sobota, 1 sierpnia 2015

Rozdział 27 - Oparcie u bliskiej osoby

Po dwóch dniach Beili dostała wypis od lekarki więc, Kastiel pojechał do jej domu by przywieźć jej ubrania. Wszedł do domu który, był pusty, ponieważ Chris musiał siedzieć w barze i nadrobić dni które, spędził w szpitalu martwiąc się o blondynkę. Gdy Kastiel zabrał z pokoju dziewczyny najpotrzebniejsze rzeczy wyszedł z domu zamykając za sobą drzwi. Wszedł do auta i pojechał do szpitala. Wszedł do pomieszczenia, gdzie siedziała niebieskooka.
-Proszę. –podał jej białą reklamówkę z ubraniami.
-Dziękuje Kastiel. –uśmiechnęła się do niego ciepło, cieszyła się z jego obecności czuła, że ma oparcie w nim.
Dziewczyna bez krępacji przebrała się przy czerwono włosym, troszkę się zdziwił, ale spodobało mu się to.
-Co, już się mnie nie wstydzisz? –zapytał ze cwanym uśmieszkiem i iskierkami w oczach.
-Nie, w końcu jesteś moim bratem. –pokazała mu język ubierając spodnie.
-Tak, tak wiem… -rozejrzał się dookoła Sali, czy przypadkiem czegoś nie zapomniał wziąć. –Wzięłaś wszystko? –chciał się upewnić.
-Chwila. –popatrzała do swojej torebki, czy wszystko spakowała, ale okazało się, że zapomniała najważniejszej i najcenniejszej rzeczy, jedynej pamiątki po Nathanielu. –Nie . –otworzyła mała szufladkę w szpitalnej szafeczce, która stała koło jej łózka i wyciągnęła zeszycik wraz z listem. –Teraz wszystko możemy iść. –uśmiechnęła się do brązowookiego sztucznie, gdyż cały czas myślała o blondynie, z którym nie mogła się osobiście pożegnać.
Gdy przyjechali do domu, Beili od razu pobiegła do swojego pokoju, rzuciła się na łóżko przytulając poduszkę.
-Stęskniłaś się za swoim pokojem? –spytał czerwono włosy stojąc w progu pokoju.
-Tak i to bardzo. –zaciągnęła się powietrzem pachnącym świeżością.
-Dobra, idę zrobić coś do jedzenia, a ty się rozpakuj, chociaż z byt dużo rzeczy nie masz. –mówił to kierując się na schody, by zejść na dół.
Dziewczyna wyciągnęła pierwsze co z torby to zeszyt i lis, odłożyła list na półkę przy swoim łóżku, a zeszyt wzięła do ręki wahała się, czy go otworzyć, czy nie bo wiedziała, że jak go otworzy i zacznie czytać to będzie w myśli słyszała jego głos jego ciepły i przyjemny głos, który sprawi, że zacznie płakać. Po pewnej chwili zaczęła czytać i czuła po pierwszej linijce napisanej przez blondyna, że lecą jej łzy po policzkach, a potem na zeszyt, starała się je zatrzymać, ale nie mogła, tak bardzo go kochała, tak bardzo chciała go teraz zobaczyć, przytulić, co kolwiek, by go zobaczyć, dotknąć. Po krótkiej chwili do pokoju wszedł Kastiel, by zawołać ją na obiad. Kiedy zobaczył co się dzieje podszedł do niej, zabrał delikatnie zeszyt zamykając go i odkładając na stoli. Usiadł koło niej, chciał ją przytulic, lecz ona się na niego rzuciła przytulając z całej siły. Położył się z nią na łóżku i czekając aż skończy, bo nic więcej nie mógł zrobić. Głaskał ja po głowie szeptał jej, że będzie lepiej i przytulał by zapewnić jej wsparcie i bezpieczeństwo. Dziewczyna po pewnym czasie się uspokoiła, lecz nadal leżała na klatce Kastiela rysując coś na niej palcem. Kastiel nadal głaskał ją po głowie, gdy w końcu odparła.
-Kastiel zostaniesz dziś ze mną? –spojrzała na niego, z czerwonymi oczami od płaczu.
-Jeżeli to sprawi, że przestaniesz płakać, to chodzi by całą wieczność miał zostać to zostanę. –pocałował ją w czoło, a ona się wtuliła bardziej w niego. –Beili wiesz, że od kilku minut na stole stoi obiad i stygnie? –uśmiechną się do niej, gdy na niego się spojrzała.
-Na prawdę? –podniosła się z łóżka zszokowana.
-Tak. –też się podniósł –To może chodź najwyżej odgrzejemy z powrotem. –spojrzał na nią z uśmiechem, idąc w stronę drzwi.
-Tak chodź coś zjeść. –podeszła do niego i się przytuliła, brązowooki lekko był zaskoczony, ale i szczęśliwy odwzajemnił ten uścisk.
Zeszli na dół i spokojnie zasiedli do jedzenia.
***
Gdy Beili się obudziła zobaczyła, że obok niej nie ma czerwono włosego, ale zobaczyła na stoliku małą kartkę z napisem.
„Poszedłem do szkoły, musze usprawiedliwić te dni które, opuściłem, bo byłem przy tobie w szpitalu.
Śniadanie na stole w kuchni leży.”
Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem, gdy przeczytała kartkę. Po chwili wstała z łóżka i poszła do łazienki by wziąć prysznic. Rozebrał się i weszła do kabiny, puściła wodę, zimne krople sprawiły na jej ciele gęsią skórkę. Stała tak bez ruchu pod zimną wodą, aż w końcu oparła się o ścianę i zjechała po niej na dół. Siedziała skulona w prysznicu, a na nią padały zimne krople wody. Po chwili wyszeptała do siebie.
-Błagam wróć, kocham Cię. –po jej policzku leciały ciepłe krople łez. Dlaczego? Myślała i pragnęła bliskości Nathaniela, przed czerwono włosym udaje, że jest wszystko dobrze, bo nie chce go martwić. Po jakimś czasie wstał wyłączyła wodę wyszła z kabiny, wytarła się ubrała bieliznę i na siebie szlafrok, zapomniała, że ma szynę na palcu miała całą zmokniętą, ale nie przejęła się tym za bardzo. Weszła do pokoju i położyła się na łóżku, nawet nie chciała jeść tego co jej zostawił Kass, wyciągnęła z szafki zdjęcie swoje i Nathaniela, które zostało zrobione w czasie balu w szkole, wspominała wszystko w płaczu, w bólu, w cierpieniu, aż usnęła.
***
Czerwono włosy wychodził ze szkoły wkurzony na dyrektorkę bo, kazała mu zostać godzinę dłużej po lekcjach. Szedł spokojnie rozmyślając co teraz będzie, czy w końcu go pokocha, czy nie. Gdy doszedł do domu spokojnie otworzył drzwi i poszedł do góry zobaczyć co z Beili. Gdy wszedł do pokoju, ujrzał leżącą, zmarzniętą blondynkę w szlafroku. Podszedł do niej i przykrył ją kocem, lecz zauważył, że coś trzyma w ręce wyciągną zdjęci z  jej małej rączki i odłożył na szafkę, lekko wkurzony. Zaciągną koc wyżej, by ją całą przykryć i pocałował w czoło które, było całe rozpalone. Lekko się przejął, lecz zszedł na dół by znaleźć jakieś lekarstwa, w szafce znalazł to co było potrzebne i wrócił do góry po drewnianych schodkach. Wszedł do pokoju i odłożył wszystkie lekarstwa na półkę i usiadł koło niej, zaczął ją głaskać po włosach, a ona się obudziła.
-Kass? –zaczęła przecierać oczy.
-Ciii…leż masz gorączkę. – położył ją z powrotem.
-Nic mi nie jest, gdzie jest zdjęcie? –zaczęła się rozglądać przerażona.
-Spokojnie położyłem je na szafkę. –uśmiechną się do niej.
-A wrócił już Chris? –złapała go za rękę zmartwiona.
-Nie jeszcze nie spokojnie, a jak już nie chcesz spać to masz. –podał jej lekarstwa.
-Po co nic, mi nie jest. –spojrzała się na niego, ze zdziwieniem.
-Jesteś rozpalona, masz gorączkę i nic ci nie jest?! –pogłaskał ją po policzku.
-Ech to przez ten prysznic, ale na prawdę dobrze się czuje. –zacisnęła jego rękę i się uśmiechnęła.
-Czekaj, czy ty brałaś zimny prysznic i nie zamknęłaś okna?! –staną wkurzony, za tak nie umyślne zachowanie z jej strony.
-Tak, zapomniałam przepraszam. –spojrzała na niego z mina zbitego psa.
-Ech co ja z tobą mam, ubierz się, a potem weź te lekarstwa, a ja zrobię obiad. –otworzył drzwi i wyszedł z pokoju blondynki.
Beili zaczęła szukać w garderobie jakiś ciuchów usłyszała, jak ktoś wchodzi do domu, to pewnie Chris pomyślała, więc znalazła ubrania ubrał się i zażyła lekarstwa jak obiecała, w tym samym czasie słyszała zażytą dyskusje, więc uchyliła drzwi by posłuchać.
***
Kastiel wyszedł z pokoju dziewczyny by zrobić obiad, ale gdy tylko wszedł do kuchni to przyszedł do domu Chris z Jasmin lekko zmartwieni.
-Chris coś się stało? –zapytał zaniepokojony Kastiel.
-Chris nie chce jechać ze mną w góry bo, martwi się o Beili i nie mam co teraz zrobić z biletami i rezerwacją bym musiała komuś oddać, ale nie mam komu. –Jasmin odpowiedziała i usiadła przytulając się do Chrisa.
-Chris pojedź, nie musisz się martwic o Beili. –czerwono włosy zachęcał do wakacji Chrisa.
-Nie chce zostawiać Beili, rozumiesz, boje się, że znowu coś jej się stanie. –schował głowę w ręce.
-Chris nic jej się nie stanie. –zaczął zapewniać swojego przyjaciela.
-Chris posłuchaj Kastiela, nie możesz odmawiać sobie przyjemności, ze względu na mnie, nie martw się nie zostanę sama, Kastiel ze mną zostanie przecież, pojedź i odpręż się. –dziewczyna zdecydowała się wyjść z pokoju  i dołączyć do rozmowy.
-Jesteś tego pewna Beili? –zapytał brunet nie będąc pewny tego wyjazdu.
-Tak jedź. –uśmiechnęła się do niego promiennie.

Więc, jest kolejny rozdział ^^
Mam nadziej, że się podobał XD
Zapraszam do komentowania, bo to sprawia, że chce się pisać ;3
Dziękuję <3





4 komentarze:

  1. Wreszcie sie doczekałam!
    Super, super i jeszcze raz super!
    Szkoda mi troche Beili że ciągle myśli o Natanielu, ale mam nadzieje że to szybko minie.
    Pozdrawiam i życzę dużo dużo weny na kolejne rozdziały! ;*
    /Julka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ;*
      Moge powiedzieć, że w następnych rozdziałach będzie się trochę dziać, chyba ;P
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Łał twój blog jest naprawdę świetny :D
    Wpadłam przypadkiem i przeczytałam wszystkie za jednym razem :D
    Chciałabym pisać tak dobrze jak ty :)
    Czekam na następny i ciesze się że dodajesz i że starasz się dodawać rozdziały :D
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje to miłe ^^
      Cieszę się ze się podoba :D

      Usuń