W szkole Beili i Nat często okazują sobie uczucie i to
jeszcze na oczach Melani, ona w końcu nie wytrzymuje i szuka pomysłu by ich
rozdzielić. Przez wszystkie lekcje w szkole rozmyślała, ale nic nie wymyśliła,
więc chce poprosić o pomoc Amber bo, ona też Beili nie lubi.
-Amber. –po długim szukaniu Melania nareszcie znalazła Amber.
-Czego chcesz, widzisz, że jestem zajęta. –zarzuciła włosami do tyłu.
-Chce byś pomogła mi rozdzielić Nata i Beili. –spojrzała szatynka na Amber.
-Bardzo kusząca propozycja, ale chyba na razie sobie odpuszczę. –obróciła się tyłem do Melani.
-Proszę, to też pójdzie na twoją korzyść. –chwyciła ją za rękę.
-Ech…cały czas mnie kusisz, no dobra jeszcze nad tym pomyśle jutro ci odpowiem czy tak czy nie. –nie czekając na odpowiedź Melani blondyna poszła.
***
Na drugi dzień Melania czekała przed szkołą na przyjście blondynki, by się dowiedzieć czy jej pomoże.
Czekała trochę, aż nagle zobaczyła z dala blond kręcone włosy, pierwszy raz ucieszyła się na widok Amber.
-I co zgadzasz się? –zapytała nie pewnie Melania.
-Dobra niech ci będzie, to dziś po szkole w ogródku szkolnym. –minęła szatynkę i poszła.
Przez wszystkie lekcje Melania patrzyła się na Beili z chytrym uśmieszkiem, Beili trochę się zlękła więc na przerwie poszła do Nata mu o tym powiedzieć.
-Nat? –weszła do środka.
-Coś się stało? –podszedł do niej i ją przytulił.
-Przeczuwał coś złego. –spojrzała w oczy blondynowi.
-Może ci się tylko wydaje? –chłopak lekko się uśmiechną.
-Nie, przez wszystkie lekcje Melania dziwnie się na mnie patrzy i czuje, że coś złego się stanie. –wtuliła się w klatkę piersiową chłopaka.
-Ech…nie przejmuj się jak by co to wiesz gdzie jestem, przy mnie nic ci się nie stanie, obiecuje. –pocałował ją i podszedł do biurka z papierami.
-Wiem- odpowiedziała lekko się uśmiechając.
-Teraz cię przepraszam, ale musze te papiery zanieść dyrektorce. –Beili otworzyła mu drzwi, gdyż miał zajęte ręce i wyszli razem na korytarz.
Po lekcjach Melania poszła do ogrodu, gdzie miała spotkać i obgadać plan z Amber.
-Mela chodź ile mam na ciebie czekać. –Amber pociągnęła dziewczynę na koniec ogrodu, za dużym drzewem sobie usiadły.
-To tak, słuchaj Mela, bo nie będę się powtarzać. –zagroziła jej palcem.
-Dobrze. –kiwnęła głową.
-Mam taki plan ty musisz zaciągną Nata do piwnicy powiedzieć mu, że tam jest Beili i płacze z jakiegoś powodu, w tedy na pewno pójdzie by jej pomóc i musisz go tam przytrzymać tak długo aż, ja tam nie przyjdę, tylko jeszcze jedno jak tam wejdziecie to nie zapalaj światła.
-Czemu? –spytała.
-Właśnie chce dokończyć mój plan, ty tam wejdziesz z Nathanielem po ciemku i jak usłyszysz, że wchodzę z Beili w tedy zacznij go całować czy co kolwiek, w tedy ja zapalam światło i Beili zobaczy co się dzieje i koniec związku. –powiedziała to z uśmiechem.
-Świetnie to działamy jutro? –Wstała z ziemi.
-No jasne, to do jutra. –poszła przed siebie.
***
Następnego dnia, po kilku lekcjach Melania i Amber spojrzały na siebie porozumiewawczo i zaczynały urzeczywistniać swój plan.
-Nataniel! –krzyknęła do niego Melania jak go znalazła.
-Co się stało? –zmartwił się trochę.
-Chodzi o Beili, weszła do piwnicy, a tam nie ma prądu i chyba coś jej się stało bo usłyszałam krzyk. –mówiła to ze sztuczną maską smutku.
-To nie możliwe, idę tam. –od razu skierował się w stronę piwnicy.
-To ja pójdę z tobą. –poszła za nim z zadowoleniem, że łykną tą bajeczkę.
Teraz czas na ruch Amber.
Beili! –zawołała ją Amber.
-Co chcesz ode mnie? –z niesmakiem spojrzała na blondynę.
-Nataniel jest z Melanią w piwnicy, nie wiem co się tam dzieje, musisz tam iść. –powiedziała to z przerażeniem.
-Amber znowu próbujesz ze mnie głupią zrobić? –lekko się tym przejęła.
-Naprawdę, no chodź sama zobacz. –pociągnęła ją za rękę w stronę piwnicy.
Amber weszła do piwnicy z Beili.
Czekaj, tylko światło zapale. – usłyszała glos Amber i skoczyła Melania na Nataniela, szybkim ruchem rozerwała mu koszulkę i go pocałowała, w tym samym czasie Amber zapaliła światło, a Beili stanęła jak słup.
-A nie mówiłam. –powiedziała Amber z chytrym uśmieszkiem.
-To…to… -Beili po policzku zaczęły spływać łzy.
Beili obróciła się i wybiegła z piwnicy, ale Nat pobiegł za nią i ją złapał.
-Puszczaj mnie. –krzyknęła na niego.
-Nie, dopóki nie porozmawiamy. –zaciągną ją z powrotem do piwnicy wyganiając z niej Melanie i Amber.
-Co ty chcesz mi wyjaśniać, nie ma czego. – nadal leciały jej łzy.
-To było zaplanowane przez nie wiesz, proszę nie płacz. –zamkną ja w swoich ramionach. –Mi Melania powiedziała, że w piwnicy nie ma światła, że ty tam jesteś i że coś ci się stało bo usłyszała twój krzyk. –zacisną ją w swoich ramionach bardziej.
-Amber powiedziała, że tam poszedłeś z Melanią, powiedziała mi prawdę bo tak było. –chciała się uwolnić z jego ramion, ale było jej tak dobrze.
-Nie wierzysz mi, kocham tylko ciebie. –wytarł jej łzy z policzków.
-Ja ciebie też. –przytuliła się do niego ponownie.
-Więc wierzysz mi? –zapytał nie pewny.
-Tak. –pocałowała go.
Amber stała i podsłuchiwała o czym rozmawiają w tej piwnicy, jak usłyszała, że to nie wypaliło, nadal są razem, stwierdziła, że tym razem nie popuści i powie to swojemu ojcu i skończy się.
***
Nataniel nieświadomy niczego wraca do domu, w którym zastaje piekło przez swoją siostrę. Ojciec Nata uderzył go w twarz.
-Jak dowiem się od Amber, że nadal utrzymujesz jaki kolwiek kontakt z tą dziewuchą to popamiętasz mnie, więc radze ci by Amber wróciła jutro i powiedziała, że zrobiłeś to o co cię prosiłem rozumiesz? –stał z podniesioną ręką nad Natanielem jak by chciał go uderzyć jeszcze raz.
-Zrozumiałem. –Nataniel wstał z podłogi.
-Teraz zniknij mi z oczu. –poszedł do siebie do pokoju.
***
Na drugi dzień Amber przychodzi do szkoły w skowronkach i śledzi każdy krok swojego brata, by się dowiedzieć czy z nią zerwał.
Po lekcjach przyszła do pokoju gospodarza Amber.
-Nadal jej nie powiedziałeś, to jak teraz przyjdzie to to zrób, bo to ja tutaj mam teraz władze. – z uśmieszkiem minęła w drzwiach Beili.
Nat co się stało, że jesteś smutny? –przytuliła go blondyna.
-Beili…puść mnie i wyjdź stąd. –opuścił głowę na dół.
-Nat czemu co się stało? –spojrzała na niego smutno.
-Nie rozumiesz…ja…ja już…cię…nie kocham –obrócił się tyłem gdyż spłynęła mu po policzku jedna łza.
-Co? To jakiś żart powiedz, że żartujesz? –Beili lekko się zmieszała chciała usłyszeć, że tylko żartował.
-Nie, spadaj stąd, zrywam z tobą, nie chce cię znać, widzieć i nie chce mieć nic z tobą wspólnego. –zacisną pięści w złości gdyż bardzo ją kochał i musiał jej powiedzieć tak bolesne słowa.
-Nat…ja…i tak będę cię kochać. –zaczęła płakać.
-Mam to gdzieś, ja ciebie nie, idź stąd w końcu. –sam zaczął płakać nie mógł tego wytrzymać, chciały by jak najszybciej sobie poszła, by więcej jej nie mówił raniących słów.
-To ja oddaje ci to. –w płaczu ściągnęła naszyjnik z diamencikiem który, dostała od niego i oddała mu go.
Wyszła stamtąd w płaczu i minęła zadowoloną Amber. A Nat wziął łańcuszek który, mu oddała i przycisną go do latki piersiowej. Beili pobiegła w stronę parku by przyjść do baru ogarnięta, by nikt się nie zorientował, że płakała, że coś się stało. Szczególnie chciała to ukryć przed Kastielem, bo on by się kapną po jednym spojrzeniu na nią. Starała się jakoś pohamować łzy, ale nie potrafiła, męczyła się z tym przez godzinę, ludzie przechodzący obok zerkali na nią ze współczuciem. Po pewnym czasie udało jej się ogarnąć i poszła do baru. Cieszyła się, że nie ma Kastiela, bo na pewno zaraz by miała gadane, chociaż z drugiej strony potrzebowała kogoś takiego jak Kastiel.
Przez cały czas Beili starała się pracować z uśmiechem, ale Chris co jakiś czas na nią zerkał i wyczuwał, że jest coś nie tak. Gdy skończyli prace szli w ciszy do domu, lecz Chris się odezwał.
-Beili powiesz mi co się stało? –spojrzał na nią.
-Nic, spokojnie. –pokazała mu udawany uśmiech, gdyż wewnątrz siebie płakała i to bardzo.
-Ech…jak chcesz mi zawsze wszystko możesz powiedzieć pamiętaj. –obiją ją ramieniem i poszli dalej.
Weszli do domu, Beili od razu wbiegła na górę do siebie rzuciła się na łóżko i zaczęła płakać, gdyż już dłużej nie mogła powstrzymywać swoich łez. Zauważyła, że Kastiela nie ma w domu jest u siebie więc, nikt jej nie wejdzie bez pukania. Była zmęczona tym wszystkim usnęła.
Rano jak się obudziła nie chciała iść do szkoły, była zmęczona psychicznie chciała trochę odpocząć i też jak by poszła do szkoły to by spotkała Nata i by pewnie wybuchła płaczem.
-Beili, do szkoły trzeba iść, wstawaj. –przez drzwi powiedział Chris.
-Źle się czuje, dziś nigdzie nie idę. – Chris wszedł zmartwiony do pokoju.
-Faktycznie jakoś tak blado wyglądasz, zrobię ci taki napój na przeziębienie. –poszedł do kuchni.
Beili leżała w łóżku, tak bardzo chciała się przytulić do Nata, ale jak przecież już jej nie kocha i spłynęła jej łza po policzku. Nagle do pokoju ktoś wparował, szybko przetarła łzę to była Rozalia.
-Co się dzieje? –usiadła koło niej Rozalia.
-Nic. –obróciła się do niej plecami.
-Mi takiego kitu nie wciśniesz gadaj. –dziewczyna złapała ją za ramie, by pokazać, że ma w niej oparcie.
-Nat ze mną wczoraj zerwał. –i znowu polały się łzy.
-Co?! To jest niemożliwe? –siedziała zaskoczona.
-No, ale taka prawda, chce zostać teraz sama. –położyła się z powrotem.
-Coś się musiało stać, że tak powiedział, ja się dziś dowiem co się stało i ci gwarantuje, że wszystko dobrze się skończy. –poklepała ją po ramieniu.
-Nie jestem tego pewna. –zakryła twarz poduszką.
O to jest nowy rozdział :P
Cieszę się, że ktoś jeszcze tu zagląda pomimo moich Błędów itp. :D
A tak jak to tym mowa, to mam prośbę, gdyż pod moim ostatnim rozdziałem były w stosunku do mnie nie miłe komentarze, jak mówicie o moich błędach itp. To to jest normalne, bo chcecie mi pokazać co robię źle, ale jedna osoba nie mówiła tylko o błędach, ale także pisała nie przemyślane zdania na mój temat oceniające mnie i mam prośbę, jeżeli koś chce pisać jaki kolwiek komentarz mówiący o mnie źle, a ta osoba mnie nie zna niech się powstrzyma, bo taka osoba nie jest fajna jak tak robi, tylko to świadczy o kulturze osobistej tej osoby i tylko się ośmiesza, więc takie komentarze oceniające mnie nie znając mnie będą usuwane, bo to nie jest miłe dla mnie, ani dla innych czytających te komentarze. ;(
Tak więc mam nadzieje, że ten rozdział się wam podoba i nie zrobiłam aż tylu błędów co ostatnio chociaż je poprawiłam i nie ma tam już błędów no chyba, że jakieś przeoczyłam :P
Więc mam nadzieje, że będziecie komentować i czytać dalej ;)
Dziękuję i przepraszam, że tak długo nie pisałam ;]
PS . Mam zamiar zmieniać muzykę na blogu i bym chciała wiedzieć co chcecie słuchać i bym prosiła o nazwę zespołu czy wykonawcy i utwór, albo linka do wybranych piosenek przez was XD
-Amber. –po długim szukaniu Melania nareszcie znalazła Amber.
-Czego chcesz, widzisz, że jestem zajęta. –zarzuciła włosami do tyłu.
-Chce byś pomogła mi rozdzielić Nata i Beili. –spojrzała szatynka na Amber.
-Bardzo kusząca propozycja, ale chyba na razie sobie odpuszczę. –obróciła się tyłem do Melani.
-Proszę, to też pójdzie na twoją korzyść. –chwyciła ją za rękę.
-Ech…cały czas mnie kusisz, no dobra jeszcze nad tym pomyśle jutro ci odpowiem czy tak czy nie. –nie czekając na odpowiedź Melani blondyna poszła.
***
Na drugi dzień Melania czekała przed szkołą na przyjście blondynki, by się dowiedzieć czy jej pomoże.
Czekała trochę, aż nagle zobaczyła z dala blond kręcone włosy, pierwszy raz ucieszyła się na widok Amber.
-I co zgadzasz się? –zapytała nie pewnie Melania.
-Dobra niech ci będzie, to dziś po szkole w ogródku szkolnym. –minęła szatynkę i poszła.
Przez wszystkie lekcje Melania patrzyła się na Beili z chytrym uśmieszkiem, Beili trochę się zlękła więc na przerwie poszła do Nata mu o tym powiedzieć.
-Nat? –weszła do środka.
-Coś się stało? –podszedł do niej i ją przytulił.
-Przeczuwał coś złego. –spojrzała w oczy blondynowi.
-Może ci się tylko wydaje? –chłopak lekko się uśmiechną.
-Nie, przez wszystkie lekcje Melania dziwnie się na mnie patrzy i czuje, że coś złego się stanie. –wtuliła się w klatkę piersiową chłopaka.
-Ech…nie przejmuj się jak by co to wiesz gdzie jestem, przy mnie nic ci się nie stanie, obiecuje. –pocałował ją i podszedł do biurka z papierami.
-Wiem- odpowiedziała lekko się uśmiechając.
-Teraz cię przepraszam, ale musze te papiery zanieść dyrektorce. –Beili otworzyła mu drzwi, gdyż miał zajęte ręce i wyszli razem na korytarz.
Po lekcjach Melania poszła do ogrodu, gdzie miała spotkać i obgadać plan z Amber.
-Mela chodź ile mam na ciebie czekać. –Amber pociągnęła dziewczynę na koniec ogrodu, za dużym drzewem sobie usiadły.
-To tak, słuchaj Mela, bo nie będę się powtarzać. –zagroziła jej palcem.
-Dobrze. –kiwnęła głową.
-Mam taki plan ty musisz zaciągną Nata do piwnicy powiedzieć mu, że tam jest Beili i płacze z jakiegoś powodu, w tedy na pewno pójdzie by jej pomóc i musisz go tam przytrzymać tak długo aż, ja tam nie przyjdę, tylko jeszcze jedno jak tam wejdziecie to nie zapalaj światła.
-Czemu? –spytała.
-Właśnie chce dokończyć mój plan, ty tam wejdziesz z Nathanielem po ciemku i jak usłyszysz, że wchodzę z Beili w tedy zacznij go całować czy co kolwiek, w tedy ja zapalam światło i Beili zobaczy co się dzieje i koniec związku. –powiedziała to z uśmiechem.
-Świetnie to działamy jutro? –Wstała z ziemi.
-No jasne, to do jutra. –poszła przed siebie.
***
Następnego dnia, po kilku lekcjach Melania i Amber spojrzały na siebie porozumiewawczo i zaczynały urzeczywistniać swój plan.
-Nataniel! –krzyknęła do niego Melania jak go znalazła.
-Co się stało? –zmartwił się trochę.
-Chodzi o Beili, weszła do piwnicy, a tam nie ma prądu i chyba coś jej się stało bo usłyszałam krzyk. –mówiła to ze sztuczną maską smutku.
-To nie możliwe, idę tam. –od razu skierował się w stronę piwnicy.
-To ja pójdę z tobą. –poszła za nim z zadowoleniem, że łykną tą bajeczkę.
Teraz czas na ruch Amber.
Beili! –zawołała ją Amber.
-Co chcesz ode mnie? –z niesmakiem spojrzała na blondynę.
-Nataniel jest z Melanią w piwnicy, nie wiem co się tam dzieje, musisz tam iść. –powiedziała to z przerażeniem.
-Amber znowu próbujesz ze mnie głupią zrobić? –lekko się tym przejęła.
-Naprawdę, no chodź sama zobacz. –pociągnęła ją za rękę w stronę piwnicy.
Amber weszła do piwnicy z Beili.
Czekaj, tylko światło zapale. – usłyszała glos Amber i skoczyła Melania na Nataniela, szybkim ruchem rozerwała mu koszulkę i go pocałowała, w tym samym czasie Amber zapaliła światło, a Beili stanęła jak słup.
-A nie mówiłam. –powiedziała Amber z chytrym uśmieszkiem.
-To…to… -Beili po policzku zaczęły spływać łzy.
Beili obróciła się i wybiegła z piwnicy, ale Nat pobiegł za nią i ją złapał.
-Puszczaj mnie. –krzyknęła na niego.
-Nie, dopóki nie porozmawiamy. –zaciągną ją z powrotem do piwnicy wyganiając z niej Melanie i Amber.
-Co ty chcesz mi wyjaśniać, nie ma czego. – nadal leciały jej łzy.
-To było zaplanowane przez nie wiesz, proszę nie płacz. –zamkną ja w swoich ramionach. –Mi Melania powiedziała, że w piwnicy nie ma światła, że ty tam jesteś i że coś ci się stało bo usłyszała twój krzyk. –zacisną ją w swoich ramionach bardziej.
-Amber powiedziała, że tam poszedłeś z Melanią, powiedziała mi prawdę bo tak było. –chciała się uwolnić z jego ramion, ale było jej tak dobrze.
-Nie wierzysz mi, kocham tylko ciebie. –wytarł jej łzy z policzków.
-Ja ciebie też. –przytuliła się do niego ponownie.
-Więc wierzysz mi? –zapytał nie pewny.
-Tak. –pocałowała go.
Amber stała i podsłuchiwała o czym rozmawiają w tej piwnicy, jak usłyszała, że to nie wypaliło, nadal są razem, stwierdziła, że tym razem nie popuści i powie to swojemu ojcu i skończy się.
***
Nataniel nieświadomy niczego wraca do domu, w którym zastaje piekło przez swoją siostrę. Ojciec Nata uderzył go w twarz.
-Jak dowiem się od Amber, że nadal utrzymujesz jaki kolwiek kontakt z tą dziewuchą to popamiętasz mnie, więc radze ci by Amber wróciła jutro i powiedziała, że zrobiłeś to o co cię prosiłem rozumiesz? –stał z podniesioną ręką nad Natanielem jak by chciał go uderzyć jeszcze raz.
-Zrozumiałem. –Nataniel wstał z podłogi.
-Teraz zniknij mi z oczu. –poszedł do siebie do pokoju.
***
Na drugi dzień Amber przychodzi do szkoły w skowronkach i śledzi każdy krok swojego brata, by się dowiedzieć czy z nią zerwał.
Po lekcjach przyszła do pokoju gospodarza Amber.
-Nadal jej nie powiedziałeś, to jak teraz przyjdzie to to zrób, bo to ja tutaj mam teraz władze. – z uśmieszkiem minęła w drzwiach Beili.
Nat co się stało, że jesteś smutny? –przytuliła go blondyna.
-Beili…puść mnie i wyjdź stąd. –opuścił głowę na dół.
-Nat czemu co się stało? –spojrzała na niego smutno.
-Nie rozumiesz…ja…ja już…cię…nie kocham –obrócił się tyłem gdyż spłynęła mu po policzku jedna łza.
-Co? To jakiś żart powiedz, że żartujesz? –Beili lekko się zmieszała chciała usłyszeć, że tylko żartował.
-Nie, spadaj stąd, zrywam z tobą, nie chce cię znać, widzieć i nie chce mieć nic z tobą wspólnego. –zacisną pięści w złości gdyż bardzo ją kochał i musiał jej powiedzieć tak bolesne słowa.
-Nat…ja…i tak będę cię kochać. –zaczęła płakać.
-Mam to gdzieś, ja ciebie nie, idź stąd w końcu. –sam zaczął płakać nie mógł tego wytrzymać, chciały by jak najszybciej sobie poszła, by więcej jej nie mówił raniących słów.
-To ja oddaje ci to. –w płaczu ściągnęła naszyjnik z diamencikiem który, dostała od niego i oddała mu go.
Wyszła stamtąd w płaczu i minęła zadowoloną Amber. A Nat wziął łańcuszek który, mu oddała i przycisną go do latki piersiowej. Beili pobiegła w stronę parku by przyjść do baru ogarnięta, by nikt się nie zorientował, że płakała, że coś się stało. Szczególnie chciała to ukryć przed Kastielem, bo on by się kapną po jednym spojrzeniu na nią. Starała się jakoś pohamować łzy, ale nie potrafiła, męczyła się z tym przez godzinę, ludzie przechodzący obok zerkali na nią ze współczuciem. Po pewnym czasie udało jej się ogarnąć i poszła do baru. Cieszyła się, że nie ma Kastiela, bo na pewno zaraz by miała gadane, chociaż z drugiej strony potrzebowała kogoś takiego jak Kastiel.
Przez cały czas Beili starała się pracować z uśmiechem, ale Chris co jakiś czas na nią zerkał i wyczuwał, że jest coś nie tak. Gdy skończyli prace szli w ciszy do domu, lecz Chris się odezwał.
-Beili powiesz mi co się stało? –spojrzał na nią.
-Nic, spokojnie. –pokazała mu udawany uśmiech, gdyż wewnątrz siebie płakała i to bardzo.
-Ech…jak chcesz mi zawsze wszystko możesz powiedzieć pamiętaj. –obiją ją ramieniem i poszli dalej.
Weszli do domu, Beili od razu wbiegła na górę do siebie rzuciła się na łóżko i zaczęła płakać, gdyż już dłużej nie mogła powstrzymywać swoich łez. Zauważyła, że Kastiela nie ma w domu jest u siebie więc, nikt jej nie wejdzie bez pukania. Była zmęczona tym wszystkim usnęła.
Rano jak się obudziła nie chciała iść do szkoły, była zmęczona psychicznie chciała trochę odpocząć i też jak by poszła do szkoły to by spotkała Nata i by pewnie wybuchła płaczem.
-Beili, do szkoły trzeba iść, wstawaj. –przez drzwi powiedział Chris.
-Źle się czuje, dziś nigdzie nie idę. – Chris wszedł zmartwiony do pokoju.
-Faktycznie jakoś tak blado wyglądasz, zrobię ci taki napój na przeziębienie. –poszedł do kuchni.
Beili leżała w łóżku, tak bardzo chciała się przytulić do Nata, ale jak przecież już jej nie kocha i spłynęła jej łza po policzku. Nagle do pokoju ktoś wparował, szybko przetarła łzę to była Rozalia.
-Co się dzieje? –usiadła koło niej Rozalia.
-Nic. –obróciła się do niej plecami.
-Mi takiego kitu nie wciśniesz gadaj. –dziewczyna złapała ją za ramie, by pokazać, że ma w niej oparcie.
-Nat ze mną wczoraj zerwał. –i znowu polały się łzy.
-Co?! To jest niemożliwe? –siedziała zaskoczona.
-No, ale taka prawda, chce zostać teraz sama. –położyła się z powrotem.
-Coś się musiało stać, że tak powiedział, ja się dziś dowiem co się stało i ci gwarantuje, że wszystko dobrze się skończy. –poklepała ją po ramieniu.
-Nie jestem tego pewna. –zakryła twarz poduszką.
O to jest nowy rozdział :P
Cieszę się, że ktoś jeszcze tu zagląda pomimo moich Błędów itp. :D
A tak jak to tym mowa, to mam prośbę, gdyż pod moim ostatnim rozdziałem były w stosunku do mnie nie miłe komentarze, jak mówicie o moich błędach itp. To to jest normalne, bo chcecie mi pokazać co robię źle, ale jedna osoba nie mówiła tylko o błędach, ale także pisała nie przemyślane zdania na mój temat oceniające mnie i mam prośbę, jeżeli koś chce pisać jaki kolwiek komentarz mówiący o mnie źle, a ta osoba mnie nie zna niech się powstrzyma, bo taka osoba nie jest fajna jak tak robi, tylko to świadczy o kulturze osobistej tej osoby i tylko się ośmiesza, więc takie komentarze oceniające mnie nie znając mnie będą usuwane, bo to nie jest miłe dla mnie, ani dla innych czytających te komentarze. ;(
Tak więc mam nadzieje, że ten rozdział się wam podoba i nie zrobiłam aż tylu błędów co ostatnio chociaż je poprawiłam i nie ma tam już błędów no chyba, że jakieś przeoczyłam :P
Więc mam nadzieje, że będziecie komentować i czytać dalej ;)
Dziękuję i przepraszam, że tak długo nie pisałam ;]
PS . Mam zamiar zmieniać muzykę na blogu i bym chciała wiedzieć co chcecie słuchać i bym prosiła o nazwę zespołu czy wykonawcy i utwór, albo linka do wybranych piosenek przez was XD
Hm...
OdpowiedzUsuńHem...
Um...
...
...
...
Chce wiecej!
Witaj droga Lolciu! :) ^^
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem od poprzedniego rozdziału zrobiłaś ogromne postępy. Błędy nie rzucają się już tak w oczy, no ale jest ich jeszcze troszkę. Najpierw dam poprawiony tobie cały rozdział, a potem wypiszę jakie są braki i w jaki sposób możesz je uzupełnić. :)
W szkole Beili i Nat często okazują sobie uczucie i to jeszcze na oczach Melani, ona w końcu nie wytrzymuje i szuka pomysłu by ich rozdzielić. Przez wszystkie lekcje w szkole rozmyślała, ale nic nie wymyśliła, więc chce poprosić o pomoc Amber bo, ona też Beili nie lubi.
-Amber - po długim szukaniu Melania nareszcie znalazła Amber.
-Czego chcesz? Widzisz, że jestem zajęta. – zarzuciła włosami do tyłu.
-Chce byś pomogła mi rozdzielić Nata i Beili – spojrzała szatynka na Amber.
- Bardzo kusząca propozycja, ale chyba na razie sobie odpuszczę. – obróciła się tyłem do Melani.
- Proszę, to też pójdzie na twoją korzyść –chwyciła ją za rękę.
- Ech… Cały czas mnie kusisz, no dobra jeszcze nad tym pomyślę jutro ci odpowiem, czy tak, czy nie – nie czekając na odpowiedź Melani blondyna poszła.
***
Sprawdziłam tylko połowę, resztę zostawię sobie na jutro. :) Przejdźmy do plusów i minusów.
+ Zrobiłaś MEGA postępy!
+ Widać, że się starasz
- Nie robisz spacji przed myślnikami
- Zjadasz literki np. Zamkną, zamiast ZAMKNĄŁ
- Za szybko pędzisz z akcją
- Dajesz za mało opisów
- Po dialogach np. - Co chcesz ode mnie? – z niesmakiem spojrzała na blondynę. - Radzę tobie stawiać słownictwo takie jak: rzekła, odparła, powiedziała itd, itd. Słowa też się tu powtarzają, np. Blondyna. Warto wejść czasem w internet i poszukać synonimów takich słów. ;)
- Błędy stylistyczne... Moim zdaniem one są twoją najgorszą zmorą... Opisujesz za krótko, za mało i do tego popełniasz przy tym błędy... ;c
Złota rada:
Jeżeli chcesz mieć więcej czasu dla siebie oraz napisać rozdział, przy którym twoim wszystkim czytelnikom pospadają kapcie z wrażenia, pisz krótsze rozdziały. To bardzo pomaga. Skup się na wymienionych przeze mnie błędach oraz przez inne osoby i czas spiąć tyłek i brać się do roboty! :) Jeżeli będziesz chciała drobnych poprawek przy rozdziałach pisz - ola.kowalska352@wp.pl
Służę z pomocą. ^^
Ja też mogę? *oczka kota z Shrek'a*
UsuńTak. ;)
UsuńJuhu ^^
UsuńDziękuje za rady i na pewno z nich skorzystam :)
UsuńBardzo ciekawy rozdział ^^
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o błędy to ja już prawie nic nie wyłapałam. Jakieś tam kilka pojedynczych. Ale widać, że się starasz i to jest duży plus ;)
Jedyne czego mi tu brakuje to więcej opisów i Kastielka <3 Ale jak to się mówi, nie można mieć wszystkiego :P
Na końcu miałam cichą nadzieję, że to jednak Kas wparuje do pokoju i zapragnie sprać Nata na kwaśne jabłko :P
Weny!
Mam tą samą nadzieje.
Usuń