Chłopak bez
żadnych emocji wstał z łóżka i wyszedł z pokoju, a dziewczyna siedziała na łóżku
zastanawiają się nad tymi słowami. Ale po pewnym czasie odpuściła i wyszła z
pokoju zeszła na dół, a tam w kuchni buszował czerwono włosy. Blondynka
podeszła do stołu i usiadła na jednym z metalowych krzeseł.
-Zrobisz mi coś na śniadanie? –popatrzała na niego zwyczajnie, chociaż miała nadzieje że jednak jej zrobi.
-A co byś chciała? –uśmiechnął się delikatnie do niej.
-A obojętnie co mi zrobisz tylko żeby było dobre. –oparła łokcie o blat, a na dłoniach umieściła podbródek.
-Czy kiedykolwiek przygotowałem coś nie dobrego?? – spojrzał na nią trzymając w rękach dwa jajka.
-Jak na razie to wszystko było pyszne. –uśmiechnęła się do niego promiennie.
On tylko westchną i zaczął coś szykować. Po kilku minutach dziewczyna dostała pysznie pachnące danie. Gdy oni kończyli jeść ktoś zadzwonił do drzwi, to była Rozalia z Violką i Iris. Poprosiła je żeby poszły do góry do jej pokoju, posłusznie wykonały polecenie, a blondynka wróciła do kuchni gdzie przebywał Kastiel.
-Kastiel jak byś coś chciał to jestem u siebie, a i jeszcze jedno nie wchodź bez pukania. –uśmiechnęła się i poszła w stronę swojej sypialni.
Weszła do swojego pokoju, a na jej łóżku wielka torba Rozy z różnymi przyborami fryzjerskimi i jakimiś kosmetykami.
-No to która pierwsza? –nagle spytała biało włosa dziewczyn stojących obok niej.
-No to ja pójdę chce być wcześniej gotowa, bo muszę jeszcze dojść w pewne miejsce. –ruda się uśmiechnęła do reszty dziewczyn.
Więc Rozalia zabrała się za Iris, a dziewczyny uważnie śledziły jej poczynania, zauważyły że Roza się już w domu przyszykowała. Rudej zrobiła zwiewne loki gdzie z niektórych kosmyków które byłe bliżej twarzy związała gumką z tyłu głowy. Iris miała krótką poszerzaną ku dołowi, pomarańczową sukienkę z mały kwiatuszkiem z prawej strony na pasie, więc Rozalia także dobrała cienie do powiek by pasowały, kazała jej by sama sobie wytuszowała rzęsy. Więc za następną zabrała się Violecie bo też gdzieś musiała dojść. Gdy Iris wyszła już gotowa z łazienki zabrała swoją torebkę, ubrania w których przyszła zostawiła u Beili. Więc, Violcia miała zwiewną fioletowa sukienkę ze wstążką pod biustem, Rozalia zrobiła z jej włosów koka do którego przypięła fioletową kokardkę. Tak samo jak u Iris dobrała jej cienie i kazała jej wytuszować rzęsy. Gdy to uczyniła także zostawiła u blondynki ubrania i wyszła. Rozalia wreszcie mogła się zabrać za Beili, której zrobiła tak że wszystkie włosy dała na lewy bok pokręciła je na lokówce, powsuwała kilka w sówek i włosy które lekko opadały na twarz spięła małym niebieskim kwiatkiem, by nie za słaniały jej twarzy. Potem zabrała się za makijaż gdzie powieki miała lekko błękitne i wytuszowane rzęsy, Roza była dumna ze swojej pracy i efektu jaki jej wyszedł. Beili wyciągnęła buty i sukienkę ubrała ją, Rozalia się spakowała i wyszła ponieważ z tego wszystkiego zapomniała zabrać sukienki, więc pobiegła do domu. Blondynka kilka razy przejrzała się w wielkim lusterku i nie mogła uwierzyć że może tak pięknie wyglądać. Po jakieś minucie dziewczyna zeszła na dół gdzie pewnie przebywał Kastiel, weszła do pomieszczenia, a czekoladowe tęczówki chłopaka zwróciły się w jej stronę. Jego źrenice się bardzo rozszerzyły, nic nie powiedział.
-A teraz też ładnie wyglądam? –obróciła się wokół własnej osi.
Chłopak wstał i podszedł do niej, nie mogła zobaczyć jego wyrazu twarzy bo zasłaniały jego włosy. Pochylił się lekko nad nią i mocną ją do siebie przyciągną i przytulił. Niechciał je wypuszczać ze swoich ramion ale musiał.
-Wyglądasz jeszcze piękniej niż zawsze. –jeszcze mocniej ją do siebie przytulił.
Dziewczyna się lekko zarumieniła i poczuła takie miłe ciepło, odwzajemniła ten uścisk gdy po chwili ktoś zadzwonił do drzwi. Dziewczyna myślała że to Nat, ale to był tylko Chris.
-Beili, czy to ty? –Chris nie mógł uwierzyć że ma tak piękną kuzynkę.
-Tak. –przytuliła go.
Gdy wymienili po jednym zdaniu do drzwi znowu ktoś zadzwonił to już na pewno był Nat. Gdy otworzyła drzwi ukazał jej się wysoki przystojny blondyn z piękną różą w ręce i czarnym garniturze. Blondyn wpatrywał się w dziewczynę uważnie, była tak piękna w jego oczach.
-Cześć Nat. –dziewczyna do niego podeszła i przytuliła.
W tym czasie z pomieszczenia wyszedł Kastiel nie mógł na to patrzeć, gdyż go to bolało.
-Chris to Nathaniel, Nat To Christopher. –przedstawiła ich sobie.
-Miło mi. –odpowiedzieli obydwoje.
Dziewczyna szybko pobiegła do swojego pokoju by wziąć torebkę w której była komórka i klucze. Gdy weszła do środka za nią zamknęły się drzwi. Dziewczyna ze strachu szybko się obróciła i zobaczyła czerwono włosego. Podszedł do niej dotkną dłonią jej policzka i lekko potarł go kciukiem, dziewczyna się zarumieniła i spojrzała mu prosto w oczy w których teraz widziała ból, chciała odwrócić wzrok by tego nie widzieć, ale coś jej nie pozwalało. Chłopak się nad nią nachylił od zetknięcia ich warg brakowały milimetry, z łatwością, chłopak pokonał tą odległość i wbił się w jej usta. Całował ją namiętnie, gdyż dziewczyna odwzajemniła to, nie wiedziała czemu coś ją pokusiło, czuła ciepło które wypełniało jej całe ciało, to było przyjemne ciepło. Po jakiejś minucie oderwali się od siebie, dziewczyna spojrzała mu ostatni raz w oczy i wyszła do blondyna. Za to chłopak został i zaczął żałować ze tak pierwszego dnia gdy przyszła do szkoły na nią naskoczył, gdyby wiedział że będzie darzyć ją uczuciem, w życiu by takiego czegoś nie zrobił, tak jak się mówi gdyby się wiedziało ze się upadnie to byś się w ogóle nie wstawało.
-Już możemy iść. –uśmiechnęła się do Nata sztucznie, zachodząc ze schodów.
A Chris z blondynem o czymś zawzięcie rozmawiali. Dziewczyna podeszła i machnęła ręką pomiędzy nimi.
-To idziemy. –uśmiechną się do niej promiennie.
Otworzył drzwi i kazał dziewczynie iść pierwszej, wykonała to co kazał i weszli do jego czarnego auta. W drodze do szkoły w ogóle się do siebie nie odzywali. Gdy dojechali Nat wyszedł pierwszy i otworzył drzwi blondynce gdy wyszła złapał ją za rękę i zamkną drzwi.
-Wyglądasz jeszcze piękniej niż zawsze. –gdy wyszeptał jej to do ucha to poczuła jego usta na swoim policzku i przypomniała sobie że to samo powiedział jej Kastiel.
-Dziękuje tobie bym mogła to samo powiedzieć. –uśmiechnęła się do niego.
-Chodź już na sale bo zimno jest. –Dziewczyna nie wzięła kurtki tak jak blondyn gdyż jechali samochodem i nie potrzebowali za bardzo.
Na sali było pełno ludzi, tylko jeszcze wychwyciła wzrokiem stojącą z jakimś czarno włosym chłopakiem Rozalie, pewnie to był Leo tak pomyślała. Podeszła z blondynem pod scenę stanęła przed nim, a on ja od tyłu przytulił, dziewczynie było tak dobrze, więc złapała jeszcze jego rękę która teraz spoczywała na jej brzuchu. Czekali chyba z 5 minut aż dyrektorka weszła na scenę i coś zaczęła mówić. Dziewczyna była z byt pochłonięta myślami by słuchać tej wypowiedzi. Rozmyślała nad tym co Kastiel zrobił i że jej to się podobało, ale szybko odtrąciła te myśli i jej myśli pochłonęły się tym czy coś na pewno się wydarzy, coś co przeczuwała od dawna, miała nadzieje że w końcu jej powie co czuje i znowu ją pocałuje tak bardzo pragnęła posmakować jego ust, lecz wzięła głęboki wdech, postanowiła jak do końca balu on nic nie zrobi to ona w końcu zareaguje bo miała dość. Dziewczynie w pewnej chwili zrobiło się słabo więc poprosiła blondyna by z nią wyszedł na dwór.
-Wszystko w porządku? –zapytał, Beili.
-Tak, tak już mi lepiej. –uśmiechnęła się do blondyna.
Zaczęła ocierać swoje ręce dłoniami gdyż było jej zimno, gdy chłopak to zobaczył ściągną swoją marynarkę i nałożył na dziewczynę, która drżała z zimna. Dziewczyna spojrzała na niego i się uśmiechnęła po chwili weszli z powrotem do środka, gdzie zaczęła grać muzyka i na parkiecie było widać wiele tańczących par. Dziewczyna oddała Natowi marynarkę.
-Zatańczysz. –gdy ubrał marynarkę wyciągną w jej kierunku rękę.
-Z przyjemnością. –chwyciła jego rękę z uśmiechem na ustach i poszli w głąb sali.
Dziewczyna po pewnym czasie straciła rachubę czasu więc poszukała swojej torebki i wyciągnęła z niej komórkę by sprawdzić godzinę. Zobaczyła że minęły już trzy godziny, a on nic jej nie powiedział ani nie zrobił. Dziewczyna zacisnęła pięści wzięła głęboki w dech wypuściła z powrotem te powietrze i zaczęła się rozglądać po sali w poszukiwaniu blondyna. Gdy znalazła szybko do niego podeszła.
-O Beili szukałem cię. –uśmiechną się do niej.
-Ja ciebie też. –odwzajemniła ten uśmiech.
-To chodź chciał bym z tobą ostatni raz zatańczyć. –wyciągną do niej rękę.
-Dlaczego ostatni raz? –dziewczyna cała zesztywniała nie wiedziała o co chodzi blondynowi.
-Bo obiecałem Chrisowi że cię odwiozę przed północom. –uśmiechną się do niej, a ona chwyciła jego rękę z dziwieniem na twarzy.
Więc kuzynek kazał jej przyjść o wyznaczonej godzinie do domu nic jej nie mówiąc, ech dziewczyna w tym momencie miała właśnie zamiar powiedzieć swoje uczucia. Odczekała chwile już otworzyła usta by powiedzieć, kiedy odezwał się blondyn.
-Muszę ci coś ważnego powiedzieć. –wyszeptał jej do ucha aż przeszły ją dreszcze.
-Co?- wiedziała dziewczyna co chce jej powiedzieć.
Nastała chwila ciszy między nimi blondyn nagle staną i się zbliżył do niebieskookiej dotkną jej policzka ręką drugiego policzka drugą ręką patrzał jej głęboko w oczy ona mu też. Przez kilka sekund tak patrzeli sobie w oczy gdy chłopak złączył ich usta. Całował ją delikatnie, tak jakby była z porcelany i bał się że się potłucze. Dziewczyna zarzuciła swoje ręce, na jego szyję, a on puścił jej twarz i swoimi rękami złapał ją za biodra i do siebie przysuną i obiją ja w pasie. Blondynka czuła się szczęśliwa doczekała się tego na co tak długo czekała. Pragnęła żeby bardziej namiętnie ją całował, a nie tak delikatnie, więc sama wbiła się mocniej w jego usta, a ona przybliżył ja bliżej siebie. Gdy już oderwali się od siebie chłopak dysząc tak jak dziewczyna oparł swoje czoło o jej patrzał jej głęboko w oczy, gdy już normalnie oddychali to chłopak się odezwał.
-Kocham Cię, bardzo. –pocałował ją jeszcze raz delikatnie.
Dziewczyna się uśmiechnęła przegryzła dolną wargę, pocałowała go jeszcze raz i szepnęła.
-Ja ciebie też. –przytuliła się do niego a on ja obiją.
Przylegali do siebie przez jakiś czas, gdy musieli już wracać. Dziewczyna siadał do auta zadowolona, pierwszy raz była tak szczęśliwa, nie chciał wracać do domu chciała z nim zostać.
Gdy podjechali pod jej dom on wysiadł otworzył drzwi, ta stanęła przy nim, przytulili się mocno i chłopak ja pocałował namiętnie tym razem, gdyż wiedział po ostatnim razie, że woli namiętność niż delikatność. Gdy się od siebie oderwali dziewczyna poszła w stronę drzwi, a chłopak odjechał.
Obiecałam dziś jest dziś XD
Następny nie wiem kiedy bo jutro do szkoły, ale postaram się pod koniec przeszłego tygodnia dodać :*
Chciałam jeszcze bardzo podziękować za wasze komentarze bardzo mnie zmotywowały do dalszej pracy, więc jeszcze raz dziękuję ;3
Mam nadzieję że dalej będziecie mnie motywować <3
-Zrobisz mi coś na śniadanie? –popatrzała na niego zwyczajnie, chociaż miała nadzieje że jednak jej zrobi.
-A co byś chciała? –uśmiechnął się delikatnie do niej.
-A obojętnie co mi zrobisz tylko żeby było dobre. –oparła łokcie o blat, a na dłoniach umieściła podbródek.
-Czy kiedykolwiek przygotowałem coś nie dobrego?? – spojrzał na nią trzymając w rękach dwa jajka.
-Jak na razie to wszystko było pyszne. –uśmiechnęła się do niego promiennie.
On tylko westchną i zaczął coś szykować. Po kilku minutach dziewczyna dostała pysznie pachnące danie. Gdy oni kończyli jeść ktoś zadzwonił do drzwi, to była Rozalia z Violką i Iris. Poprosiła je żeby poszły do góry do jej pokoju, posłusznie wykonały polecenie, a blondynka wróciła do kuchni gdzie przebywał Kastiel.
-Kastiel jak byś coś chciał to jestem u siebie, a i jeszcze jedno nie wchodź bez pukania. –uśmiechnęła się i poszła w stronę swojej sypialni.
Weszła do swojego pokoju, a na jej łóżku wielka torba Rozy z różnymi przyborami fryzjerskimi i jakimiś kosmetykami.
-No to która pierwsza? –nagle spytała biało włosa dziewczyn stojących obok niej.
-No to ja pójdę chce być wcześniej gotowa, bo muszę jeszcze dojść w pewne miejsce. –ruda się uśmiechnęła do reszty dziewczyn.
Więc Rozalia zabrała się za Iris, a dziewczyny uważnie śledziły jej poczynania, zauważyły że Roza się już w domu przyszykowała. Rudej zrobiła zwiewne loki gdzie z niektórych kosmyków które byłe bliżej twarzy związała gumką z tyłu głowy. Iris miała krótką poszerzaną ku dołowi, pomarańczową sukienkę z mały kwiatuszkiem z prawej strony na pasie, więc Rozalia także dobrała cienie do powiek by pasowały, kazała jej by sama sobie wytuszowała rzęsy. Więc za następną zabrała się Violecie bo też gdzieś musiała dojść. Gdy Iris wyszła już gotowa z łazienki zabrała swoją torebkę, ubrania w których przyszła zostawiła u Beili. Więc, Violcia miała zwiewną fioletowa sukienkę ze wstążką pod biustem, Rozalia zrobiła z jej włosów koka do którego przypięła fioletową kokardkę. Tak samo jak u Iris dobrała jej cienie i kazała jej wytuszować rzęsy. Gdy to uczyniła także zostawiła u blondynki ubrania i wyszła. Rozalia wreszcie mogła się zabrać za Beili, której zrobiła tak że wszystkie włosy dała na lewy bok pokręciła je na lokówce, powsuwała kilka w sówek i włosy które lekko opadały na twarz spięła małym niebieskim kwiatkiem, by nie za słaniały jej twarzy. Potem zabrała się za makijaż gdzie powieki miała lekko błękitne i wytuszowane rzęsy, Roza była dumna ze swojej pracy i efektu jaki jej wyszedł. Beili wyciągnęła buty i sukienkę ubrała ją, Rozalia się spakowała i wyszła ponieważ z tego wszystkiego zapomniała zabrać sukienki, więc pobiegła do domu. Blondynka kilka razy przejrzała się w wielkim lusterku i nie mogła uwierzyć że może tak pięknie wyglądać. Po jakieś minucie dziewczyna zeszła na dół gdzie pewnie przebywał Kastiel, weszła do pomieszczenia, a czekoladowe tęczówki chłopaka zwróciły się w jej stronę. Jego źrenice się bardzo rozszerzyły, nic nie powiedział.
-A teraz też ładnie wyglądam? –obróciła się wokół własnej osi.
Chłopak wstał i podszedł do niej, nie mogła zobaczyć jego wyrazu twarzy bo zasłaniały jego włosy. Pochylił się lekko nad nią i mocną ją do siebie przyciągną i przytulił. Niechciał je wypuszczać ze swoich ramion ale musiał.
-Wyglądasz jeszcze piękniej niż zawsze. –jeszcze mocniej ją do siebie przytulił.
Dziewczyna się lekko zarumieniła i poczuła takie miłe ciepło, odwzajemniła ten uścisk gdy po chwili ktoś zadzwonił do drzwi. Dziewczyna myślała że to Nat, ale to był tylko Chris.
-Beili, czy to ty? –Chris nie mógł uwierzyć że ma tak piękną kuzynkę.
-Tak. –przytuliła go.
Gdy wymienili po jednym zdaniu do drzwi znowu ktoś zadzwonił to już na pewno był Nat. Gdy otworzyła drzwi ukazał jej się wysoki przystojny blondyn z piękną różą w ręce i czarnym garniturze. Blondyn wpatrywał się w dziewczynę uważnie, była tak piękna w jego oczach.
-Cześć Nat. –dziewczyna do niego podeszła i przytuliła.
W tym czasie z pomieszczenia wyszedł Kastiel nie mógł na to patrzeć, gdyż go to bolało.
-Chris to Nathaniel, Nat To Christopher. –przedstawiła ich sobie.
-Miło mi. –odpowiedzieli obydwoje.
Dziewczyna szybko pobiegła do swojego pokoju by wziąć torebkę w której była komórka i klucze. Gdy weszła do środka za nią zamknęły się drzwi. Dziewczyna ze strachu szybko się obróciła i zobaczyła czerwono włosego. Podszedł do niej dotkną dłonią jej policzka i lekko potarł go kciukiem, dziewczyna się zarumieniła i spojrzała mu prosto w oczy w których teraz widziała ból, chciała odwrócić wzrok by tego nie widzieć, ale coś jej nie pozwalało. Chłopak się nad nią nachylił od zetknięcia ich warg brakowały milimetry, z łatwością, chłopak pokonał tą odległość i wbił się w jej usta. Całował ją namiętnie, gdyż dziewczyna odwzajemniła to, nie wiedziała czemu coś ją pokusiło, czuła ciepło które wypełniało jej całe ciało, to było przyjemne ciepło. Po jakiejś minucie oderwali się od siebie, dziewczyna spojrzała mu ostatni raz w oczy i wyszła do blondyna. Za to chłopak został i zaczął żałować ze tak pierwszego dnia gdy przyszła do szkoły na nią naskoczył, gdyby wiedział że będzie darzyć ją uczuciem, w życiu by takiego czegoś nie zrobił, tak jak się mówi gdyby się wiedziało ze się upadnie to byś się w ogóle nie wstawało.
-Już możemy iść. –uśmiechnęła się do Nata sztucznie, zachodząc ze schodów.
A Chris z blondynem o czymś zawzięcie rozmawiali. Dziewczyna podeszła i machnęła ręką pomiędzy nimi.
-To idziemy. –uśmiechną się do niej promiennie.
Otworzył drzwi i kazał dziewczynie iść pierwszej, wykonała to co kazał i weszli do jego czarnego auta. W drodze do szkoły w ogóle się do siebie nie odzywali. Gdy dojechali Nat wyszedł pierwszy i otworzył drzwi blondynce gdy wyszła złapał ją za rękę i zamkną drzwi.
-Wyglądasz jeszcze piękniej niż zawsze. –gdy wyszeptał jej to do ucha to poczuła jego usta na swoim policzku i przypomniała sobie że to samo powiedział jej Kastiel.
-Dziękuje tobie bym mogła to samo powiedzieć. –uśmiechnęła się do niego.
-Chodź już na sale bo zimno jest. –Dziewczyna nie wzięła kurtki tak jak blondyn gdyż jechali samochodem i nie potrzebowali za bardzo.
Na sali było pełno ludzi, tylko jeszcze wychwyciła wzrokiem stojącą z jakimś czarno włosym chłopakiem Rozalie, pewnie to był Leo tak pomyślała. Podeszła z blondynem pod scenę stanęła przed nim, a on ja od tyłu przytulił, dziewczynie było tak dobrze, więc złapała jeszcze jego rękę która teraz spoczywała na jej brzuchu. Czekali chyba z 5 minut aż dyrektorka weszła na scenę i coś zaczęła mówić. Dziewczyna była z byt pochłonięta myślami by słuchać tej wypowiedzi. Rozmyślała nad tym co Kastiel zrobił i że jej to się podobało, ale szybko odtrąciła te myśli i jej myśli pochłonęły się tym czy coś na pewno się wydarzy, coś co przeczuwała od dawna, miała nadzieje że w końcu jej powie co czuje i znowu ją pocałuje tak bardzo pragnęła posmakować jego ust, lecz wzięła głęboki wdech, postanowiła jak do końca balu on nic nie zrobi to ona w końcu zareaguje bo miała dość. Dziewczynie w pewnej chwili zrobiło się słabo więc poprosiła blondyna by z nią wyszedł na dwór.
-Wszystko w porządku? –zapytał, Beili.
-Tak, tak już mi lepiej. –uśmiechnęła się do blondyna.
Zaczęła ocierać swoje ręce dłoniami gdyż było jej zimno, gdy chłopak to zobaczył ściągną swoją marynarkę i nałożył na dziewczynę, która drżała z zimna. Dziewczyna spojrzała na niego i się uśmiechnęła po chwili weszli z powrotem do środka, gdzie zaczęła grać muzyka i na parkiecie było widać wiele tańczących par. Dziewczyna oddała Natowi marynarkę.
-Zatańczysz. –gdy ubrał marynarkę wyciągną w jej kierunku rękę.
-Z przyjemnością. –chwyciła jego rękę z uśmiechem na ustach i poszli w głąb sali.
Dziewczyna po pewnym czasie straciła rachubę czasu więc poszukała swojej torebki i wyciągnęła z niej komórkę by sprawdzić godzinę. Zobaczyła że minęły już trzy godziny, a on nic jej nie powiedział ani nie zrobił. Dziewczyna zacisnęła pięści wzięła głęboki w dech wypuściła z powrotem te powietrze i zaczęła się rozglądać po sali w poszukiwaniu blondyna. Gdy znalazła szybko do niego podeszła.
-O Beili szukałem cię. –uśmiechną się do niej.
-Ja ciebie też. –odwzajemniła ten uśmiech.
-To chodź chciał bym z tobą ostatni raz zatańczyć. –wyciągną do niej rękę.
-Dlaczego ostatni raz? –dziewczyna cała zesztywniała nie wiedziała o co chodzi blondynowi.
-Bo obiecałem Chrisowi że cię odwiozę przed północom. –uśmiechną się do niej, a ona chwyciła jego rękę z dziwieniem na twarzy.
Więc kuzynek kazał jej przyjść o wyznaczonej godzinie do domu nic jej nie mówiąc, ech dziewczyna w tym momencie miała właśnie zamiar powiedzieć swoje uczucia. Odczekała chwile już otworzyła usta by powiedzieć, kiedy odezwał się blondyn.
-Muszę ci coś ważnego powiedzieć. –wyszeptał jej do ucha aż przeszły ją dreszcze.
-Co?- wiedziała dziewczyna co chce jej powiedzieć.
Nastała chwila ciszy między nimi blondyn nagle staną i się zbliżył do niebieskookiej dotkną jej policzka ręką drugiego policzka drugą ręką patrzał jej głęboko w oczy ona mu też. Przez kilka sekund tak patrzeli sobie w oczy gdy chłopak złączył ich usta. Całował ją delikatnie, tak jakby była z porcelany i bał się że się potłucze. Dziewczyna zarzuciła swoje ręce, na jego szyję, a on puścił jej twarz i swoimi rękami złapał ją za biodra i do siebie przysuną i obiją ja w pasie. Blondynka czuła się szczęśliwa doczekała się tego na co tak długo czekała. Pragnęła żeby bardziej namiętnie ją całował, a nie tak delikatnie, więc sama wbiła się mocniej w jego usta, a ona przybliżył ja bliżej siebie. Gdy już oderwali się od siebie chłopak dysząc tak jak dziewczyna oparł swoje czoło o jej patrzał jej głęboko w oczy, gdy już normalnie oddychali to chłopak się odezwał.
-Kocham Cię, bardzo. –pocałował ją jeszcze raz delikatnie.
Dziewczyna się uśmiechnęła przegryzła dolną wargę, pocałowała go jeszcze raz i szepnęła.
-Ja ciebie też. –przytuliła się do niego a on ja obiją.
Przylegali do siebie przez jakiś czas, gdy musieli już wracać. Dziewczyna siadał do auta zadowolona, pierwszy raz była tak szczęśliwa, nie chciał wracać do domu chciała z nim zostać.
Gdy podjechali pod jej dom on wysiadł otworzył drzwi, ta stanęła przy nim, przytulili się mocno i chłopak ja pocałował namiętnie tym razem, gdyż wiedział po ostatnim razie, że woli namiętność niż delikatność. Gdy się od siebie oderwali dziewczyna poszła w stronę drzwi, a chłopak odjechał.
Obiecałam dziś jest dziś XD
Następny nie wiem kiedy bo jutro do szkoły, ale postaram się pod koniec przeszłego tygodnia dodać :*
Chciałam jeszcze bardzo podziękować za wasze komentarze bardzo mnie zmotywowały do dalszej pracy, więc jeszcze raz dziękuję ;3
Mam nadzieję że dalej będziecie mnie motywować <3