wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 16 "Bal"

Chłopak bez żadnych emocji wstał z łóżka i wyszedł z pokoju, a dziewczyna siedziała na łóżku zastanawiają się nad tymi słowami. Ale po pewnym czasie odpuściła i wyszła z pokoju zeszła na dół, a tam w kuchni buszował czerwono włosy. Blondynka podeszła do stołu i usiadła na jednym z metalowych krzeseł.
-Zrobisz mi coś na śniadanie? –popatrzała na niego zwyczajnie, chociaż miała nadzieje że jednak jej zrobi.
-A co byś chciała? –uśmiechnął się delikatnie do niej.
-A obojętnie co mi zrobisz tylko żeby było dobre. –oparła łokcie o blat, a na dłoniach umieściła podbródek.
-Czy kiedykolwiek przygotowałem coś nie dobrego?? – spojrzał na nią trzymając w rękach dwa jajka.
-Jak na razie to wszystko było pyszne. –uśmiechnęła się do niego promiennie.
On tylko westchną i zaczął coś szykować. Po kilku minutach dziewczyna dostała pysznie pachnące danie. Gdy oni kończyli jeść ktoś zadzwonił do drzwi, to była Rozalia z Violką i Iris. Poprosiła je żeby poszły do góry do jej pokoju, posłusznie wykonały polecenie, a blondynka wróciła do kuchni gdzie przebywał Kastiel.
-Kastiel jak byś coś chciał to jestem u siebie, a i jeszcze jedno nie wchodź bez pukania. –uśmiechnęła się i poszła w stronę swojej sypialni.
Weszła do swojego pokoju, a na jej łóżku wielka torba Rozy z różnymi przyborami fryzjerskimi i jakimiś kosmetykami.
-No to która pierwsza? –nagle spytała biało włosa dziewczyn stojących obok niej.
-No to ja pójdę chce być wcześniej gotowa, bo muszę jeszcze dojść w pewne miejsce. –ruda się uśmiechnęła do reszty dziewczyn.
Więc Rozalia zabrała się za Iris, a dziewczyny uważnie śledziły jej poczynania, zauważyły że Roza się już w domu przyszykowała. Rudej zrobiła zwiewne loki gdzie z niektórych kosmyków które byłe bliżej twarzy związała gumką z tyłu głowy. Iris miała krótką poszerzaną ku dołowi, pomarańczową sukienkę z mały kwiatuszkiem z prawej strony na pasie, więc Rozalia także dobrała cienie do powiek by pasowały, kazała jej by sama sobie wytuszowała rzęsy. Więc za następną zabrała się Violecie bo też gdzieś musiała dojść. Gdy Iris wyszła już gotowa z łazienki zabrała swoją torebkę, ubrania w których przyszła zostawiła u Beili. Więc, Violcia miała zwiewną fioletowa sukienkę ze wstążką pod biustem, Rozalia zrobiła z jej włosów koka do którego przypięła fioletową kokardkę. Tak samo jak u Iris dobrała jej cienie i kazała jej wytuszować rzęsy. Gdy to uczyniła także zostawiła u blondynki ubrania i wyszła. Rozalia wreszcie mogła się zabrać za Beili, której zrobiła tak że wszystkie włosy dała na lewy bok pokręciła je na lokówce, powsuwała kilka w sówek i włosy które lekko opadały na twarz spięła małym niebieskim kwiatkiem, by nie za słaniały jej twarzy. Potem zabrała się za makijaż gdzie powieki miała lekko błękitne i wytuszowane rzęsy, Roza była dumna ze swojej pracy i efektu jaki jej wyszedł. Beili wyciągnęła buty i sukienkę ubrała ją, Rozalia się spakowała i wyszła ponieważ z tego wszystkiego zapomniała zabrać sukienki, więc pobiegła do domu. Blondynka kilka razy przejrzała się w wielkim lusterku i nie mogła uwierzyć że może tak pięknie wyglądać. Po jakieś minucie dziewczyna zeszła na dół gdzie pewnie przebywał Kastiel, weszła do pomieszczenia, a czekoladowe tęczówki chłopaka zwróciły się w jej stronę. Jego źrenice się bardzo rozszerzyły, nic nie powiedział.
-A teraz też ładnie wyglądam? –obróciła się wokół własnej osi.
Chłopak wstał i podszedł do niej, nie mogła zobaczyć jego wyrazu twarzy bo zasłaniały jego włosy. Pochylił się lekko nad nią i mocną ją do siebie przyciągną i przytulił. Niechciał je wypuszczać ze swoich ramion ale musiał.
-Wyglądasz jeszcze piękniej niż zawsze. –jeszcze mocniej ją do siebie przytulił.
Dziewczyna się lekko zarumieniła i poczuła takie miłe ciepło, odwzajemniła ten uścisk gdy po chwili ktoś zadzwonił do drzwi. Dziewczyna myślała że to Nat, ale to był tylko Chris.
-Beili, czy to ty? –Chris nie mógł uwierzyć że ma tak piękną kuzynkę.
-Tak. –przytuliła go.
Gdy wymienili po jednym zdaniu do drzwi znowu ktoś zadzwonił to już na pewno był Nat. Gdy otworzyła drzwi ukazał jej się wysoki przystojny blondyn z piękną różą w ręce i czarnym garniturze. Blondyn wpatrywał się w dziewczynę uważnie, była tak piękna w jego oczach.
-Cześć Nat. –dziewczyna do niego podeszła i przytuliła.
W tym czasie z pomieszczenia wyszedł Kastiel nie mógł na to patrzeć, gdyż go to bolało.
-Chris to Nathaniel, Nat To Christopher. –przedstawiła ich sobie.
-Miło mi. –odpowiedzieli obydwoje.
Dziewczyna szybko pobiegła do swojego pokoju by wziąć torebkę w której była komórka i klucze. Gdy weszła do środka za nią zamknęły się drzwi. Dziewczyna ze strachu szybko się obróciła i zobaczyła czerwono włosego. Podszedł do niej dotkną dłonią jej policzka i lekko potarł go kciukiem, dziewczyna się zarumieniła i spojrzała mu prosto w oczy w których teraz widziała ból, chciała odwrócić wzrok by tego nie widzieć, ale coś jej nie pozwalało. Chłopak się nad nią nachylił od zetknięcia ich warg brakowały milimetry, z łatwością, chłopak pokonał tą odległość i wbił się w jej usta. Całował ją namiętnie, gdyż dziewczyna odwzajemniła to, nie wiedziała czemu coś ją pokusiło, czuła ciepło które wypełniało jej całe ciało, to było przyjemne ciepło. Po jakiejś minucie oderwali się od siebie, dziewczyna spojrzała mu ostatni raz w oczy i wyszła do blondyna. Za to chłopak został i zaczął żałować ze tak pierwszego dnia gdy przyszła do szkoły na nią naskoczył, gdyby wiedział że będzie darzyć ją uczuciem, w życiu by takiego czegoś nie zrobił, tak jak się mówi gdyby się wiedziało ze się upadnie to byś się w ogóle nie wstawało.
-Już możemy iść. –uśmiechnęła się do Nata sztucznie, zachodząc ze schodów.
A Chris z blondynem o czymś zawzięcie rozmawiali. Dziewczyna podeszła i machnęła ręką pomiędzy nimi.
-To idziemy. –uśmiechną się do niej promiennie.
Otworzył drzwi i kazał dziewczynie iść pierwszej, wykonała to co kazał i weszli do jego czarnego auta. W drodze do szkoły w ogóle się do siebie nie odzywali. Gdy dojechali Nat wyszedł pierwszy i otworzył drzwi blondynce gdy wyszła złapał ją za rękę i zamkną drzwi.
-Wyglądasz jeszcze piękniej niż zawsze. –gdy wyszeptał jej to do ucha to poczuła jego usta na swoim policzku i przypomniała sobie że to samo powiedział jej Kastiel.
-Dziękuje tobie bym mogła to samo powiedzieć. –uśmiechnęła się do niego.
-Chodź już na sale bo zimno jest. –Dziewczyna nie wzięła kurtki tak jak blondyn gdyż jechali samochodem i nie potrzebowali za bardzo.
Na sali było pełno ludzi, tylko jeszcze wychwyciła wzrokiem stojącą z jakimś czarno włosym chłopakiem Rozalie, pewnie to był Leo tak pomyślała. Podeszła z blondynem pod scenę stanęła przed nim, a on ja od tyłu przytulił, dziewczynie było tak dobrze, więc złapała jeszcze jego rękę która teraz spoczywała na jej brzuchu. Czekali chyba z 5 minut aż dyrektorka weszła na scenę i coś zaczęła mówić. Dziewczyna była z byt pochłonięta myślami by słuchać tej wypowiedzi. Rozmyślała nad tym co Kastiel zrobił i że jej to się podobało, ale szybko odtrąciła te myśli i jej myśli pochłonęły się tym czy coś na pewno się wydarzy, coś co przeczuwała od dawna, miała nadzieje że w końcu jej powie co czuje i znowu ją pocałuje tak bardzo pragnęła posmakować jego ust, lecz wzięła głęboki wdech, postanowiła jak do końca balu on nic nie zrobi to ona w końcu zareaguje bo miała dość. Dziewczynie w pewnej chwili zrobiło się słabo więc poprosiła blondyna by z nią wyszedł na dwór.
-Wszystko w porządku? –zapytał, Beili.
-Tak, tak już mi lepiej. –uśmiechnęła się do blondyna.
Zaczęła ocierać swoje ręce dłoniami gdyż było jej zimno, gdy chłopak to zobaczył ściągną swoją marynarkę i nałożył na dziewczynę, która drżała z zimna. Dziewczyna spojrzała na niego i się uśmiechnęła po chwili weszli z powrotem do środka, gdzie zaczęła grać muzyka i na parkiecie było widać wiele tańczących par. Dziewczyna oddała Natowi marynarkę.
-Zatańczysz. –gdy ubrał marynarkę wyciągną w jej kierunku rękę.
-Z przyjemnością. –chwyciła jego rękę z uśmiechem na ustach i poszli w głąb sali.
Dziewczyna po pewnym czasie straciła rachubę czasu więc poszukała swojej torebki i wyciągnęła z niej komórkę by sprawdzić godzinę. Zobaczyła że minęły już trzy godziny, a on nic jej nie powiedział ani nie zrobił. Dziewczyna zacisnęła pięści wzięła głęboki w dech wypuściła z powrotem te powietrze i zaczęła się rozglądać po sali w poszukiwaniu blondyna. Gdy znalazła szybko do niego podeszła.
-O Beili szukałem cię. –uśmiechną się do niej.
-Ja ciebie też. –odwzajemniła ten uśmiech.
-To chodź chciał bym z tobą ostatni raz zatańczyć. –wyciągną do niej rękę.
-Dlaczego ostatni raz? –dziewczyna cała zesztywniała nie wiedziała o co chodzi blondynowi.
-Bo obiecałem Chrisowi że cię odwiozę przed północom. –uśmiechną się do niej, a ona chwyciła jego rękę z dziwieniem na twarzy.
Więc kuzynek kazał jej przyjść o wyznaczonej godzinie do domu nic jej nie mówiąc, ech dziewczyna w tym momencie miała właśnie zamiar powiedzieć swoje uczucia. Odczekała chwile już otworzyła usta by powiedzieć, kiedy odezwał się blondyn.
-Muszę ci coś ważnego powiedzieć. –wyszeptał jej do ucha aż przeszły ją dreszcze.
-Co?- wiedziała dziewczyna co chce jej powiedzieć.
Nastała chwila ciszy między nimi blondyn nagle staną i się zbliżył do niebieskookiej dotkną jej policzka ręką drugiego policzka drugą ręką patrzał jej głęboko w oczy ona mu też. Przez kilka sekund tak patrzeli sobie w oczy gdy chłopak złączył ich usta. Całował ją delikatnie, tak jakby była z porcelany i bał się że się potłucze. Dziewczyna zarzuciła swoje ręce, na jego szyję, a on puścił jej twarz i swoimi rękami złapał ją za biodra i do siebie przysuną i obiją ja w pasie. Blondynka czuła się szczęśliwa doczekała się tego na co tak długo czekała. Pragnęła żeby bardziej namiętnie ją całował, a nie tak delikatnie, więc sama wbiła się mocniej w jego usta, a ona przybliżył ja bliżej siebie. Gdy już oderwali się od siebie chłopak dysząc tak jak dziewczyna oparł swoje czoło o jej patrzał jej głęboko w oczy, gdy już normalnie oddychali to chłopak się odezwał.
-Kocham Cię, bardzo. –pocałował ją jeszcze raz delikatnie.
Dziewczyna się uśmiechnęła przegryzła dolną wargę, pocałowała go jeszcze raz i szepnęła.
-Ja ciebie też. –przytuliła się do niego a on ja obiją.
Przylegali do siebie przez jakiś czas, gdy musieli już wracać. Dziewczyna siadał do auta zadowolona, pierwszy raz była tak szczęśliwa, nie chciał wracać do domu chciała z nim zostać.
Gdy podjechali pod jej dom on wysiadł otworzył drzwi, ta stanęła przy nim, przytulili się mocno i chłopak ja pocałował namiętnie tym razem, gdyż wiedział po ostatnim razie, że woli namiętność niż delikatność. Gdy się od siebie oderwali dziewczyna poszła w stronę drzwi, a chłopak odjechał.

Obiecałam dziś jest dziś XD
Następny nie wiem kiedy bo jutro do szkoły, ale postaram się pod koniec przeszłego tygodnia dodać :*
Chciałam jeszcze bardzo podziękować za wasze komentarze bardzo mnie zmotywowały do dalszej pracy, więc jeszcze raz dziękuję ;3
Mam nadzieję że dalej będziecie mnie motywować <3


piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 15 "Czy pójdziesz ze mną do kawiarni?"

Beili się obróciła i zobaczyła czerwono włosego, który się na nią patrzy jak by zobaczył coś drogocennego. Chłopak nie wiedział co powiedzieć, osoba w której się zakochał wygląda tak pienie i to nie dla nie go, bardzo go raniła, ale nie pokazywał tego bo wiedział, że jak pokaże cierpienie to ona będzie się obwiniać i smucić.
-Cześć Kastiel jak wyglądam? –zapytała się go znowu obracając wokół własnej osi.
-Wyglądasz…-nie umiał nic powiedzieć, tak bardzo ją pożądał, a nie mógł jej mieć. –Wyglądasz…pięknie… -obrócił wzrok i lekko się zarumienił, a dziewczyna to zobaczyła nie mogła uwierzyć w to co widzi.
-Naprawdę? To super. –stała szczęśliwa, bo wiedziała że jak się Kastielowi podoba to Natowi też, poszła do siebie się przebrać, była w niebo wzięta. Sukienkę powiesiła na wieszaku i włożyła do szafy, a sama skierowała się do łazienki by wziąć przyjemną kąpiel.
*Tydzień później*
Gdy się rano obudziła poszła do łazienki się wyszykować, zeszła na dół i spotkała w kuchni Chrisa
-Cześć –wbiegła do środka i wzięła do ręki jabłko.
-Cześć, co chcesz na śniadanie? –dziewczyna nawet nie słuchała była zbyt bardzo rozmarzona.
Siedziała zabłąkana w swoich myślach, nie mogła się doczekać tego jutra kiedy ubierze tą sukienkę i zobaczy ją Nat, była bardzo ciekawa co powie jak zareaguje.
-Hej słuchasz mnie? –ktoś pomachał jej ręka przed oczami
-Przepraszam coś mówiłeś? –nagle się ocknęła.
-Tak zakochańcu co chcesz na śniadanie? –uśmiechną się do niej łobuzersko.
-Ej nie nazywaj mnie tak i obojętnie co mi dasz na śniadanie. –zrobiła naburmuszoną minę.
-Ale przecież to prawda, ty w ogóle nie kontaktujesz ze światem realnym. –postawił przed nią tosty i usiadł koło niej przyglądając jej się uważnie.
-A tylko ci się tak wydaje. –zarumieniła się delikatnie i ugryzła tosta.
-Chyba jednak nie, zaraz musisz wychodzić do szkoły, a ja już wychodzę obowiązki wzywają. –uśmiechną się ubrał kurtkę i wyszedł.
Dziewczyna jeszcze kończyła śniadanie i się zastanawiała czy też przy Nathanielu pokazuje to jak bardzo go kocha? Ma na dzieje że jednak nie. Po kilku minutach wyszła z domu ciepło ubrana, bo wiał mroźny wiatr.
Szła prostą drogą i przyglądała się bujającym się przez wiatr drzewom, gdy w końcu doszła do szkoły i weszła do środka.
Skierowała się do pokoju gospodarza i weszła.
Cześć –zamknęła za sobą drzwi i podeszła do siedzącego blondyna.
-Hej. –coś tam dalej pisał.
Dziewczyna przyjrzała się dokładniej i pisał w tym wyjątkowym zeszycie, próbowała przeczytać co pisał, ale szybko zamkną ten zeszyt.
-Mam do ciebie pytanie. –spojrzał jej w oczy aż przeszły ją dreszcze.
-Jakie? –uśmiechnęła się nie pewnie.
-Czy po lekcjach no ty do kawiarni. –zaczął mu się język plątać.
-Możesz powtórzyć nie zrozumiałam o co ci chodzi? –dziewczyna dobrze zrozumiała tylko chciała to dokładnie widzieć.
Chłopak wziął głęboki wdech i gdy tlen dostał się do płuc od razu wypuścił te całe powietrze z powrotem na zewnątrz.
-Czy pójdziesz ze mną do kawiarni? –uśmiechną się ze spokojem.
-Bardzo chętnie, po lekcjach przyjdę tutaj i pójdziemy. –dziewczyna uśmiechnęła się i wyszła by skierować się do sali w której miała lekcję.
Lekcje miały spokojnie może dlatego że nie było blond Barbie i Melani. Dziewczyna podczas jednej przerwy powiedziała wszystko Rozalii, która ucieszyła się że miała rację co do tej zakochanej dwójki.
Po ostatniej lekcji Beili pożegnała się z biało włosom i poszła do pokoju gdzie przebywał Nat.
Weszła do środka, a on akurat układał jakieś papiery na biurko.
-Może ci pomóc? –podeszła do niego i wyjrzała mu przez ramie stojąc na palcach gdyż była od niego niższa.
On położył ostatni papierek i obrócił się w jej stronę.
-Możemy iść. -złapał ją za rękę i wyprowadził za drzwi.
Szli wąską alejką on na dal trzymał dziewczynę za rękę ona obok niego szła szczęśliwa wiedziała że w najbliższym czasie coś się wydarzy ale jeszcze nie wiedziała co, czy to będzie coś co sprawi że będzie szczęśliwa, czy coś co sprawi ze będzie smutna i załamana, ale i tak się cieszyła bo on przy niej teraz był.
Weszli do małej kawiarenki, usiedli przy stoliku pod oknem.
Chłopak poszedł coś zamówić, nie pytając Beili co chce.
-Zamówiłem dla ciebie Caffe Latte mam nadzieje ze lubisz i ciastko biszkoptowe, czy zamówienie będzie ci odpowiadać zapomniałem się zapytać. –spojrzał na nią nie pewnie.
-Ty żartujesz, nie wiem od kogo się dowiedziałeś co lubię ale idealnie zamówiłeś. –dziewczyna była w niebo wzięta gdy powiedział co jej zamówił.
-Nie wiedziałem co lubisz wziąłem na domysł, ale cieszę się że zgadłem. –uśmiechną się do niej i czekali na zamówienia.
Rozmawiali o różnych bezsensownych rzeczach, podczas gdy dostali zamówienie, nastała między nimi krępująca cisza, więc blondynka postanowiła się odezwać.
-Czemu akurat mnie zaprosiłeś na bal? –spojrzała mu się głęboko w oczy chciała by w końcu powiedział co do niej czuje.
-Ehh…no…pomyślałem jesteś idealną partnerką do tego balu. –lekko się zarumienił, ale wziął głęboki wdech i jego twarz przybrała normalnego koloru.
-To się cieszę. –uśmiechnęła się, ale nadal nic nie powiedział, może na balu jej wszystko powie, może tylko jak na razie marzyć. Lecz jest pytanie czemu ona mu nie powie co czuje? Ona chce to od niego słyszeć, lecz blondynka postanowiła po balu powiedzieć co czuje gdy on w czasie tego nie zrobi.
Po kilku minutach wyszła z blondynem z kawiarni i kierowali się w stronę baru. Przez całą drogę się z czegoś śmiali, gadali o bezsensownych rzeczach aż musieli się pożegnać i w tym czasie dostała SMS od Rozalii.
R: Jutro nie idziemy do szkoły szykujemy się na bal ;3
J: Ok XD
-Z kim piszesz?? –zapytał blondyn z ciekawości.
-Z Rozalią. –uśmiechnęła się do niego.
Blondyn do niej podszedł i ją przytulił.
-To do jutra. –wyszeptał jej do ucha.
-Do wieczora, jutro nie idę do szkoły. –przytulia go bardziej i również wyszeptała mu do ucha.
-Dobrze, to pa. –pocałował ją w policzek trzymając w żelaznym uścisku.
Po kilku sekundach się rozstali i dziewczyna weszła do baru gdzie przy barze spotkała Lysandra i Kastiela.
-Cześć chłopaki. –przeskoczyła przez ladę.
-Cześć. – Kastiel się dziwnie na nią spojrzał, ale nie przejęła się tym za bardzo.
Podeszła do kuzyna pocałowała go w policzek i poszła na zaplecze.
Gdy wyszła z zaplecza stanęła koło Chrisa, a on się do niej łobuzersko uśmiechną ona go tylko łokciem uderzyła i zaczęła przyjmować zamówienia.
Po pracy szła do domu z chłopakami, gdy jej się przypomniało, że miała coś powiedzieć Chrisowi.
-Chris ja jutro nie idę do szkoły. –uśmiechnęła się do niego.
-A to czemu? –szedł zaskoczony, tak samo jak Kastiel.
-Bo muszę być już gotowa wieczorem, Roza do nas przyjdzie chyba jeszcze z Violą i Iris i będziemy się szykować. –doszliśmy wszyscy do domu.
-Sorry, ale muszę iść, właśnie do mnie napisał Leo. –odparł Lys pożegnał się z nami i poszedł w swoją stronę.
We trójkę weszli do domu Beili wbiegła do swojego pokoju się wykąpać w przebrać w piżamę bo chciała już gotowa usiąść i pooglądać jakiś film. Gdy wykonała czynności pielęgnacyjne wyszła z wanny podeszła do lusterka rozczesała swoje blond mokre włosy ubrała się w swoją piżamę i wyszła z łazienki by udać się do salonu.
W salonie spotkała tylko czerwono włosom postać. Podeszła do niego i usiadła obok.
-Gdzie Chris pojechał? –dziewczyna zaczęła ziewać.
-Do Jasmin na chwile. –chłopak włożył rękę do miski z chipsami.
Więc dziewczyna podeszła do półki z płytami i wybrała jakiś film podeszła do Kastiela i poprosiła go uśmiechem żeby włączył. On wstał i włączy usiadł koło niej. Oglądali aż dziewczyna była tak zmęczona ze położyła głowę na ramieniu czerwonowłosego, ale nadal nie spała i była wszystkiego świadoma. Chłopak delikatnie ja podniósł i posadził sobie na kolanach, a dziewczyna nie protestowała ponieważ była zbyt zmęczona. Dziewczynie było bardzo wygodnie i ciepło w ramionach chłopaka, więc tym bardziej nie chciała się ruszać. Oglądali dalej, a chłopak co jakiś czas spoglądał na blondynkę jak już prawie zamknęła oczy przytulił ją bardziej do siebie i wyszeptał jej „Kocham cię”. To był pierwszy raz kiedy chłopak mógł jej to powiedzieć głośno, gdyż rano ona się obudzi może uznać to za sen. Po kilku minutach gdy tak z nią siedział wziął ją na ręce i zaniósł ją do jej pokoju i postanowił z nią się położyć. Gdy koło niej leżał przysuną jej ciało bliżej siebie, w jego ramionach była taka malutka, drobniutka taka niewinna. Po chwili usną z nią w ramionach. Gdy dziewczyna się rano obudziła nadal leżała w ramionach Kastiela, spojrzała na jego twarz która nie wyrażała żadnych emocji i mocniej się do niego przytuliła, a on zacisną swoje ramiona. Dziewczyna zaczęła coś odczuwać w stosunku Kastiela czy to prawda że do niego poczuła coś więcej niż miłość braterska? Ona sama nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie, lecz jej to nie przeszkadzało, jak na razie. Blondynka tak leżała i zastanawiała się jak tu się znalazła i przypomniały jej się słowa które usłyszała nie wyraźnie, ale dało się zrozumieć. Czy Kastiel jej to powiedział, a może jej się to przyśniło? Nurtowały ją te słowa, lecz postanowiła się spytać Kastiela.
Gdy czerwono włosy się obudził dziewczyna spojrzała mu w oczy, zauważyła że jest szczęśliwy, chociaż jego mina tego nie pokazywała.
-Kastiel, może to trochę głupie pytanie, ale czy ty wczoraj nie powiedziałeś do mnie „Kocham cię” –dziewczyna była zbyt ciekawa.
-Nie. –powiedział to bez żadnych emocji.
Chłopak okłamał dziewczynę, bo musiał, lecz gdyby odwzajemniła jego uczucie to by się przyznał.

No tak więc dodałam. Kolejny nie wiem kiedy ale postaram się szybko dodać XD
Mam do was taką prośbę, mogli byście po sobie zostawiać komentarze?
Specjalnie zrobiłam żeby też anonimowi mogli napisać swoje zdanie, na temat danego rozdziału.
J
Bo gdy piszecie, to bardzo mnie motywujecie w tedy wiem ze komuś się podoba :D
Więc bardzo was proszę zostawcie po sobie komentarz, anonimowi także
J
Dziękuję ;3


sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 14 "Sklep"

  W barze tak jak dziewczyna przypuszczała nie pojawił się czerwono włosy nawet się cieszyła. Szla ze swoim kuzynem do domu, on jej się czasami przyglądał i lekko uśmiechał, nie wiedziała o co mu chodzi. Weszli do domu, a blondynka skierowała się do swojego pokoju i od razu położyła się spać miała ciężki dzień.

***
Rano obudziła się szybko wparowała do łazienki. Gdy z niej wyszła gotowa, wzięła torbę, zleciała szybo na dół wzięła śniadanie i pożegnała się z Chrisem. Na dworze po mimo zimnego powietrza, lekko świeciło i przygrzewało słońce, jak na tę porę roku pogoda była przepiękna. Zbliżała się do szkoły i gdy tylko przekroczyła próg szkoły Rozalia się na nią rzuciła.
-Słyszałaś o balu? –trzymała blondynkę za ramiona.
-Tak a co? –odsunęła jej ręce od siebie.
-No to że idziesz ze mną i z Jasmin do sklepu wybrać jakieś sukienki dla ciebie i dla mnie. –stała podekscytowana.
-No ok, ale spokojnie Roza. –próbowała ją uspokoić.
-Ależ ja jestem spokojna, a zaprosiłaś już Nathaniela, albo on ciebie? –biało włosa skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
-Tak, on mnie wczoraj zapytał. –blondynka się trochę zawstydziła.
-Naprawdę to super, chodź do klasy są tam dziewczyny i jeszcze Alex i Armin. –złapała Beili za rękę i pociągnęła, w stronę klasy. 
Gdy tylko weszła do klasy, zauważył ją Armin i podszedł do niej.
-Możemy chwile pogadać ale gdzie indziej? –spojrzał blondynce w oczy.
-Tak. –wyszli z klasy.
Kierowali się na koniec korytarza.
-No to, o co chodzi? –oparła się o ścianę.
-Ech…zaprosiłem Iris na bal zgodziła się, tylko chce jej przynieść kwiaty a nie wiem jakie lubi, czy mogła byś…? –nie pozwoliła mu dokończyć.
-Tak, będę mogła się jej zapytać jak będę wiedziała od razu cię poinformuje. –uśmiechnęła się do niego przyjaźnie.
-Dziękuje. –ruszyli w stronę klasy.
Lekcja minęła jak każda inna, na przerwie poszła do pokoju w którym przebywał ten którego kocha.
-Cześć. –weszła uśmiechnięta do pomieszczenia i zobaczyła że cos pisze, w tym zeszycie, chciała wiedzieć czy przypadkiem znowu o niej nie pisze. Jak by wyszedł z pomieszczenia to spokojnie mogła  by przeczytać, ale raz ciekawość wygrała i zobaczyła, ale nie chce więcej czytać jego prywatnych rzeczy bez jego zgody.
-Cześć. –zamkną od razu, ten zeszyt i podszedł do niej, by móc być znowu blisko niej.
Chciałam ci podziękować. –trochę się zawstydziła, on zawsze ją krępował trochę i nie wiedziała jak się przy nim zachować by nie wyjść na jakąś idiotkę.
-Za co? –stał zdezorientowany.
-Za tą pomoc z matematyką. –nie umiała spojrzeć mu się w oczy, ani się wysłowić dokładnie i z sensem.
-A to, to nic takiego- podrapał się po głowie. –Jak będziesz potrzebowała pomocy do możesz zawsze do mnie przychodzić. –podniósł jej podbródek by spojrzała mu w oczy.
Ona stała nie ruchomo po jej skórze przeszedł przyjemne dreszcze, nie spodziewała się po nim takiej śmiałości, gdyż się nawet nie zarumienił ani nie zakłopotał i miała taki uśmiech inny niż zawsze, mile ją zaskoczył, myślała że coś się wydarzy, że może znowu ją pocałuję, ale on tylko stał i patrzał się w jej oczy.
Chłopak, był z siebie dumny że wykazał się taką odwagą, że się nie zawahał, że przez to nie zrobił się czerwony, jak zawsze gdy ją dotykał. Zauważył że dziewczyna, jest zszokowana jego zachowanie, widzi że jest zależna teraz tylko od niego, może ją pocałować, a ona nie zaprzeczy, ale on nie chciał się narzucać, obiecał sobie że powtórzy to gdy nadejdzie odpowiednia chwila. Więc zamkną oczy uśmiechną się i zadzwonił dzwonek.
-Nat ja będę szła…później przyjdę… -nie wiedziała co powiedzieć, co zrobić, sparaliżował znowu jej ciało, tak jak w tedy gdy ją pocałował w policzek, ale zrobił się czerwony, a teraz przez to że jego twarz nie zmieniła koloru, to go nie poznała dopiero nie wiedziała, co zrobić, czyżby nabrał więcej odwagi?
Wyszła szybko z pokoju i weszła szybko do klasy w której miała lekcje, a Rozalia przypatrywała jej się dziwnie. Po chwili dostała od niej pogniecioną karteczkę.
R:Co się stało?
J:Nie nic, dużo pisać, potem porozmawiamy.
R:No to jednak coś, a nie nic, dobra na zakupach porozmawiamy.
Po chwili wzięła głęboki wdech i wypuściła powietrze ustami, próbowała się uspokoić, chociaż była szczęśliwa, a za razem, trochę zawiedziona, miała nadzieje że znowu ją pocałuje, znowu spróbuje tych jego delikatnych i miękkich ust, których tak chciała znowu poczuć. Nie wiedziała dlaczego jej nie pocałował, przecież z pamiętnika, to co w nim o niej pisał wynikało że bardzo ją kocha, a jednak tego nie zrobił czego pragnęła, może się bał jej reakcji, ona sama nie wiedział co by w tej sytuacji zrobiła, co by powiedziała, sama nie wiedziała jak by zareagowała.
Na niektórych przerwach spędzała u niego czas, ale czuła się dziwnie, może to ona rano powinna go pocałować, może to wszystko by się inaczej potoczyło, ale ona się cholernie bała, ale czego? Sama przeczytała że ja kocha to powinna mu wszystko powiedzieć, ale coś wewnątrz niej ją zatrzymywało sprawiało strach przed porażką. Po lekcjach wyszła zamyślona na dziedziniec na którym czekała na nią Rozalia i jej siostra, nawet nie zauważyła kiedy do nich doszła.
-Hej obudź się. –blondynka szybko zamrugała oczami.
-Przecież nie śpię, chodźmy już. –pociągnęła oby dwie dziewczyny za ręce, w stronę galerii handlowej.
Weszły we trzy do galerii, wchodziły do wszystkich sklepów gdy w jednej chwili upatrzyły sobie jeden, weszły do środka, Rozalia od razu rzuciła się na, fioletową sukienkę (dodam jej zdjęcie na koniec rozdziału tak samo sukienkę Beili).Blondynka nie wiedział co wybrać żeby spodobać się Nathanielowi, gdy tylko zobaczyły to dwie siostry, od razu wybrali jej piękną błękitną sukienkę.
-Beili ta ci będzie na pewno pasować. –Jasmin wcisnęłam Beili ją do ręki.
-No idź ją przymierz. –biało włosa wepchnęła ją do przymierzalni.
Więc ją ubrała, miały racie bardzo jej pasowała miała tylko nadzieje ze Nathanielowi też się spodoba. Wyszła z przymierzalni, ich oczy zrobiły się wielkie jak pięciozłotówki Rozalia, zaczęła piszczeć i wszyscy zaczęli spoglądać w ich stronę, blondynka stałam trochę skrępowana.
-Beili, ależ ty pięknie wyglądasz, nie wiem co powiedzieć. –powiedziała zachwycona, siostra jej przyjaciółki.
 -Bierzesz ją bez namysłu tylko jeszcze buty i dodatki do tego, a teraz ja idę przymierzyć, moją. –zamieniły się miejscami.
Rozalia jak zawsze pięknie wygląda ale w tej sukience pobijała wszystko i wszystkich, aż Beili nie mogła nic powiedzieć.
Po zakupie sukienek poszły po buty i dodatki z tym problemu nie miały, ale nadal nie wiedziała czy na pewno będzie się mu podobać w tej sukience, no ładni wygląda ale czy niewystarczająco ładnie, jej głowa zaczęła znowu zachodzić pytaniami. A jak mu się nie spodoba? A jak powie że nie chce jednak z nią iść? Ale było napisane że ją kocha, to może jednak coś się wydarzy, no ma nadzieje. Uśmiechnęła się do siebie i szła z dziewczynami, jeszcze do kawiarenki, na jakieś ciastko czy kawę, Jasmin poszła zamówić, napoje a Blondynka i biało włosa zaczęły rozmowę o dzisiejszym zdarzeniu.
-To słucham co się stało. –biało włosa zaczęła.
-Ech…no Nathaniel nabrał odwagi co, do mnie. –blondynka od razu wiedział czego chce się dowiedzieć Rozalia.
-To mów co się wydarzyło, bo już nie wytrzymuje z tej ciekawości. –Rozalia oparła łokcie o blat stolika.
-Może zacznę od początku któregoś tam dnia przyszedł do mnie by matematykę mi tłumaczyć bo ten sprawdzian był, a ja nic nie umiałam, więc jak przyszedł nauczył mnie to czego nie umiałam, coś tam się wydarzyło tak że mnie pocałował, nie mówiłam ci tego wcześniej, nawet nie wiem czemu, ale chodzi mi oto że po tym pocałunku zrobił się czerwony, tak jak jeszcze wczesnej gdy pocałował mnie w policzek też zrobił się czerwony, a dziś, mu podziękowałam za tą naukę to zbliżył się do mnie coś powiedział i złapał mnie za podbródek, bym spojrzała mu w oczy i powiedział że o pomoc mogę się do niego zawsze zwrócić, to że zrobił taki ruch to mnie nie zdziwiło ale to że przy tym nie zrobił się czerwony, tak jakby się już nie przejmował i nabrał odwagi, no byłam szczęśliwa ale też zawiedziona. –biało włosa, siedziała z uśmiechem na twarzy i z zaskoczeniem że on taki jest tylko dla niej.
-Czemu byłaś zawiedziona on takie kroki podejmuje, już nie boi się do ciebie zbliżyć, aż tak bardzo. –Rozalia nie wiedziała dlaczego ona tak się zawiodła, na czym się zawiodła to chciała wiedzieć.
-Chodzi o to jak był tak blisko mojej twarzy żeby znowu mnie pocałował. –blondynka się zaczerwieniła.
-No tak logiczne, ale ty mogłaś go pocałować. –w tej chwili przyszła Jasmin z trzema szklankami latte.
-No tak zastanawiałam się nad tym, co by było gdybym tak zrobiła, ale nie mam takiej śmiałości jak on. –upiła łyk gorącej cieczy.
Blondynka wszystko jej powiedziała tylko nie to ze czytała powiedzmy jego pamiętni i co tam było napisane to chciała utrzymać w sekrecie, gdyż to są jego prywatne sprawy i nikt nie powinien o tym wiedzieć nawet ona.
-To następnym razem się nie wahaj tylko działaj nie wiadomo jak by to było krępujące, on poczynił wiele kroków by się do ciebie zbliżyć teraz ty zadziałaj twój ruch teraz twoja kolej. –biało włosa się uśmiechnęła i upiął łyk gorącego latte.
Siostra biało włosej nie wiedziała o co chodzi więc nie chciała się w to mieszać, bo to były ich sprawy a nie jej.
Gdy wypiły swoje napoje ruszył do domu
 z zakupami, one do siebie a Beili do siebie, postanowiła w domu zapytam o zdanie Chrisa, czy naprawdę ładnie wygląda w tej sukience.
***
W domu blondynka przywitała się ze swoim kuzynem i kazała mu iść do salonu, a sama popędziła do łazienki ubrać się w sukienkę i dodatki. Wyszła z niej cała gotowa, brakowało tylko makijażu i zrobionych włosów. Chris jak ją zobaczył nie mógł uwierzyć ze to ona, otworzył szeroko oczy i przełkną głośno ślinę.
-Jak wyglądam. –okręciła się o 360 stopni.
-Ekhym…no… -odebrało mu mowę.
-Brzydko wyglądam, nie podoba ci się? –blondynka posmutniała, jak mu się nie podoba jak jest ubrana co to dopiero powie, blondyn.
-Nie! Beili wyglądasz przepięknie, po prostu gdybym cię spotkał na ulicy w życiu bym nie pomyślał ze jesteś moją kuzynką, nie poznał bym cię, ten który zaprosił cię na ten bal o którym wspominała Jasmin, jest wielkim szczęściarzem, coś myślę że to ten Nathaniel prawda? –brunet się uśmiechną.
-Tak. –Beili stała szczęśliwa że jednak pięknie wygląda, także się lekko zarumieniła, gdy wspomniał o blondynie. W tym czasie za nią otworzyły się drzwi przez które ktoś wszedł.
 To komplet Beili:




Komplet Rozalii:

Następny powinnam dodać gdzieś w środku świąt XD
Przepraszam za niedopatrzenia ale się spieszyłam, ja nigdy nie mam czasu więc, no , ale następny postaram się dokładnie poprawić ;3




środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział 13 "Ciekawość"

Kastiel zszedł na dół i poszedł do salonu. Po kilku minutach Jasmin i Rozalia opuściły dom i Christopher kazał blondynce iść do salonu, więc poszła grzecznie i usiadła obok czerwonowłosego, a jej kuzyn na przeciwko ich.
-No to słucham co takiego narobiła Beili? –Beili spojrzała na Kastiela.
-To zaczniemy od początku, najpierw sprowadziła chłopaka do domu, a potem uciekła w zimno w samym płaszczu, czego rezultatem była choroba. –mówił to z tym swoim uśmieszkiem.
-Co?! Jakiego chłopaka?! –spojrzał na swoją kuzynkę groźnie.
-Nie jakiegoś tylko Nathaniela, pomagał mi z matematyką, bo miałam mieć sprawdzian, a ja nic nie rozumiałam. –naburmuszyła się.
-Dobra to mamy wyjaśnione, a teraz czemu uciekłaś? –był ewidentnie wściekły.
-To przez niego… -wskazała na czerwono włosego. –Mieszał się w nie swoje sprawy, po prostu miałam go dość. –czekała na jego reakcje.
-Dobra poniosłaś konsekwencje ucieczki bo byłaś chora, dobrze że na dłużej nie wyjechałem bo byście się pozabijali. –złapał się ręką za twarz.
Po zakończonej dyskusji udała się do swojego pokoju i zaczęła się nudzić zrobiła jakieś tam lekcje, a potem zaczęła bawić się telefonem.
***
Gdy się obudziła było już ciemno, pewnie zasnęła z tej nudy. Wstała wyszła z pokoju wszędzie paliło się światło poszła do salonu, a tam Chris i Kastiel oglądają jakiego horrora i jedzą popcorn nawet jej nie zawołali jakie chamy.
-Jesteście okrutni! –na jej krzyk oby dwaj podskoczyli ze strachu, a blondynka zaczęła się śmiać.
-Czego się śmiejesz? –zapytał oburzony czerwono włosy.
-Z was, a tak w ogóle też chce pooglądać trzeba było mnie zawołać. –wepchała się miedzy nich.
-Gdzie pchasz tą dupe? –jak to Kastiel.
-Chce chyba usiąść nie, więc się wcisnęłam. –zabrała mu popcorn.
Co się dowiedziała, że film dopiero co się zaczął, a przed tym leciał inny horror, więc nic nie straciła, nazywał się Hotel śmierci, nic nadzwyczajnego horror jak horror, psychiczny facet jednej dziewczynie wydłubał oczy, a drugiej komórkę wcisną do gardła, nic nadzwyczajnego, dziewczyna myślała że coś straszniejszego poleci, a tu taka bajka.
Po skończonym filmie, poszła do siebie, umyła się przebrała i poszła spać, a chłopaki coś tam jeszcze oglądali.
Rano wstała przed budzikiem, na całe szczęście Kastiel nie wpakował jej się do łóżka tak jak kiedyś, więc wstała poszła do łazienki i wykonała czynności pielęgnacyjne. Zeszła na dół weszła do kuchni w której grasował jej kuzyn.
-Co ty tak wcześnie? –spytał Chris coś gotując.
-A jakoś tak. –uśmiechnęła się.
-To idź obudzić, Kastiela. –spojrzał na nią.
-Muszę? –z niechęcią wstała.
-Musisz. –weszła na schody.
Szła leniwie po schodach do jego pokoju, weszła, a on w najlepsze spał, więc podeszła po cichu, lekko potrząsnęłam nim.
-Kastiel wstawaj!! –krzyknęła.
-Jeszcze chwile i wstanę. –obrócił się na drugi bok.
Poszła, w stronę w którą się obrócił i szepnęła mu do ucha.
-Jak nie wstaniesz to nie dostaniesz całusa. –wiedziała że to go zmotywuje.
-Jak tak to wstaje. –w sekundę stał koło niej w samych bokserkach i czekał na nagrodę jak piesek.
-Bynajmniej się męczyć nie musiałam. –szła w stronę drzwi dumna z siebie.
-A gdzie moja nagroda za to że wstanę? –oburzył się, tak bardzo chciał dostać od niej tą nagrodę.
-Żartowałam chciałam być tylko wstał. –pokazała mu język i wyszła, a chłopak stal zawiedziony i zły.
Poszła z powrotem do kuchni i po pięciu minutach przyszedł niezadowolony czerwono włosy.
-Kastiel co ty taki nerwowy z samego rana? –podał im talerz z jedzeniem.
-Zostałem oszukany. –powiedział z grymasem.
-Jak oszukany? –stał zdezorientowany.
-Ktoś w tym pomieszczeniu, obiecał mi całusa za to że wstanę i jakoś go nie otrzymałem. –czerwono włosy spojrzał na niebieskooką.
-No Beili na co czekasz obiecałaś mu to dajesz. –brązowo włosy stał z głupim uśmiechem.
-Ej…powiedziałam że dam ale nic nie obiecywałam. –uniosła ręce w obronnym geście.
-Ale powiedziałaś że dasz. –nadstawił policzek czerwono włosy.
-Ech…dobra niech stracę. –pocałowała go w ten policzek.
-No trzeba było tak od razu. –znowu przybrał ten swój uśmiech.
Gdy skończyła jeść ubrała się bo było zimno na dworze i wyszła. W szkole znowu powitał ją niebiesko włosy przyjaciel.
-Witaj Alex, czy ty zawsze będziesz tu stał aż nie przyjdę do szkoły?? –wydostała się z jego objęć.
-A mogę czekać, chyba że szybciej ode mnie przyjdziesz do szkoły. –uśmiechną się tym swoim uśmiechem.
-Ech…idź lepie do Violi bo czeka na ciebie. –wskazała ręką dziewczynę która stała koło drzwi sali.
-To na razie.-pomachał jej i pobiegł do niej.
A blondynka weszła do pokoju gospodarza, nikogo nie było więc usiadła za biurkiem i zaczęła się kręcić na krześle obrotowym, kiedy jej uwagę przykuł ten zeszyt, jej ciekawość dosięgła zenitu, wzięła ten zeszyt znalazła tą stronę co ostatnio i przekartkowała na następny dzień, kolejny i kolejny gdy doszła do dnia, kiedy miał jej tłumaczyć, matematykę, przejrzała szybko tekst oczami gdy się zatrzymały w pewnym miejscu.
„…Gdy przez przypadek nasze twarze dzieliły centymetry, nie mogłem się powstrzymać musiałem w końcu posmakować jej ust, były delikatne tak jak ona. Po chwili się od niej oderwałem chociaż nie chciałem, po jej minie sugerowałem że była zaskoczona, więc przeprosiłem nie chciałem się narzucać, może ona tego nie chciała, może mnie nie chce, nie chce się rozczarować, dla tego szybko od niej z domu wyszedłem by bardziej się nie pogrążyć…”
Znowu go odłożyła na miejsce i znowu garną ją szok, gdyby wiedział co ona czuje na pewno, by nie miał takiego dystansu do niej. Wie że nie powinna tego czytać, że to są jego tajemnice, ale on zawsze robi się czerwony, ona też i trudno coś sugerować. Otrząsną ją czyjś głos z rozmyślania.
-Ty znowu tutaj? –to był blondyn.
-Tak. –uśmiechnęła się.
-Lubisz tutaj przebywać? –usiadł na biurku.
-Tak szczególnie w twoim towarzystwie. –uśmiechnęła się.
Zrobił się czerwony, skoro on stara zrobić pierwszy krok ale się obawia to ona też to zrobi, chociaż nie wie czy jej się uda.
-Yyy…na prawdę to miło z twojej strony, a czy po lekcjach, będziesz mogła mi pomóc? –cały czas przyglądał się swoim butom.
-Tak, tylko jak do mnie mówisz to bym prosiła żebyś się na mnie patrzała bo w tedy nie wiem czy mówisz do mnie czy do butów czy na co kolwiek, na co patrzysz. –podniosła jego podbródek by spojrzał jej w oczy, blondynka byłam różowa na policzkach a on zrobił się czerwony. –To do zobaczenia, po lekcjach. –wyszła z sali bo miała lekcje.
Na lekcjach zaczęła się zastanawiać, co się dzieje z Melanią, nie ma jej w szkole, no ale chociaż jest spokój. Na lekcje jak to Kastiel znowu się spóźniał, a na przerwach oblegała go Amber trochę szkoda jej się go zrobiło. Armin jak to on cały czas przyglądał się Iris więc szturchnęła go łokciem by coś powiedział, więc w końcu się odważył i zapytał się jej czy by z nim nie chciała iść po lekcjach do kafejki, a ona się zgodziła, jeszcze nigdy go nie widziała tak szczęśliwego. Dziś nauczyciel miał oddać sprawdziany z maty więc była ciekawa co dostała i jak się okazało dostałam cztery, to dla niej była jakiś cud bardzo chciała podziękować Natowi, bo to dzięki niemu. Po lekcjach pożegnała się ze wszystkimi i poszła do pokoju gospodarza. Weszła, a tam Nat pisał w tym cudnym zeszycie.
-Hej jestem, co robisz? –podeszła do niego.
-A nic, pisze w tym zeszycie zawsze jak coś ciekawego się zdarzy. –uśmiechną się.
-To co będziemy dziś robić? –usiadła na biurku, a on po coś poszedł do szafy.
-Pomożesz mi rozwiesić, te plakaty po całej szkole by jutro wszyscy mogli o tym wiedzieć. –podał jej kilkanaście plakatów.
-A czego dotyczą te plakaty? –była ciekawa, a nie chciało jej się czytać.
-Dotyczą balu zimowego, jest co roku organizowany przez szkołę. –wziął ze stolika taśmę i nożyczki.
-A spoko to chodźmy. –wyszła na korytarz, a blondyn za nią.
Gdy kleili jeden plakat do ściany spojrzała kiedy on będzie, a odbędzie się za tydzień, o 18:30, będzie musiała powiedzieć Chrisowi że w barze mu nie pomoże, no jak ktoś ją zaprosi.
Po 15 minutach powyklejali chyba całą szkołę, wrócili do pokoju gospodarza, odłożyli taśmę i nożyczki na miejsce. Ubrali kurtki i wyszli ze szkoły. Bo drodze, Nat się nad czymś zastanawiał i czasami zerkał na nią.
Chłopak szedł z Beili do baru, chciał ją zapytać, czy by nie chciała iść z nim na ten bal, ale bał się że odmówi, nie, musi wziąć się w garść, zapyta się przed barem, jak odmówi to jakoś będzie musiał  przeżyć nie wszystko układa się po naszej myśli, ale chociaż będzie próbował, nic do stracenia nie ma, za to zyskać może wiele. Przez cały czas się jej przyglądał, jej piękne włosy wirowały na wietrze, jej twarzy muskało chłodne powietrze, w pewnym momencie się do niego obróciła, i uśmiechnęła się do blondyna, a on lekko się speszyłem, ale też odwzajemnił jej piękny uśmiech.
Właśnie dochodzili do baru, będzie musiała się z nim w końcu rozstać, a tak bardzo nie chce. Stanęła przed barem on też i spojrzał jej się w oczy, czuła stado motylków w brzuchu.
-Beili chciałem się ciebie zapytać czy byś chciał, pójść ze mną na ten bal, jak nie chcesz to po prostu powiedz? –obrócił wzrok, z rumieńcem na twarzy.
-Czemu bym nie chciał z tobą iść? Ja bardzo bym chciała z tobą pójść. –przytuliła go.
-Naprawdę to się cieszę. –przytulił ją bardzo mocno, z takim uczuciem nie do opisania.
-To na razie. –pomachała mu i weszła do baru.
Przeskoczyła przez ladę, poszła na zaplecze, rozebrała się zostawiła plecak ubrała strój firmowy i podeszła do swojego kuzyna. On się uśmiechną i obsługiwał klienta, a ona się rozejrzałam i nigdzie nie widziałam czerwono włosego, pewnie dziś nie przyjdzie tak pomyślała. Po trzech godzinach przypomniało jej się ze nie podziękowała Nathowi za tą naukę z maty, że dzięki niemu cztery dostała, dobra trudno jutro podziękuje z taką myślą kończyła obsługiwać kolejnego klienta.   

Przepraszam że tak długo nie dodawałam, ale nie miałam kompletnie czasu teraz też za wiele go nie mam T.T
Wiem ze w tekście pojawi się wiele błędów ale czas mi nie pozwolił tego sprawdzić dokładnie ;c
Następny dodam w piątek albo w sobotę popołudniu bo znowu idę na imprezę i nie będę mała jak wieczorem tego dodać XD
Teraz tak szybko dodam bo was zaniedbałam wiem jestem straszna ;3