piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 9 "Zraniony"

Nat mnie do siebie przytulił, pachniał, przyjemnymi męskimi perfumami, aż nie chciała się od niego oddalać, a Kastiel jak to on zaczął się wydzierać.
-Kastiel zamknij się w końcu widzisz że nie chce z tobą iść. –blondyn wybuchną.
-Jak nie widzisz to ona jest chora, ma gorączkę. –Kas wskazał na mnie ręką.
-To ją odprowadzę widzisz, że nie chce z tobą przebywać. –Nat pociągną mnie do pokoju gospodarza.
Blond włosy chłopak bardzo się o nią martwił, chciał by czuła się bezpieczna, by nic jej się nie stało, kochał ją i nie chciał by stała jej się krzywda. Wszedł z nią do pokoju i położył jej rękę na czole
-Faktycznie masz gorączkę wiedziałem, że coś jest nie tak, rano byłaś taka blada nawet nadal jesteś, czemu nie zostałaś w domu? –położył dłoń na moim policzku, a na mnie rzuciła się fala przyjemnego ciepła.
-Bo…bo…a już nie ważne, po prostu nie chciałam. –zrobiłam się czerwona na twarzy.
Dziewczyna nie chciała powiedzieć, że ze względu na niego przyszła do szkoły, że bardzo pragnęła go znowu zobaczyć, poczuć czy dotknąć, chciała się napawać jego widokiem.
-Nie powiesz mi? A może mi nie ufasz? –spojrzał mi w oczy.
-Nie, ufam ci tylko no po prostu nie mogę ci powiedzieć może kiedyś się dowiesz. –uśmiechnęłam się do niego.
-Dobrze nie będę naciskał. –uśmiechną się. –Chodź odprowadzę cię do domu. –wstał i podał mi rękę bym też wstała.
-Nie do domu, do baru musze bo obiecałam, że dziś Kastielowi pomogę bo wczoraj zapomniałam. –wstałam.
-Ale ty jesteś… -nie pozwoliłam mu dokończyć
-Proszę. –spojrzałam na niego błagalnie.
-No dobrze ale wejdę z tobą. –uśmiechną się.
-Dobrze. –wyszłam na korytarz.
Wyszli ze szkoły i szli rozmawiając, o różnych rzeczach ważnych i mniej ważnych. Wiedział, że nie powinna iść do baru przecież ma gorączkę, powinna leżeć w łóżku, ale nie mógł jej się sprzeciwić, jej prośba, jej smutek niepokoił go chciał by była szczęśliwa by było jak najlepiej, żeby było tak jak ona chce. Doszli już pod bar weszła do środka z Nathanielem i podeszła do baru, gdzie stał czerwono włosy buntownik, który ją chciał mieć dla siebie.
-Co ty tu robisz idiotko? Czemu nie jesteś w domu? –spojrzał na mnie gniewnie.
-Miałam ci pomóc. –zobaczyłam Lysandra jak mu pomaga.
-Tak, ale jak byś była zdrowa, a teraz idź mi do domu przyszłaś z blondasem to teraz idź z nim. –obrócił się do mnie tyłem, a ja się zdenerwowałam i wyszłam z Natem.
Czerwono włosy był zły, że jest taki, a nie inny, że ona teraz woli Nathaniela, a nie go też ją kocha, drugi raz wżyciu pokochał jakąś dziewczynę, nie na chwile by ją wykorzystać, tak jak inne tylko tak na prawdę chciał, ją chronić, ale nie mógł, bał się że zrobi jej krzywdę, bał się tego, że przez swoją głupotę ją zrani, a tego nie chciał.
Dziewczyna zauważyła, że Nathaniel zobaczył jej reakcje i złapał ją za rękę posłał jej ciepły uśmiech i szli do domu. Chciał ja jakoś pocieszyć, nie bardziej pasuje rozweselić by nie była zła na czerwono włosego wiedział, że jest oschły i się nie zmieni. Podeszli pod jej dom, otworzyła drzwi i chciała zaprosić blondyna do środka, ale nie zdążyła bo straciła świadomość tylko chłopak szybkim ruchem ja złapał by sobie nie zrobiła krzywdy.
*Nathaniel*
Odwróciła się w moją stronę coś chciała powiedzieć ale straciła przytomność, więc ją złapałem by nie upadła i sobie krzywdy nie zrobiła, zaniosłem ja do domu i położyłem na sofie, a ja przy niej ukucnąłem i czekałem aż się obudzi. Bardzo się jej przyglądałem jej rysy twarzy są tak idealne jej skóra jest taka delikatna, nie ale musze spasować, bo na pewno się tylko ze mną przyjaźni i nic więcej chociaż bym chciała żeby coś było może powinienem jakiś krok w stosunku do tego poczynić, ale nie chce się rozczarować i nie chce odrzucenia, przeprowadzał konwersacje ze swoimi myślami.
Siedziałem tak przy niej z półtorej godziny i nic, jest w ciąż nie przytomna, zacząłem się trochę martwić. Po kilku minutach do domu wszedł Kastiel spojrzał się na mnie tak jakby zobaczył ducha, po chwili się otrząsną i na jego twarzy pojawiła się wściekłość.
-Co ty tu kurwa robisz? –miał ochotę mnie uderzyć.
-Ymm…nie wiem może jestem tu dla tego bo Beili jest nie przytomna i czekam aż się obudzi, błagam cię rusz trochę swoją inteligencją. –wstałem.
-Możesz mnie nie obrażać i możesz już sobie iść bo przyszedłem i Beili nie zostanie sama. –wskazał mi palcem drzwi.
-Nie, ponieważ jak powiedziałem czekam aż się obudzi. –spojrzałem w jego oczy.
-Nie powtórzę drugi raz, radze ci grzecznie wyjść. – chyba sobie nie myśli, że ja go posłucham.
-Nie, widzę że już doszczętnie straciłeś słuch. –skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej.
On podszedł do blondyn energicznym krokiem złapał go za koszule, a on go odepchnąłem. Było widać, że panowie się nie lubią, kochają tą samą kobietę, lecz Kastiel wiedział, że on jest na przegranej pozycji, więc chociaż w domu chciał ja mieć tylko dla siebie, nie chciał za bardzo się zmieniać, gdyż nie chciał, stracić swojej dumy, ale też by jej nie zranić.
*Beili*
Zaczęłam się przebudzać i usłyszałam krzyki, gdy otworzyłam oczy zobaczyłam nic innego jak Kastiela i Nataniela.
-Chłopaki uspokójcie się w końcu! –krzyknęłam z całej siły.
Obydwoje zatrzymali wzrok na mnie. Oby dwoje w oczach mieli zszokowanie i zaskoczenie.
-Dziękuje. Mam już tego dosyć cały czas się wyzywacie szarpiecie, odpuście już, co z tego macie że się tak nienawidzicie.. –poczułam jak do oczu napływają mi łzy. –Ja…ja…nienawidzę was za te wasze zachowanie ja…ja... –wstałam i wbiegłam do swojego pokoju z płaczem.
Zatrzasnęła drzwi, siedziała cała roztrzęsiona, na ziemi pod drzwiami, miała dość, chciała zaznać spokoju i odrobine ciszy, nie wiedziała czemu on tacy są, chciała by żyli w zgodzie, ale było widać że nic tego nie zmieni zawsze będą się wydzierać. Usłyszała głośne stukanie do drzwi od razu wiedziała, że to Kastiel bo Nat by spokojnie zapukał, w tym monecie, wkroczyła świadomość co zrobiła.
STOP czy ja przed chwilą powiedziałam ,że ja go nienawidzę, co ja powiedziałam przecież ja go kocham.
Czekała aż Kastiel przestanie walić i się wydzierać, ale on nie przestawał, wykurzona ze łzami w oczach wstała podeszła do drzwi i też walnęła w nie z całych sił aż ją ręka zabolała, musiała się na czymś wyżyć musiała się uspokoić gdy ucichły wrzaski i walenie w drzwi, a ona spokojnie powiedziała.
-Kastiel uspokój się ja tobie nie otworze przerażasz mnie, chce porozmawiać z Natem. –oparłam się o drzwi.
-Z kim? –zszokowałam go.
-Z Nathanielem. –uderzył z pięści ostatni raz w te drzwi.
Uchyliłam je lekko i zobaczyłam stojącego i zaskoczonego Nathaniela.
Otworzyła szerzej drzwi by wszedł do środka. Gdy znajdował się w środku popatrzała mu w oczy widziała w nich troskę, bez większego namysłu przytuliła się do niego, już go tym tak nie zszokowała bo to drugi raz jak tak do niego się przytula. Chciała by z nią został, by nie odchodzi dobrze się przy nim czuła.
-To nie prawda co powiedziałam. –łzy zaczęły mi znowu lecieć po policzkach.
-Ale co jest nie prawdą? –przytulił mnie bardziej.
-To że cię nienawidzę to nie jest prawda, zupełnie co innego czuje. –nie chciałam żeby sobie poszedł.
-A ja myślałem, że prawdę powiedziałaś trochę mnie to zmartwiło, bo w tedy, by to mnie bardzo z… -zastanowił się co mówi zrobiła się czerwony na twarzy. –Chciałem powiedzieć, że bym się trochę tym przejął. –lekko się uśmiechnęłam.
-Na pewno to chciałeś powiedzieć? – lekko się od niego oddaliłam.
-No tak, na pewno tak. –zrobił się jeszcze bardziej czerwony.
-Dobrze powiedzmy, że ci wierze. –uśmiechnęłam się i jeszcze raz się do niego przytuliłam.
-Wiesz ja muszę już iść późno się zrobiło pewnie i tak już będę miał problemy. –lekko mnie od siebie odsuną.
-Przepraszam. –posmutniałam.
-Za co ty mnie znowu przepraszasz? –spojrzał mi w oczy.
-Że prze ze mnie będziesz miał kłopoty.- opuściłam głowę.
-Jak przez ciebie co ty mówisz gdybym nie chciał zostać i cię wysłuchać to już dawno sobie bym poszedł, a tak to z własnej woli zostałem nie masz za co przepraszać. –oparł swoje czoło o moje.
-No dobrze. –lekko się uśmiechnęłam.
Stał tak chwile i o czymś myślał, zrobił się lekko różowy, nagle do mnie podszedł przytulił mnie jeszcze raz i przybliżył swoje usta do mojego policzka czułam jego oddech, on powodował u mnie przyjemne dreszcze. Jeszcze chwile tak stał i po chwili zamieścił pocałunek na moim policzku, ja stałam zaskoczona nie wiedziałam co się dzieje on zrobił się czerwony i wyszedł w pośpiechu. Nie wiem co się dzieje trzymałam się za policzek na którym umieścił swoje usta i z nie dowierzeniem patrzałam się tempo w ścianę.
Jej myśli były pogrążone w tym małym nie winnym pocałunku na policzku, była przeszczęśliwa chciał by tak było częściej, by powiedział ze ją kocha.
 Uśmiechnęła się i zobaczyła wkurzonego Kastiela który się dziwnie patrzał.
-Coś nie tak? –o co mu chodzi?
-Nie nic wszystko jest w porządku jest tak jak zawsze. –wkurzony zbieg na dół i wyszedł z domu.
Co jak zawsze poczekam aż wróci chce się do wiedzieć czemu się zdenerwował. Czekałam w salonie z godzinę w końcu przyszedł.
Chłopak był teraz zraniony, potrzebował się uspokoić, odetchnąć świeżym, powietrzem, chciał zapomnieć, że ją poznał, nie chciał jej znać ani kochać, każdy myśli że on nie ma uczuć, bo wykorzystuje każdą dziewczynę, to nie prawda to nie jego wina ,że na jego pstryknięcie każda z nim idzie do łóżka, jak są takie łatwe to on nic z tym nie zrobi. On wie, że Beili jest inna nie jest taka, uświadomił to sobie pierwszego dnia jak go odrzuciła. Poczuł po jakimś czasie, że chce wracać do domu, bo chce ja zobaczyć.
-Kastiel gdzie byłeś chciałam z tobą porozmawiać? –podeszłam do niego.
-Co cię obchodzi gdzie byłem mogłem sobie iść gdzie mi się podoba. –poszedł do salonu.
-Ja chce z tobą porozmawiać. –usiadłam koło niego na sofie.
-Czego? –jest ewidentnie wkurzony znowu zrobił się nie miły dla mnie.
-Chciałam się dowiedzieć co jak zawsze o co chodzi, że jest jak zawsze? –patrzałam na niego.
-Normalnie przyzwyczaiłem się. –wstał i poszedł do góry.
Chłopak nie chciał o tym rozmawiać, to było dla niego bolesne, że w jego życiu, była dziewczyna którą też na prawdę kochał, a ona go zraniła, chciał o tym zapomnieć i chciał, być z dziewczyną która będzie go naprawdę kochać tak mocno jak on ja.
Beili nadal nie wiedziała o co chodzi. Poszła za nim, ale on zamkną drzwi.
-Kastiel proszę otwórz. –nic cicho było ani słowem się nie odezwał. –Kastiel no proszę. –po chwili otworzył i zobaczyłam w jego oczach ból i smutek. –Chce dokładnie wiedzieć o co chodzi. –weszłam do jego pokoju.
-A po co ci to wiedzieć? –stał oburzony.
-Bo tak trochę się martwię. –spojrzałam na niego.
-O to chodzi że leci na mnie każda dziewczyna która jest łatwa i plastikowa, a takie są nie dla mnie chce prawdziwa dziewczynę ani coś sztucznego, taka jaką ja bym chciał to taka mnie za bardzo nie chce, jeżeli rozumiesz o co mi chodzi to teraz wyjdź. –otworzył mi drzwi.
Wyszła, wiedziała że chce zostać sam, ale jej głowę zaprzątały myśli.
 Czy to moja wina że tak się zachowuje? Czy to ja go zraniłam, ale ja tego nie chciałam, wole żeby był taki jak na początku może i chciał mnie wykorzystać, ale bynajmniej nie miał takiego wyrazu twarz. Było jej przykro więc poszła do pokoju. Położyła się i zaczęła płakać, ona nie chce go ranić tylko dla tego, że taki typ chłopaka jej się nie podoba, ale znowu gdyby się zgodziła być z Kastielem to znowu by Nata zraniła bo teraz to zobaczyła, że jakoś tak interesuje się jej osobą. Nie wie co robić, tak bardzo nie chce ranić osób nagle poczuła czyjąś rękę na swoim biodrze. Obróciła się i zobaczyłam czerwono włosego, który był zaniepokojony i zmartwiony.
-Czemu płaczesz? –usiadł koło mnie.
-Bo cię ranie, a ja tego nie chce. –przytulił mnie.
-Eh…przyzwyczaiłem się już do tego, ale nie martw się jutro jakoś sobie poprawie humor i się mną nie przejmuj to ty masz być szczęśliwa, a nie patrzeć na innych by im dogodzić. –pocałował mnie w czółko.
Uśmiechnęłam się do niego i położyłam się spać.
Rano się przebudziła, wstała poszła do łazienki. Gdy wyszła już z pokoju gotowa zeszła na dół, a Kastiela nie było więc zrobiła sobie śniadanie w postaci dwóch tostów, zjadła i wyszła z domu. Szla do szkoły, słońca pięknie świeci, zapowiada się wspaniała pogoda. Gdy szła przez park zobaczyła Kastiela flirtującego z jakąś brunetką. To pewnie jest te jego pocieszenie kolejna panienka do łóżka i koniec związku, powiedziała sobie w myślach. Od czegoś musiało się zacząć te wykorzystywanie dziewczyn obiecała sobie ze z nim o tym pogada, pewnie w przeszłości ktoś mocno go zranił, ale tego nie wiedziała więc się potem dowie teraz tylko chce pójść do szkoły i przeżyć dzień. Zapomniała, że dziś ma Nathaniel jej tłumaczyć mate, na samą myśl pojawił się na jej twarzy delikatny uśmiech i rumieniec, pomyślała ze poprosi by Kastiel gdzieś wyszedł z panienką by mogła, z nim i tylko z nim spędzić ten dzień. Doszła do szkoły weszła do środka i napotkała Amber, tyle jej nie widziała i było dobrze i musiała się akurat dziś zjawić, nie była zadowolona ale cóż.
-Wiesz czemu mój brat tak późno do domu wrócił wczoraj? –jakoś dziwnie mile do mnie to powiedziała.
-A jak wiem to co? –skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
-Eh…nie ważne już. –poszła zarzucając włosy do tyłu.
Zapytam się Nata o co chodzi.
Szła do pokoju gospodarza z uśmiechem bo wiedział, że go tam spotka znowu zobaczy i poczuje.

Witam, jak zauważyliście, napisałam więcej niż zazwyczaj i zaczęłam pisać trochę inaczej i mam do was pytanie, jak chcecie bym pisała, czy tak jak pisałam, czy tak jak dziś trochę w trzeciej osobie trochę jak zwykle, czy chcecie bym pisała tylko w trzecie osobie, to zostawiam, wam bo mi to obojętnie, tylko moim zdaniem lepiej to brzmi i wychodzi w trzeciej osobie ale to już w zadecydujecie <3
A jeśli chodzi o kolejny rozdział to nie wiem, teraz wstawiłam bo trochę przeziębiona jestem więc siedzę w domu i mam czas, ale jak pójdę do szkoły to zabraknie mi go szczególnie jak będę nadrabiać, dobra walić szkołę wstawie ten rozdział jak najszybciej, będę potrafiła XD

poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 8 "Zacząć od początku"

*Beili*
Weszłam do domu z Kastiel i od razu wbiegłam na górę do siebie, Kastiel za mną pobiegł. Zatrzasnęłam drzwi zanim Kastiel zdążył mnie zatrzymać. Zsunęłam się powoli na podłogę i zaczęłam płakać, a w tym czasie Kastiel się do mnie dobijał.
-Beili otwórz te drzwi chce z tobą porozmawiać. –cały czas walił w te drzwi.
Po kilku minutach wstałam z podłogi przekręciłam zamek w moich drzwiach i je otworzyłam, stał tam Kastiel wpatrzony w moje oczy które były całe we łzach i czerwone. Spojrzał także w jego oczy patrzeliśmy tak sobie w oczy aż on do mnie podszedł i zaczął całować mnie namiętnie w usta, wcale się nie sprzeciwiałam temu, pewnie dlatego, że byłam zrozpaczona i potrzebowałam czyjeś miłości. Oddawałam pocałunki zadawane z jego strony nie chciałem z jakieś przyczyny tego przerwać. Zamkną nogą drzwi, a mnie oparł o ścianę, a ja zarzuciłam swoje nogi na jego biodra. Zaczął mi wkładać rękę pod koszulkę i przeniósł mnie na łóżko. Nagle zrozumiałam co robię.
-Kastiel nie proszę. –lekko go od siebie odepchnęłam.
-Eh…-był zawiedziony, ale zrozumiał był to dla mnie szok, Kastiel którego poznałam pierwszego dnia nie zrozumiał by słowa „nie”.
-Dziękuję za zrozumienie. –uśmiechnęłam się w jego stronę.
-Rozumiem, że na dal wolisz tego palanta. –staną i szedł w stronę drzwi.
-Czemu teraz ode mnie idziesz nie chce zostać sama, po tym co zobaczyłam w pokoju gospodarza. –wstałam i pociągnęłam go za rękę.
-Nie wiem dlaczego to robię, ale zostanę tylko powiedz mi co się stało. -podszedł do łóżka i na nim usiadł.
Zaczęłam mu wszystko mówić, aż zaczęłam płakać, on to zobaczył i mnie przytulił. Zauważyłam, że Kastiel się zmienił, ale czy na pewno do końca się zmienił? Siedział jeszcze tak trochę do niego przytulona aż usnęłam.
***
Obudziły mnie krzyki, więc postanowiłam wstać i zobaczyć co się dzieje, otworzyłam drzwi i na dole zobaczyłam szarpiących się chłopaków Kastiel i Nataniel. Gdy zobaczyłam blondyna stanęłam nie potrafiłam nic powiedzieć ani się ruszyć, nagle w moją stronę spojrzał blondyn, a ja się ocknęłam i wbiegłam z powrotem do pokoju. Usiadłam na łóżku i usłyszałam, że ktoś delikatnie puka w moje drzwi i usłyszałam przyjemny głos blondyna.
 -Mogę wejść? –zapytała spokojnie.
Po tym usłyszałam znowu krzyki Kastiela, zdenerwowałam się więc podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
-Kastiel możesz się skończyć wydzierać? –popatrzyłam w jego stronę.
 -Nie pamiętasz co mi dziś mówiłaś? –było widać nienawiść do Nathaniela.
-Pamiętam, bardzo dobrze. –opuściłam wzrok w ziemie.
-Beili mogę z tobą porozmawiać? –zapytał jeszcze raz Nathaniel.
-Dobrze. –wpuściłam go do pokoju.
Zamknęłam drzwi i spojrzałam na stojącego blondyna.
-Chciałem cię przeprosić. –opuścił wzrok.
-Za co ty chcesz mnie przeprosić? –za co? Przecież w ogóle nie byliśmy razem i mógł się całować z kim chce, a to że mnie to zabolało to już inna sprawa.
-Za to że ciebie nie chciałem wysłuchać i uwierzyłem Melani. –usiadł na moim łóżku.
-A co ona ci powiedziała? –tego mi nie powiedział więc chciałam się dowiedzieć.
-No jak was zobaczyliśmy to mi powiedziała, że już od 2 dni jesteście razem i się zdziwiła, że tego nie wiem. –co ona za bzdury mu wcisnęła.
-Jak w to mogłeś uwierzyć? –nie mogłam uwierzyć.
-Nie wiem jakoś mnie przekonała, a dziś jak ty uciekłaś to Rozalia wszystko mi wytłumaczyła czemu z jednego domu wychodziliście. –było mu wstyd za to co zrobił.
-Ech… -usiadłam koło niego. –to może zaczniemy nasza znajomość od początku tak jakby się to nie zdarzyło co? –uśmiechnęłam się do niego.
-Naprawdę? –nie mógł uwierzyć, że tak po prostu o tym zapomniałam.
-Tak. –nabrałam odwagi i go przytuliłam.
Lekko siedział zaskoczony, ale potem odwzajemnił uścisk. Po kilku minutach on wyszedł, a ja z powrotem wróciłam do swojego pokoju. Weszłam do pokoju i się kapnęłam, że Kastiela nie ma w domu, pewnie gdzieś wyszedł pomyślałam i położyłam się by odpocząć.
***
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek była dwudziesta druga dwanaście, więc wstałam i zeszłam do kuchni czegoś się napić, zeszłam na dół rozejrzałam się do o koła, a Kastiela jak nie było tak go niema. Weszłam do kuchni nalałam sobie soku i usiadłam na krześle, nagle usłyszałam że ktoś wchodzi do domu.
-Kastiel gdzie byłeś? –zobaczyłam czerwone włosy w przedpokoju.
-Jak myślisz? Przecież to ja teraz zajmuje się barem a i dzięki za pomoc. –nie był zadowolony.
-Kastiel, Boże przepraszam, zapomniałam, przez tą całą akcje zapomniałam, ale jutro pójdę i ci pomogę obiecuje, przepraszam. –zrobiłam minę zbitego psa.
-Dobrze, ale chce coś w zamian za to, że nie przyszłaś mi pomóc. –podszedł do mnie.
-Co? –spojrzałam mu w oczy.
Nagle poczułam jego usta na moich, ten pocałunek był taki delikatny subtelny, zaczął powili zadawać kolejne pocałunki głębsze, po chwili zrozumiałam co ja znowu robię. Odepchnęłam go lekko od siebie.
 -Kastiel wystarczy! –krzyknęłam na niego.
Był z tego nie zadowolony, ale wie teraz, że ja kocham kogoś innego. Wróciłam do pokoju i położyłam się z powrotem spać.
***
Rano się obudziłam słoneczko bardzo ładnie za oknem świeciło, a ja czułam się strasznie głowa mnie bolała, jakoś tak nie dobrze mi było, ale wstałam i poszłam do łazienki, wzięłam gorąca kąpiel. Po kąpieli ubrałam się umalowałam i wysuszyłam włosy. Po wszystkim wyszłam z łazienki, na dla źle się czułam. Zeszłam na dół do kuchni wzięłam sobie śniadanie i wyszłam nie dałam nic powiedzieć Kastielowi który stał w kuchni. Szłam przez drogę strasznie wyczerpana, doszłam do szkoły i od razu skierowałam się do pokoju gospodarza, gdzie znowu zastałam kłócącego się Nathaniela z Melanią. Gdy Mela mnie zobaczyła zrobiła wściekłą minę i wyszła trzaskając drzwiami.
-Przepraszam cię za jej zachowanie. –położył dłoń na twarzy.
-A co jej powiedziałeś? –usiadłam sobie na kanapie.
-Zapytałem się jej czemu mnie okłamała, a ona się upierała, że to prawda, ja jej powiedziałem co się wczoraj dowiedziałem, to się wkurzyła i zaczęła wrzeszczeć, że po co ja u ciebie byłem itp. On staje się  coraz bardziej nachalniejsza to się robi wkurzające. –usiadł koło mnie z lekki grymasem.
-To może nie zwracaj na nią uwagi? –zaproponowałam mu taką opcje.
-Wątpię by się udało ona i tak zacznie gadać, a jak nie będę jej słuchał to zacznie do mnie krzyczeć czemu jej nie słucham. –prawy kącik ust uniósł do góry.
-To jak zacznie do ciebie nawijać bez sensu to po prostu napisz do mnie
SMS, a ja przyjdę to na pewno odczepi się od ciebie. –uśmiechnęłam się do niego z nadzieją że to zadziała.
-Tak myślisz? –spojrzał na mnie nie pewnie.
-Można spróbować. –uśmiechnęłam się ponownie do niego.
-Dobrze zobaczymy czy zadziała. –uśmiechną się na reszcie. –A Beili dobrze się czujesz cała blada jesteś? –zamartwił się moim stanem zdrowia.
-Średnio, ale tak to mi nic nie jest nie martw się. –uśmiechnęłam się.
Posiedziałam jeszcze chwile i musiałam iść na lekcje bo zadzwonił dzwonek. Na lekcji pisałam z Rozalią na karteczkach bo chciała się dowiedzieć co się stało, że tak Happy jestem.
R: Pogodziłaś się z Nathanielem?
J: No tak wczoraj wieczorem do mnie przyszedł przeprosić, strasznie głupio mu było, że Melani uwierzył ;p
R: Na serio przyszedł specjalnie do ciebie? O.o
J: Tak tylko miał mała sprzeczkę z Kastielem ^^
R: To logiczne jak się takich dwóch spotka :D
Posłałyśmy sobie po tym uśmiechy aż w końcu usłyszałam że nauczyciel zapowiada sprawdzian, a z czego z Matematyki, aż mnie zamurowało przecież ja nic nie umiem, cały czas krzyczałam w myślach. Nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł przecież Nathaniel jest dobrym uczniem może się zgodzi mi wytłumaczyć matematykę, zapytam się go po lekcji. Po pięciu minutach rozległ się dzwonek który oznaczał przerwę. Wybiegłam z klasy i poszłam do pokoju gdzie znajduje się Nat.
-Nat mam do ciebie prośbę. –czy ja powiedział Nat? Przecież ja go tak tylko w myślach nazywam, dobra trzeba z tego jakoś wybrnąć. –A mogę cię tak w ogóle nazywać? –stał zaskoczony.
-Tak możesz, a z jaką prośbą do mnie przyszłaś? –uśmiechną się do mnie.
-No czy byś mógł wytłumaczyć jedną rzecz z matematyki bo za bardzo nie kapuje? –zrobiłam się różowa na policzkach.
-Jasne, a kiedy byś chciała? –uśmiechną się promiennie, a mi ulżyło, że się zgodził.
-W czwartek mam sprawdzian to jutro, jak masz czas? –znowu się zarumieniłam.
-Jasne, może po szkole do ciebie przyjdę? –teraz to on zrobił się czerwony na twarzy.
-Spoko od razu po lekcjach przyjdę po ciebie i razem pójdziemy do mnie. –uśmiechnęłam się.
-Jak będzie ci się chciało na mnie czekać to jasne. –również się uśmiechną.
Moje uczucie do niego i tak się nie zmieniło i tak go na dal kocham, to będzie dobra okazja by znowu razem spędzić czas i być bliżej niego.
Wyszłam z pokoju i kierowałam się w stronę sali gdzie miałam mieć teraz Angielski, to jest gorsze od matematyki.
Lekcje mijały spokojnie, a ja powoli czułam się dobrze, tylko jeszcze trochę głowa mnie bolała i dziwnie gorąco mi jest, usłyszałam mój ostatni dzwonek w dzisiejszym dniu, ale oczywiście nie mogłam wyjść bo babka z geografii musi coś dokończyć i zadać jakieś bezsensowne zadanie. Gdy babka nas wypuściła z sali wpadłam na Kastiela który dziś sobie do szkoły nie przyszedł.
-Czemu cię dziś w szkole nie było? –spojrzałam na czerwono włosego.
-Przecież jestem. –uśmiechną się intrygująco.
-Wiesz o co mi chodzi czemu cię na lekcjach nie było? –skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
-Bo nie miałem ochoty, a ty czemu poszłaś do szkoły od rana do teraz jesteś blada jak ściana. –dotkną ręką mojej twarzy. –Jesteś cała gorąca idiotko nie będę odpowiadał za twoje zdrowie. –złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia.
 -Ej puść mnie, nie będziesz za mnie decydował co mam robić będę chciała iść do szkoły to sobie pójdę, będę chciała zostać w domu to sobie zostanę i nic ci do tego. –zaczęłam na niego krzyczeć.
-Ale teraz to ja za ciebie odpowiadam i jak jesteś chora i masz gorączkę to zostajesz w domu, rozumiemy się. –obrócił się w moja stronę wkurzony.
-Nie, nie rozumiemy się, nie mam pięciu lat byś mi mówił co mam robić. –szłam w stronę pokoju gospodarza by tam zaznać spokoju.
-Gdzie ty się wybierasz gorączkę masz do domu jedziemy. –złapał mnie za rękę.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć gdy, z pokoju wyszedł Nathaniel i odciągną mnie od Kastiela.


Tak wiem spóźniłam się, ale nie miałam czasu przykro mi, ta szkoła odbiera mi życie T.T
Ech...teraz inna wiadomość pamiętacie jak wam wspominałam o egzaminie? Zdałam go na 60% na 100% możliwych jestem z siebie dumna gdyż na spontana poszłam na ten egzamin bo wszystko uleciało mi z głowy i zaznaczałam to co myślałam za słuszne ;3
Tak więc, nexta nie wiem kiedy dodam, brakuje mi weny na to opowiadanie, a przez szkołę nie mogę nawet się zastanowić -,-
Ale za to mam pomysł na nowy blog więc w najbliższej przyszłości wstawie ankietę i będziecie wybierać co chcecie <3
Boże…ale się rozpisałam dobra kończę, to do następnego ;*


sobota, 15 lutego 2014

"Liebster Blog Award"

 Mój blog dostał nominację „Liebster Blog Award" do http://slodkiflirthistorie.blogspot.com/ Dziękuje ;3
Co to jest Liebster Blog Award?

„Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował”
Przepraszam Naćpaną Żelkami, że od niej górną część tekstu skopiowałam, mam nadzieje, że się nie obrazi , ale nie które osoby nie wiedzą co to jest, tak jak ja ;3

 1.Ulubiony piosenkarz/piosenkarka/zespół?
Mój ulubiony zespół to The Pretty Reckless <3
  2.Ulubiona piosenka?
The Pretty Reckless- Everybody Wants Something From Me  <3
     3.Najbardziej wzruszający film jaki widziałaś.
Szkoła uczuć ;3
4.Bajka, którą najczęściej oglądałaś gdy byłaś mała.
Wiele bajek oglądałam więc za bardzo, nie mam jednej jedynej ;)
5.Jak spędzasz wolny czas?
Hymm...przed laptopem, telewizorem, PSP lub na mieście ze znajomymi *.*
6.Imię, które najbardziej ci się podoba (męskie lub żeńskie)
Jest ich dużo ale wybrałam, Amelia, one mi się najbardziej podoba ;*
7.Co cię zainspirowało do pisania?
Zainspirowała mnie koleżanka z klasy, która pisze, blog o Harrym Potterze >.<
8.Słuchasz muzyki podczas pisania rozdziału? Jeśli tak to jakiej? (np. metal, pop, itp.)
Tak słucham, Rocka -3-
9.Co chciałabyś zmienić w swoim charakterze?
Ech...nie wiem, dużo nad tym myślałam i stwierdziłam, że jestem jaka jestem z czasem może się zmienię, może nie, a na razie, nic nie chce zmieniać XD
10.Ulubiony deser?
Nie mam takiego jednego, przy tym trudno się zdecydować ;P
11.Lubisz placki?! 
Zależy jakie placki ;3

Blogi które wytypowałam:
   1. http://inmymemoriesyou.blogspot.com/
 2. http://fallen-teenager.blogspot.com/
3. http://where-no-one-needs-reason.blogspot.com/
4. http://myrocklife-sf.blogspot.com/
No to tyle, więcej nie mogę, bo większość to bardzo popularne blogi, albo wchodzą jak im się przypomni.

1.W jakiej jesteś szkole? (podstawówka, gimnazjum, liceum, technikum, zawodówka)
2.Wierzysz w prawdziwą przyjaźń?
3. Jaki prezent byłby dla Ciebie idealny, czyli co sprawiłoby Ci przyjemność?
4. Jaki film nigdy Ci się nie znudzi?
5. Jak chcesz, żeby Twój blog wyglądał za rok?
6. Jakie jest Twoje najwspanialsze wspomnienie z dzieciństwa?
7. Wymień trzy rzeczy bez których nie wyobrażasz sobie życia?
8. Kolor czarny czy biały?
9. Jakiego gatunku muzyki najczęściej słuchasz?
10. Twój strach?
11. Opisz siebie w trzech słowach.

sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 7 "Czy on mnie kocha?"

Wyczekiwałam co mi powie Rozalia.
-No więc dowiedziałam się, że od nie dawna po lubił bardzo, pewną dziewczynę, nie jest w jego wieku jest młodsza, powiedział, że ostatni się dosyć do niej zbliżył, ale nie chciał mi wyjawić tej osoby imienia i jak wygląda tylko jeszcze dodał że bardzo dobrze ją znam. –czy naprawdę też się mu spodobałam?
-Wiesz mógł mówić o każdej innej dziewczynie w szkole. –bałam się tego, że jednak to ja bym miała racje.
-Co ty mówisz, przecież to do ciebie się zbliżył takich bliskich kontaktów nie miał z nikim jak dotąd. –popchnęła mnie delikatnie.
-Tak myślisz? –nie byłam jakoś specjalnie przekonana.
-Tak i możesz spokojnie mu powiedzieć o swoich uczuciach chyba ich nie zmieniłaś w stosunku do niego? –nie była pewna.
-No trochę się zmieniły, ale na pozytywne myślenie jeszcze bardziej mi się spodobał, a prawdę mówiąc to chyba pokochałam go. –zrobiłam się różowa.
-No to mu powiedz, że go bardzo lubisz. –złapała mnie za ramiona i patrzała prosto w oczy.
-No, ale na razie nie chce się za bardzo narzucać i chce być w stu procentach przekonana, że to o mnie chodzi. –ona tego nie rozumie to się tylko tak łatwo mówi powiedz mu o swoich uczuciach.
-Ech…jak chcesz to twoja decyzja. –wzruszyła ramionami.
-Wiesz co chodźmy spać zmęczona jestem dosyć. –uśmiechnęłam się.
-Dobrze. –weszłyśmy pod kołdrę.
Rozalia od razu usnęła, a ja nie potrafiłam uczucie do Nathaniela wzrosło jeszcze bardziej po tym co mi powiedziała Rozalia.
***
Rano się obudziłam zmęczona, przez pół nocy spać nie mogłam, Rozalia już była ubrana, zauważyłam jak wychodziła z łazienki.
-Ty już ubrana, co tak szybko? –zaskoczyła mnie.
-Bo dzwoniła do mnie Jasmin i powiedziała, że za niedługo Kastiel się zjawi bo ona z twoim kuzynem gdzieś wyjeżdża na tydzień, bar będzie rano zamknięty, a pod wieczór Kastiel ma go prowadzić razem z tobą… -czemu to musi być Kastiel, ale stop miałam być miła. -…będzie ciebie pilnował, więc ja już muszę wychodzić, a i powiedziała, że przez ten tydzień będziesz mieszkać z Kastielem, bo tyle ich nie będzie. –co?.
-Przecież jestem pełnoletnia i potrafię o siebie zadbać i nie potrzebuje opieki. –byłam lekko zdenerwowana.
-Wiesz on o ciebie się martwi i chce ci zapewnić bezpieczeństwo. –skrzyżowałam ręce.
-Tak szczególnie z Kasem będę bezpieczna. –oburzyłam się.
-Daj spokój Kastiel wygląda tylko na strasznego, dobra pa ja już lecę. –przytuliłyśmy się i ona wyszła.
Wstałam i skierowałam się do łazienki wzięłam szybki prysznic, ogarnęłam się i przebrałam w mój komplet dresowy. Jak schodziłam na dół to otworzyły się drzwi wejściowe.
-Kastiel puka się jak się wchodzi do czyjegoś domu. –poszłam w stronę kuchni.
-Od dziś to ja tu też mieszkam więc mogę wchodzić bez pukania. –postawił jakieś reklamówki i torbę w przedpokoju.
-Niech ci będzie. –podeszłam do lodówki.
-Nawet tam nie zaglądaj bo nic nie ma, Chris zrobił zakupy i kazał bym je przyniósł do domu, a i kazał ci to przekazać. –wyciągną plik pieniędzy.
-Spoko. -600 złotych mi zostawił to kuzynek się martwi by mi niczego nie zabrakło.
-Kazał ci przekazać byś tego nie roztrwoniła w 2 dni. –uśmiechną się łobuzersko wchodząc do kuchni z zakupami.
-Ja nie wydaje za dużo pieniędzy więc nie wiem po co ci to kazał przekazać. –wzruszyłam ramionami. –Zrobić ci coś do jedzenia? –chce być dla niego miła.
-Jasne możesz zrobić, dziwnie miła jesteś. –usiadł na krześle i spojrzał na mnie zaskoczonym wzrokiem.
-Wiesz postanowiłam być dla ciebie miła i nie zepsuj tego. –uśmiechnęłam się wyciągając zakupy z reklamówek.
-Postaram się nie zepsuć. –uśmiechną się.
Nie potrzebne rzeczy schowałam do lodówki lub do szafki, a te co potrzebowałam zostawiłam na blacie. Zaczęłam robić nam kanapki gdy poczułam, że ktoś mnie od tyłu przytula.
-Kastiel puść mnie. –przestałam robić kanapki i czekałam aż mnie puści.
-Nie, przecież nie trzymam cię za ręce możesz dalej robić kanapki. –przyciągną mnie bliżej siebie.
-Kastiel proszę. –spojrzałam na niego delikatnie.
-Nie, bo za długo nie będę się cieszył twoją obecnością. –zaczął szeptać mi do ucha.
-Będziesz mnie przez cały tydzień dziennie widział od rana do nocy. –stałam nadal uwięziona w jego ramionach.
-To za mało, podobasz mi się, a jak myślę, że na ciebie nie działam tak jak na inne to tym bardzie ciebie pragnę i zaczynam kochać. –pocałował mnie w policzek i poszedł do salonu.
Stałam jak słup przed blatem, czy on właśnie mi wyznał miłość, to nie możliwe, przecież on może mieć każdą, a dla czego to mnie wybrał, nie chce go zranić ale moje serce mogę oddać tylko jednej osobie i tą osobą nie jest on. Po chwili się ogarnęłam i kończyłam robić, kanapki. Poszłam do salonu postawiłam przed nim kanapki i sama usiadłam koło niego. Głupio się poczułam, ale uznałam, że będę się zachowywała tak jakby w ogóle tego nie powiedział.
***
Weekend zleciał szybko i nastał ranek poniedziałkowy wstałam i szybkim krokiem skierowałam się do łazienki, gdy skończyłam czynności pielęgnacyjne i się ubrałam wyszłam z łazienki. Z pokoju zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na dół. W kuchni stał Kastiel i o dziwo sam robił kanapki zaskoczył mnie bo przez cały weekend to ja gotowałam.
-Może ci pomóc? –zapytałam go.
-Nie trzeba sam sobie umiem poradzić. –nie przestawał robić śniadania.
-Spoko jak chcesz. –usiadłam przy stole.
Po minucie dostałam 2 kanapki, jedliśmy w ciszy.
-Jedziesz ze mną do szkoły? –zapytał czerwono włosy.
-Spoko, jak chcesz to pojadę. –uśmiechnęłam się i odniosłam talerz do zlewu.
Czekałam aż on skończy jeść i wyszliśmy na taras gdzie czekał na nas jego czarno – czerwono – srebrny motor. Wsiadłam z Kastielem na niego, a on odpalił i pojechaliśmy. Przed szkołą zaparkował i weszliśmy na dziedziniec gdzie on został, a ja skierowałam się w stronę wejścia do szkoły. W szkole kierowałam się do pokoju gdzie przebywał Nathaniel. Weszłam do środka i zobaczyłam blondyna który jednocześnie był smutny i zdenerwowany.
-Hej Nathaniel cos się stało? –zaniepokoiłam się.
-Hej nic. –spojrzał na okno.
-O hej Beili widzę, że zaczyna ci się układać z Kastielem. –do pokoju weszła Melania.
-Co? Przecież on mnie tylko do szkoły podwiózł. –co ona wygaduje.
-Proszę cię nie udawaj przecież ja i Nathaniel widzieliśmy was razem w weekend jak wychodziłaś z nim ze swojego domu. –co ona robiła razem z Natem w weekend przecież się pokłócili.
-Ale to… -Nathaniel nie pozwolił mi dokończyć.
-Nie tłumacz się możesz sobie już iść. –spojrzał na mnie chłodno.
-Ale… -wolałam już się nie odzywać czułam jak do oczu napływają mi łzy.
Wyszłam z pokoju gospodarza i na kogoś wpadłam.
-Przepraszam… -wbiłam wzrok w ziemie bo poczułam na moich policzkach łzy.
-Emi co się stał… -to była Rozalia chyba przeczuwała co się stało bo zobaczyła skąd wyszłam.
Pociągnęła mnie w stronę damskiej toalety weszłyśmy do środka.
-Masz chusteczkę i powiedz co się stało? –czekał co jej powiem.
Powiedziałam dokładnie to samo co powiedziała Melania i Nathaniel, ona się patrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Jak ta małpa mogła go przekonać Beili po lekcjach idziemy do niego i wytłumaczymy mu to dobrze?? –patrzała mi prosto w oczy.
-Dobrze jak chcesz. –lekko się uśmiechnęłam.
Wyszłyśmy z toalet i szłyśmy do klasy gdzie miałyśmy mieć lekcje i napotkałyśmy czerwono włosego.
-Beili poczekam na ciebie po lekcjach przed szkołą pojedziemy razem. –uśmiechną się i poszedł dalej, nie mogłam nic powiedzieć.
Weszłyśmy do klasy i do nas podbiegła Violetta.
-Coś się stało? Bo Melania dziwnie szczęśliwa chodzi, a ty wyglądasz jakbyś przed chwilą płakała. –chyba zauważyła, że mam zaczerwienione oczy.
-Oj i to dużo się stało, chodzi opowiem ci w ławce. –Rozalia pociągnęła mnie i ją do ławki.
Zaczęła jej opowiadać to co ja jej powiedziałam, a Violetta nie mogła w to uwierzyć. Nagle usłyszałyśmy dzwonek i do klasy wszedł nauczyciel, a za nim o dziwo Kastiel który ani się nie spóźnił ani nie poszedł na wagary dziwnie się zmienia. Po dwudziestu minutach lekcji do klasy wszedł Nataniel spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, a ja nie mogłam na niego patrzeć bo zaraz czułam łzy i ból w okolicy serca. Podszedł do nauczyciela coś powiedział mu i za chwile wyszedł jeszcze zerkając na mnie. Lekcje się wlekły strasznie, a co przerwę Melania patrzała się na mnie z pogardą i chytrym uśmieszkiem. Po ostatniej lekcji Rozalia zaczęła mnie ciągną w stronę pokoju gospodarza trochę bałam się tej rozmowy. Podeszłyśmy pod drzwi, Rozalia chwyciła za klamkę i gdy otworzyła naszym oczom ukazała się postać Nathaniela który całuje się z kim z MELANIĄ!!!! Stałam jak wryta nie umiałam nic powiedzieć czułam jak moje serce rozpada się na milion kawałeczków które tak strasznie bolą, Rozalia też stała zszokowana Nathaniel w pewnej chwili oderwał się od niej i spojrzał w nasza stronę, a po moich policzkach poczułam słone łzy. Chciał coś powiedzieć, ale ja wybiegłam ze szkoły i wpadłam w czyjeś ramiona.
-Beili coś się stało? –to był Kastiel poznałam go po głosie.
-Nic możemy już jechać? –spojrzałam na jego załzawionymi oczami.
-Tak w domu masz mi wszystko powiedzieć. –przytulił mnie mocniej i puścił byśmy mogli udać się do jego motoru.
*Rozalia*
Stałam tam nadal, a Beili wybiegła, nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Po chwili się ocknęłam, a Melania wyszła z pokoju, spojrzałam na Nathaniela widziałam, że nie chce o tym rozmawiać.
-Ty debilu wiesz co ty właśnie zrobiłeś? –wkurzona podeszłam do niego.
-Tak wiem, ale nie miałem nic do stracenia. –schował twarz w dłoniach.
-Właśnie straciłeś i to dużo, wiem, że ta dziewczyna którą tak bardzo polubiłeś to jest Beili wiem mogłam się domyśleć. –skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
-Ale skąd to możesz wiedzieć? –siedział zaskoczony.
-Mam swoje sposoby, dzięki tej całej akcji z Melanią straciłeś wszystko, a mogłeś zyskać wiele, ale ty to odtrąciłeś, jesteś głupi i tyle, a w weekend Kastiel z nią wychodził od niej bo teraz z nią mieszka bo jej kuzyn wyjechał i kazał mu ją pilnować, wyciągnąłeś pochopne wnioski i przez swoja głupotę ją straciłeś, a mogłeś ją mieć tylko dla siebie i mogłeś byś szczęśliwy, ale ty to odtrąciłeś. –powiedziałam to co myślałam i wyszłam stamtąd wiem, że zrozumiał i teraz będzie tego strasznie żałować i będzie chciał wszystko naprawić.

Witam, mam nadzieje, że się ten rozdział podoba bo mi osobiście bardzo XD
Chciałam poinformować, że jak komuś nie odpisuje w komentarzach to oznacza, że nie wiem co napisać, chciałam tak uprzedzić, wrazi „W” ;*
Następny, w następną sobotę lub niedziele <3
 A teraz zabieram się za czytanie „Kordiana” masakra -,-
Pozdrawiam ;3