Ubrali kurtki i wyszli ze szkoły. Bo drodze, Nat się nad czymś zastanawiał i czasami zerkał na nią.
Chłopak szedł z Beili do baru, chciał ją zapytać, czy by nie chciała iść z nim na ten bal, ale bał się że odmówi, nie, musi wziąć się w garść, zapyta się przed barem, jak odmówi to jakoś będzie musiał przeżyć nie wszystko układa się po naszej myśli, ale chociaż będzie próbował, nic do stracenia nie ma, za to zyskać może wiele. Przez cały czas się jej przyglądał, jej piękne włosy wirowały na wietrze, jej twarzy muskało chłodne powietrze, w pewnym momencie się do niego obróciła, i uśmiechnęła się do blondyna, a on lekko się speszyłem, ale też odwzajemnił jej piękny uśmiech.
Właśnie dochodzili do baru, będzie musiała się z nim w końcu rozstać, a tak bardzo nie chce. Stanęła przed barem on też i spojrzał jej się w oczy, czuła stado motylków w brzuchu.
-Beili chciałem się ciebie zapytać czy byś chciał, pójść ze mną na ten bal, jak nie chcesz to po prostu powiedz? –obrócił wzrok, z rumieńcem na twarzy.
-Czemu bym nie chciał z tobą iść? Ja bardzo bym chciała z tobą pójść. –przytuliła go.
-Naprawdę to się cieszę. –przytulił ją bardzo mocno, z takim uczuciem nie do opisania.
-To na razie. –pomachała mu i weszła do baru.
Przeskoczyła przez ladę, poszła na zaplecze, rozebrała się zostawiła plecak ubrała strój firmowy i podeszła do swojego kuzyna. On się uśmiechną i obsługiwał klienta, a ona się rozejrzałam i nigdzie nie widziałam czerwono włosego, pewnie dziś nie przyjdzie tak pomyślała. Po trzech godzinach przypomniało jej się ze nie podziękowała Nathowi za tą naukę z maty, że dzięki niemu cztery dostała, dobra trudno jutro podziękuje z taką myślą kończyła obsługiwać kolejnego klienta.
Przepraszam że tak długo nie dodawałam, ale nie miałam kompletnie czasu teraz też za wiele go nie mam T.T
Wiem ze w tekście pojawi się wiele błędów ale czas mi nie pozwolił tego sprawdzić dokładnie ;c
Następny dodam w piątek albo w sobotę popołudniu bo znowu idę na imprezę i nie będę mała jak wieczorem tego dodać XD
Teraz tak szybko dodam bo was zaniedbałam wiem jestem straszna ;3
-No to słucham co takiego narobiła Beili? –Beili spojrzała na Kastiela.
-To zaczniemy od początku, najpierw sprowadziła chłopaka do domu, a potem uciekła w zimno w samym płaszczu, czego rezultatem była choroba. –mówił to z tym swoim uśmieszkiem.
-Co?! Jakiego chłopaka?! –spojrzał na swoją kuzynkę groźnie.
-Nie jakiegoś tylko Nathaniela, pomagał mi z matematyką, bo miałam mieć sprawdzian, a ja nic nie rozumiałam. –naburmuszyła się.
-Dobra to mamy wyjaśnione, a teraz czemu uciekłaś? –był ewidentnie wściekły.
-To przez niego… -wskazała na czerwono włosego. –Mieszał się w nie swoje sprawy, po prostu miałam go dość. –czekała na jego reakcje.
-Dobra poniosłaś konsekwencje ucieczki bo byłaś chora, dobrze że na dłużej nie wyjechałem bo byście się pozabijali. –złapał się ręką za twarz.
Po zakończonej dyskusji udała się do swojego pokoju i zaczęła się nudzić zrobiła jakieś tam lekcje, a potem zaczęła bawić się telefonem.
***
Gdy się obudziła było już ciemno, pewnie zasnęła z tej nudy. Wstała wyszła z pokoju wszędzie paliło się światło poszła do salonu, a tam Chris i Kastiel oglądają jakiego horrora i jedzą popcorn nawet jej nie zawołali jakie chamy.
-Jesteście okrutni! –na jej krzyk oby dwaj podskoczyli ze strachu, a blondynka zaczęła się śmiać.
-Czego się śmiejesz? –zapytał oburzony czerwono włosy.
-Z was, a tak w ogóle też chce pooglądać trzeba było mnie zawołać. –wepchała się miedzy nich.
-Gdzie pchasz tą dupe? –jak to Kastiel.
-Chce chyba usiąść nie, więc się wcisnęłam. –zabrała mu popcorn.
Co się dowiedziała, że film dopiero co się zaczął, a przed tym leciał inny horror, więc nic nie straciła, nazywał się Hotel śmierci, nic nadzwyczajnego horror jak horror, psychiczny facet jednej dziewczynie wydłubał oczy, a drugiej komórkę wcisną do gardła, nic nadzwyczajnego, dziewczyna myślała że coś straszniejszego poleci, a tu taka bajka.
Po skończonym filmie, poszła do siebie, umyła się przebrała i poszła spać, a chłopaki coś tam jeszcze oglądali.
Rano wstała przed budzikiem, na całe szczęście Kastiel nie wpakował jej się do łóżka tak jak kiedyś, więc wstała poszła do łazienki i wykonała czynności pielęgnacyjne. Zeszła na dół weszła do kuchni w której grasował jej kuzyn.
-Co ty tak wcześnie? –spytał Chris coś gotując.
-A jakoś tak. –uśmiechnęła się.
-To idź obudzić, Kastiela. –spojrzał na nią.
-Muszę? –z niechęcią wstała.
-Musisz. –weszła na schody.
Szła leniwie po schodach do jego pokoju, weszła, a on w najlepsze spał, więc podeszła po cichu, lekko potrząsnęłam nim.
-Kastiel wstawaj!! –krzyknęła.
-Jeszcze chwile i wstanę. –obrócił się na drugi bok.
Poszła, w stronę w którą się obrócił i szepnęła mu do ucha.
-Jak nie wstaniesz to nie dostaniesz całusa. –wiedziała że to go zmotywuje.
-Jak tak to wstaje. –w sekundę stał koło niej w samych bokserkach i czekał na nagrodę jak piesek.
-Bynajmniej się męczyć nie musiałam. –szła w stronę drzwi dumna z siebie.
-A gdzie moja nagroda za to że wstanę? –oburzył się, tak bardzo chciał dostać od niej tą nagrodę.
-Żartowałam chciałam być tylko wstał. –pokazała mu język i wyszła, a chłopak stal zawiedziony i zły.
Poszła z powrotem do kuchni i po pięciu minutach przyszedł niezadowolony czerwono włosy.
-Kastiel co ty taki nerwowy z samego rana? –podał im talerz z jedzeniem.
-Zostałem oszukany. –powiedział z grymasem.
-Jak oszukany? –stał zdezorientowany.
-Ktoś w tym pomieszczeniu, obiecał mi całusa za to że wstanę i jakoś go nie otrzymałem. –czerwono włosy spojrzał na niebieskooką.
-No Beili na co czekasz obiecałaś mu to dajesz. –brązowo włosy stał z głupim uśmiechem.
-Ej…powiedziałam że dam ale nic nie obiecywałam. –uniosła ręce w obronnym geście.
-Ale powiedziałaś że dasz. –nadstawił policzek czerwono włosy.
-Ech…dobra niech stracę. –pocałowała go w ten policzek.
-No trzeba było tak od razu. –znowu przybrał ten swój uśmiech.
Gdy skończyła jeść ubrała się bo było zimno na dworze i wyszła. W szkole znowu powitał ją niebiesko włosy przyjaciel.
-Witaj Alex, czy ty zawsze będziesz tu stał aż nie przyjdę do szkoły?? –wydostała się z jego objęć.
-A mogę czekać, chyba że szybciej ode mnie przyjdziesz do szkoły. –uśmiechną się tym swoim uśmiechem.
-Ech…idź lepie do Violi bo czeka na ciebie. –wskazała ręką dziewczynę która stała koło drzwi sali.
-To na razie.-pomachał jej i pobiegł do niej.
A blondynka weszła do pokoju gospodarza, nikogo nie było więc usiadła za biurkiem i zaczęła się kręcić na krześle obrotowym, kiedy jej uwagę przykuł ten zeszyt, jej ciekawość dosięgła zenitu, wzięła ten zeszyt znalazła tą stronę co ostatnio i przekartkowała na następny dzień, kolejny i kolejny gdy doszła do dnia, kiedy miał jej tłumaczyć, matematykę, przejrzała szybko tekst oczami gdy się zatrzymały w pewnym miejscu.
„…Gdy przez przypadek nasze twarze dzieliły centymetry, nie mogłem się powstrzymać musiałem w końcu posmakować jej ust, były delikatne tak jak ona. Po chwili się od niej oderwałem chociaż nie chciałem, po jej minie sugerowałem że była zaskoczona, więc przeprosiłem nie chciałem się narzucać, może ona tego nie chciała, może mnie nie chce, nie chce się rozczarować, dla tego szybko od niej z domu wyszedłem by bardziej się nie pogrążyć…”
Znowu go odłożyła na miejsce i znowu garną ją szok, gdyby wiedział co ona czuje na pewno, by nie miał takiego dystansu do niej. Wie że nie powinna tego czytać, że to są jego tajemnice, ale on zawsze robi się czerwony, ona też i trudno coś sugerować. Otrząsną ją czyjś głos z rozmyślania.
-Ty znowu tutaj? –to był blondyn.
-Tak. –uśmiechnęła się.
-Lubisz tutaj przebywać? –usiadł na biurku.
-Tak szczególnie w twoim towarzystwie. –uśmiechnęła się.
Zrobił się czerwony, skoro on stara zrobić pierwszy krok ale się obawia to ona też to zrobi, chociaż nie wie czy jej się uda.
-Yyy…na prawdę to miło z twojej strony, a czy po lekcjach, będziesz mogła mi pomóc? –cały czas przyglądał się swoim butom.
-Tak, tylko jak do mnie mówisz to bym prosiła żebyś się na mnie patrzała bo w tedy nie wiem czy mówisz do mnie czy do butów czy na co kolwiek, na co patrzysz. –podniosła jego podbródek by spojrzał jej w oczy, blondynka byłam różowa na policzkach a on zrobił się czerwony. –To do zobaczenia, po lekcjach. –wyszła z sali bo miała lekcje.
Na lekcjach zaczęła się zastanawiać, co się dzieje z Melanią, nie ma jej w szkole, no ale chociaż jest spokój. Na lekcje jak to Kastiel znowu się spóźniał, a na przerwach oblegała go Amber trochę szkoda jej się go zrobiło. Armin jak to on cały czas przyglądał się Iris więc szturchnęła go łokciem by coś powiedział, więc w końcu się odważył i zapytał się jej czy by z nim nie chciała iść po lekcjach do kafejki, a ona się zgodziła, jeszcze nigdy go nie widziała tak szczęśliwego. Dziś nauczyciel miał oddać sprawdziany z maty więc była ciekawa co dostała i jak się okazało dostałam cztery, to dla niej była jakiś cud bardzo chciała podziękować Natowi, bo to dzięki niemu. Po lekcjach pożegnała się ze wszystkimi i poszła do pokoju gospodarza. Weszła, a tam Nat pisał w tym cudnym zeszycie.
-Hej jestem, co robisz? –podeszła do niego.
-A nic, pisze w tym zeszycie zawsze jak coś ciekawego się zdarzy. –uśmiechną się.
-To co będziemy dziś robić? –usiadła na biurku, a on po coś poszedł do szafy.
-Pomożesz mi rozwiesić, te plakaty po całej szkole by jutro wszyscy mogli o tym wiedzieć. –podał jej kilkanaście plakatów.
-A czego dotyczą te plakaty? –była ciekawa, a nie chciało jej się czytać.
-Dotyczą balu zimowego, jest co roku organizowany przez szkołę. –wziął ze stolika taśmę i nożyczki.
-A spoko to chodźmy. –wyszła na korytarz, a blondyn za nią.
Gdy kleili jeden plakat do ściany spojrzała kiedy on będzie, a odbędzie się za tydzień, o 18:30, będzie musiała powiedzieć Chrisowi że w barze mu nie pomoże, no jak ktoś ją zaprosi.
Po 15 minutach powyklejali chyba całą szkołę, wrócili do pokoju gospodarza, odłożyli taśmę i nożyczki na miejsce. Ubrali kurtki i wyszli ze szkoły. Bo drodze, Nat się nad czymś zastanawiał i czasami zerkał na nią.
Chłopak szedł z Beili do baru, chciał ją zapytać, czy by nie chciała iść z nim na ten bal, ale bał się że odmówi, nie, musi wziąć się w garść, zapyta się przed barem, jak odmówi to jakoś będzie musiał przeżyć nie wszystko układa się po naszej myśli, ale chociaż będzie próbował, nic do stracenia nie ma, za to zyskać może wiele. Przez cały czas się jej przyglądał, jej piękne włosy wirowały na wietrze, jej twarzy muskało chłodne powietrze, w pewnym momencie się do niego obróciła, i uśmiechnęła się do blondyna, a on lekko się speszyłem, ale też odwzajemnił jej piękny uśmiech.
Właśnie dochodzili do baru, będzie musiała się z nim w końcu rozstać, a tak bardzo nie chce. Stanęła przed barem on też i spojrzał jej się w oczy, czuła stado motylków w brzuchu.
-Beili chciałem się ciebie zapytać czy byś chciał, pójść ze mną na ten bal, jak nie chcesz to po prostu powiedz? –obrócił wzrok, z rumieńcem na twarzy.
-Czemu bym nie chciał z tobą iść? Ja bardzo bym chciała z tobą pójść. –przytuliła go.
-Naprawdę to się cieszę. –przytulił ją bardzo mocno, z takim uczuciem nie do opisania.
-To na razie. –pomachała mu i weszła do baru.
Przeskoczyła przez ladę, poszła na zaplecze, rozebrała się zostawiła plecak ubrała strój firmowy i podeszła do swojego kuzyna. On się uśmiechną i obsługiwał klienta, a ona się rozejrzałam i nigdzie nie widziałam czerwono włosego, pewnie dziś nie przyjdzie tak pomyślała. Po trzech godzinach przypomniało jej się ze nie podziękowała Nathowi za tą naukę z maty, że dzięki niemu cztery dostała, dobra trudno jutro podziękuje z taką myślą kończyła obsługiwać kolejnego klienta.
Przepraszam że tak długo nie dodawałam, ale nie miałam kompletnie czasu teraz też za wiele go nie mam T.T
Wiem ze w tekście pojawi się wiele błędów ale czas mi nie pozwolił tego sprawdzić dokładnie ;c
Następny dodam w piątek albo w sobotę popołudniu bo znowu idę na imprezę i nie będę mała jak wieczorem tego dodać XD
Teraz tak szybko dodam bo was zaniedbałam wiem jestem straszna ;3
Oczy mnie zaczynają boleć od tego czytania, ale nie ma mowy bym nie przeczytała twoich kolejnych wspaniałych rozdziałów :3
OdpowiedzUsuń