sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 14 "Sklep"

  W barze tak jak dziewczyna przypuszczała nie pojawił się czerwono włosy nawet się cieszyła. Szla ze swoim kuzynem do domu, on jej się czasami przyglądał i lekko uśmiechał, nie wiedziała o co mu chodzi. Weszli do domu, a blondynka skierowała się do swojego pokoju i od razu położyła się spać miała ciężki dzień.

***
Rano obudziła się szybko wparowała do łazienki. Gdy z niej wyszła gotowa, wzięła torbę, zleciała szybo na dół wzięła śniadanie i pożegnała się z Chrisem. Na dworze po mimo zimnego powietrza, lekko świeciło i przygrzewało słońce, jak na tę porę roku pogoda była przepiękna. Zbliżała się do szkoły i gdy tylko przekroczyła próg szkoły Rozalia się na nią rzuciła.
-Słyszałaś o balu? –trzymała blondynkę za ramiona.
-Tak a co? –odsunęła jej ręce od siebie.
-No to że idziesz ze mną i z Jasmin do sklepu wybrać jakieś sukienki dla ciebie i dla mnie. –stała podekscytowana.
-No ok, ale spokojnie Roza. –próbowała ją uspokoić.
-Ależ ja jestem spokojna, a zaprosiłaś już Nathaniela, albo on ciebie? –biało włosa skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
-Tak, on mnie wczoraj zapytał. –blondynka się trochę zawstydziła.
-Naprawdę to super, chodź do klasy są tam dziewczyny i jeszcze Alex i Armin. –złapała Beili za rękę i pociągnęła, w stronę klasy. 
Gdy tylko weszła do klasy, zauważył ją Armin i podszedł do niej.
-Możemy chwile pogadać ale gdzie indziej? –spojrzał blondynce w oczy.
-Tak. –wyszli z klasy.
Kierowali się na koniec korytarza.
-No to, o co chodzi? –oparła się o ścianę.
-Ech…zaprosiłem Iris na bal zgodziła się, tylko chce jej przynieść kwiaty a nie wiem jakie lubi, czy mogła byś…? –nie pozwoliła mu dokończyć.
-Tak, będę mogła się jej zapytać jak będę wiedziała od razu cię poinformuje. –uśmiechnęła się do niego przyjaźnie.
-Dziękuje. –ruszyli w stronę klasy.
Lekcja minęła jak każda inna, na przerwie poszła do pokoju w którym przebywał ten którego kocha.
-Cześć. –weszła uśmiechnięta do pomieszczenia i zobaczyła że cos pisze, w tym zeszycie, chciała wiedzieć czy przypadkiem znowu o niej nie pisze. Jak by wyszedł z pomieszczenia to spokojnie mogła  by przeczytać, ale raz ciekawość wygrała i zobaczyła, ale nie chce więcej czytać jego prywatnych rzeczy bez jego zgody.
-Cześć. –zamkną od razu, ten zeszyt i podszedł do niej, by móc być znowu blisko niej.
Chciałam ci podziękować. –trochę się zawstydziła, on zawsze ją krępował trochę i nie wiedziała jak się przy nim zachować by nie wyjść na jakąś idiotkę.
-Za co? –stał zdezorientowany.
-Za tą pomoc z matematyką. –nie umiała spojrzeć mu się w oczy, ani się wysłowić dokładnie i z sensem.
-A to, to nic takiego- podrapał się po głowie. –Jak będziesz potrzebowała pomocy do możesz zawsze do mnie przychodzić. –podniósł jej podbródek by spojrzała mu w oczy.
Ona stała nie ruchomo po jej skórze przeszedł przyjemne dreszcze, nie spodziewała się po nim takiej śmiałości, gdyż się nawet nie zarumienił ani nie zakłopotał i miała taki uśmiech inny niż zawsze, mile ją zaskoczył, myślała że coś się wydarzy, że może znowu ją pocałuję, ale on tylko stał i patrzał się w jej oczy.
Chłopak, był z siebie dumny że wykazał się taką odwagą, że się nie zawahał, że przez to nie zrobił się czerwony, jak zawsze gdy ją dotykał. Zauważył że dziewczyna, jest zszokowana jego zachowanie, widzi że jest zależna teraz tylko od niego, może ją pocałować, a ona nie zaprzeczy, ale on nie chciał się narzucać, obiecał sobie że powtórzy to gdy nadejdzie odpowiednia chwila. Więc zamkną oczy uśmiechną się i zadzwonił dzwonek.
-Nat ja będę szła…później przyjdę… -nie wiedziała co powiedzieć, co zrobić, sparaliżował znowu jej ciało, tak jak w tedy gdy ją pocałował w policzek, ale zrobił się czerwony, a teraz przez to że jego twarz nie zmieniła koloru, to go nie poznała dopiero nie wiedziała, co zrobić, czyżby nabrał więcej odwagi?
Wyszła szybko z pokoju i weszła szybko do klasy w której miała lekcje, a Rozalia przypatrywała jej się dziwnie. Po chwili dostała od niej pogniecioną karteczkę.
R:Co się stało?
J:Nie nic, dużo pisać, potem porozmawiamy.
R:No to jednak coś, a nie nic, dobra na zakupach porozmawiamy.
Po chwili wzięła głęboki wdech i wypuściła powietrze ustami, próbowała się uspokoić, chociaż była szczęśliwa, a za razem, trochę zawiedziona, miała nadzieje że znowu ją pocałuje, znowu spróbuje tych jego delikatnych i miękkich ust, których tak chciała znowu poczuć. Nie wiedziała dlaczego jej nie pocałował, przecież z pamiętnika, to co w nim o niej pisał wynikało że bardzo ją kocha, a jednak tego nie zrobił czego pragnęła, może się bał jej reakcji, ona sama nie wiedział co by w tej sytuacji zrobiła, co by powiedziała, sama nie wiedziała jak by zareagowała.
Na niektórych przerwach spędzała u niego czas, ale czuła się dziwnie, może to ona rano powinna go pocałować, może to wszystko by się inaczej potoczyło, ale ona się cholernie bała, ale czego? Sama przeczytała że ja kocha to powinna mu wszystko powiedzieć, ale coś wewnątrz niej ją zatrzymywało sprawiało strach przed porażką. Po lekcjach wyszła zamyślona na dziedziniec na którym czekała na nią Rozalia i jej siostra, nawet nie zauważyła kiedy do nich doszła.
-Hej obudź się. –blondynka szybko zamrugała oczami.
-Przecież nie śpię, chodźmy już. –pociągnęła oby dwie dziewczyny za ręce, w stronę galerii handlowej.
Weszły we trzy do galerii, wchodziły do wszystkich sklepów gdy w jednej chwili upatrzyły sobie jeden, weszły do środka, Rozalia od razu rzuciła się na, fioletową sukienkę (dodam jej zdjęcie na koniec rozdziału tak samo sukienkę Beili).Blondynka nie wiedział co wybrać żeby spodobać się Nathanielowi, gdy tylko zobaczyły to dwie siostry, od razu wybrali jej piękną błękitną sukienkę.
-Beili ta ci będzie na pewno pasować. –Jasmin wcisnęłam Beili ją do ręki.
-No idź ją przymierz. –biało włosa wepchnęła ją do przymierzalni.
Więc ją ubrała, miały racie bardzo jej pasowała miała tylko nadzieje ze Nathanielowi też się spodoba. Wyszła z przymierzalni, ich oczy zrobiły się wielkie jak pięciozłotówki Rozalia, zaczęła piszczeć i wszyscy zaczęli spoglądać w ich stronę, blondynka stałam trochę skrępowana.
-Beili, ależ ty pięknie wyglądasz, nie wiem co powiedzieć. –powiedziała zachwycona, siostra jej przyjaciółki.
 -Bierzesz ją bez namysłu tylko jeszcze buty i dodatki do tego, a teraz ja idę przymierzyć, moją. –zamieniły się miejscami.
Rozalia jak zawsze pięknie wygląda ale w tej sukience pobijała wszystko i wszystkich, aż Beili nie mogła nic powiedzieć.
Po zakupie sukienek poszły po buty i dodatki z tym problemu nie miały, ale nadal nie wiedziała czy na pewno będzie się mu podobać w tej sukience, no ładni wygląda ale czy niewystarczająco ładnie, jej głowa zaczęła znowu zachodzić pytaniami. A jak mu się nie spodoba? A jak powie że nie chce jednak z nią iść? Ale było napisane że ją kocha, to może jednak coś się wydarzy, no ma nadzieje. Uśmiechnęła się do siebie i szła z dziewczynami, jeszcze do kawiarenki, na jakieś ciastko czy kawę, Jasmin poszła zamówić, napoje a Blondynka i biało włosa zaczęły rozmowę o dzisiejszym zdarzeniu.
-To słucham co się stało. –biało włosa zaczęła.
-Ech…no Nathaniel nabrał odwagi co, do mnie. –blondynka od razu wiedział czego chce się dowiedzieć Rozalia.
-To mów co się wydarzyło, bo już nie wytrzymuje z tej ciekawości. –Rozalia oparła łokcie o blat stolika.
-Może zacznę od początku któregoś tam dnia przyszedł do mnie by matematykę mi tłumaczyć bo ten sprawdzian był, a ja nic nie umiałam, więc jak przyszedł nauczył mnie to czego nie umiałam, coś tam się wydarzyło tak że mnie pocałował, nie mówiłam ci tego wcześniej, nawet nie wiem czemu, ale chodzi mi oto że po tym pocałunku zrobił się czerwony, tak jak jeszcze wczesnej gdy pocałował mnie w policzek też zrobił się czerwony, a dziś, mu podziękowałam za tą naukę to zbliżył się do mnie coś powiedział i złapał mnie za podbródek, bym spojrzała mu w oczy i powiedział że o pomoc mogę się do niego zawsze zwrócić, to że zrobił taki ruch to mnie nie zdziwiło ale to że przy tym nie zrobił się czerwony, tak jakby się już nie przejmował i nabrał odwagi, no byłam szczęśliwa ale też zawiedziona. –biało włosa, siedziała z uśmiechem na twarzy i z zaskoczeniem że on taki jest tylko dla niej.
-Czemu byłaś zawiedziona on takie kroki podejmuje, już nie boi się do ciebie zbliżyć, aż tak bardzo. –Rozalia nie wiedziała dlaczego ona tak się zawiodła, na czym się zawiodła to chciała wiedzieć.
-Chodzi o to jak był tak blisko mojej twarzy żeby znowu mnie pocałował. –blondynka się zaczerwieniła.
-No tak logiczne, ale ty mogłaś go pocałować. –w tej chwili przyszła Jasmin z trzema szklankami latte.
-No tak zastanawiałam się nad tym, co by było gdybym tak zrobiła, ale nie mam takiej śmiałości jak on. –upiła łyk gorącej cieczy.
Blondynka wszystko jej powiedziała tylko nie to ze czytała powiedzmy jego pamiętni i co tam było napisane to chciała utrzymać w sekrecie, gdyż to są jego prywatne sprawy i nikt nie powinien o tym wiedzieć nawet ona.
-To następnym razem się nie wahaj tylko działaj nie wiadomo jak by to było krępujące, on poczynił wiele kroków by się do ciebie zbliżyć teraz ty zadziałaj twój ruch teraz twoja kolej. –biało włosa się uśmiechnęła i upiął łyk gorącego latte.
Siostra biało włosej nie wiedziała o co chodzi więc nie chciała się w to mieszać, bo to były ich sprawy a nie jej.
Gdy wypiły swoje napoje ruszył do domu
 z zakupami, one do siebie a Beili do siebie, postanowiła w domu zapytam o zdanie Chrisa, czy naprawdę ładnie wygląda w tej sukience.
***
W domu blondynka przywitała się ze swoim kuzynem i kazała mu iść do salonu, a sama popędziła do łazienki ubrać się w sukienkę i dodatki. Wyszła z niej cała gotowa, brakowało tylko makijażu i zrobionych włosów. Chris jak ją zobaczył nie mógł uwierzyć ze to ona, otworzył szeroko oczy i przełkną głośno ślinę.
-Jak wyglądam. –okręciła się o 360 stopni.
-Ekhym…no… -odebrało mu mowę.
-Brzydko wyglądam, nie podoba ci się? –blondynka posmutniała, jak mu się nie podoba jak jest ubrana co to dopiero powie, blondyn.
-Nie! Beili wyglądasz przepięknie, po prostu gdybym cię spotkał na ulicy w życiu bym nie pomyślał ze jesteś moją kuzynką, nie poznał bym cię, ten który zaprosił cię na ten bal o którym wspominała Jasmin, jest wielkim szczęściarzem, coś myślę że to ten Nathaniel prawda? –brunet się uśmiechną.
-Tak. –Beili stała szczęśliwa że jednak pięknie wygląda, także się lekko zarumieniła, gdy wspomniał o blondynie. W tym czasie za nią otworzyły się drzwi przez które ktoś wszedł.
 To komplet Beili:




Komplet Rozalii:

Następny powinnam dodać gdzieś w środku świąt XD
Przepraszam za niedopatrzenia ale się spieszyłam, ja nigdy nie mam czasu więc, no , ale następny postaram się dokładnie poprawić ;3




1 komentarz: